niedziela, 9 czerwca 2013

4. I found you


Hejj ;)

Wystarczyła jedna notka i już dostałam od was moje wymarzone 3 komentarze.
To po prostu cudowne!  Nie wiecie jak się cieszę!!! 
A więc macie też 4 rozdział!! 
Ahh no i nasza zasada, 3 komentarze = Następny rozdział.
Ale jak mogłabym was prosić, czy może skomentować KAŻDY kto to przeczyta?  Proszę, dla was niedużo dla mnie ogromnie dużo.

Buziakii

Kiicciiaa

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


*2 dni później*

Dałam im dwa dni żeby się otrząsnąć po śmierci przyjaciela, jestem wielkoduszna.
Teraz czas kontynuować grę. Nie lubie zdobywać wszystkiego łatwo, wolę grać. Wolę krzywdzić, ranić, zabijać i manipulować. Wtedy zwycięztwo ma lepszy smak.
A zdobycie jego będzie trudne, mam  poczwórny problem.

Zwlekłam się powoli z łóżka i jak zwykle zaczęłam od posiłku i muzyki.
Gdy już skończyłam spożywanie posiłku ruszyłam do mojej szafy. Wybrałam prosty komplet składający się z krótkich czarnych spodenek, kremowy T-Shirt z napisem "Sexy and Free" i kremowe koturny.
Umyłam zęby i uczesałam włosy, nałożyłam też lekki makijaż i byłam gotowa.

Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę hotelu. Jak dotarłam na miejsce coś mi nie pasowało, nie byłam pewna co.
Tym razem bez problemu dotarłam na 5 piętro. Ochrony nie było. Zdziwiona podeszłam do drzwi  za którymi znandował się ich pokój. Zapukałam, nic. Próba wejścia też na nic się nie zdała. Nie miałam zamiaru wywarzać drzwi więc poszłam na dół i podeszłam do recepcji.
  -Gdzie jest ta piątka chłopców która miała zarezerwowane całe 5 piętro.? - Zapytałam wymiszając odpowiedź.

- One Direction i cała ich załoga wyjechali dzień po śmierci ich przyjaciela. - Odpowiedział mi recepcjonista.

  -Kto to One Direction?  -Zapytałam z ironią.

  -To ci chłopcy, ci którzy byli na piątym piętrze. - Odpowiedział

  -Oni są jakimś zespołem? - Zapytałam

  -Tak, o ile się nie mylę teraz są w Londynie. - Grzecznie powiedział.

  -Dziękuje, byłeś przydatny - Powiedziałam i przywróciłam mu normalną świadomość.

Wróciłam do domu i spakowałam szybko rzeczy. Zadzwoniłam na lotnisko i zarezerwowałam bilety na najbliższy lot do Londynu.

*Godzinę później*

  -A więc te bilety pójdą na koszt lotniska dobrze? - Powiedziałam do pani w kasie i popatrzyłam jej w oczy używając mojego daru.

Pokiwała głową i podała mi bilety. Uśmiechnęłam się i oddaliłam.

*Po odprawie*

Siedzię w tym samolocie i zastanawiam się kiedy w końcu wystartujemy. Musze zadzwonić do czarownicy która mieszka w Londynie, potrzebuję adresu. Nie wiem gdzie są.
Wyjęłam z kieszeni telefon i przeszukałam kontakty. Jest. Shela.
Wybrałam kontakt i czekałam aż odbierze.

*Rozmowa*

S- Katharina?
J- Witaj, muszę cię o coś prosić Shela.
S- Czego chcesz potworze?
J- Oj nie mów że nadal masz mi za złe śmierć twojej siostry, musiałam ratować swój tyłek.
S- Mów czego chcesz, nie graj ze mną.
J- Masz mi namierzyć pięciu chłopaków. Nie znam ich nazwisk, ale są w zespole One Direction. Wiem że jeden to Zayn. Są gdzieś w Londynie, załatw mi adres i daj znać.
S- Trochę to potrwa, nie mam żadnych rzeczy osobistych co troche utrudnia zaklęcie nawigacyjne.
K- To się pośpiesz.

*Koniec rozmowy*

*Parę godzin później, Lotnisko w Londynie*

Oh, ta pogoda o wiele bardziej mi pasuje. Tak zdecydowanie.
Shela już podała mi adres.
Wsiadłam do taksówki i poprosiłam na ten adres.
Wysiadłam z taksówki a przedemną stała wielka willa.
I co mam zrobić, przedemną tłum rozpiszczanych fanek i wielka brama. Nie zdołam zauroczyć nikogo przez kamerkę która znajduje się w bramie.
Włamując się nawet jak zrobie to w wampirzym tempie włączy się alarm.
Podeszłam do bramy i zadzwoniłam do domofonu. Z domu wyszedł masywny ochroniarz i podszedł do bramy.

  -Czego chcesz? - Zapytał szorstko

  -Wpuść mnie - Rozkazałam mu używając zauroczenia...

Otworzył bramę i starał się opanować rozpiszczane nastolatki.
Szybko zamknął za mną bramę i kazał iść za sobą do drzwi wejściowych.
Weszłam do wielkiego i nowocześnie urządzonego domu.
  -Gdzie są ? - Zapytałam
  -Nie wiem, przejdź się i zobacz - Odpowiedział i poszedł w kierunku jakiegoś pokoju.

Poszłam w prawo gdzie otwierała się wielka powieszchnia, z uwagi na charakter tego pokoju wydaje mi się że jest to salon.
Weszłam w głąb pokoju i zobaczyłam obromną kanapę i równie wielki telewizor. Na kanapie siedziały 3 osoby. Podeszłam bliżej i zauważyłam że grają w piłkę.
Po cichu podeszłam do kanapy i obeszłam ją do okoła. Stanęłam centralnie przed całą trójką.

  -Tęskniliście? - Zapytałam i uśmiechnęłam się triumfalnie.

....

4 komentarze:

  1. Dawaj następną część ! ;) Nie mogę się doczekać .
    KOCHAM TWÓJ BLOG <3
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń
  2. DAWAJ DAAALEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. o cholera! ty się chyba lubisz nad nami znęcać! przerywać w takim momencie...
    Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń