poniedziałek, 3 czerwca 2013
3. Die First
A więc są trzy komentarze!!
Asdfhvds *0*
So happy!!
Udało mi się dokończyć rozdział a więc oto on! Buziakii :***
Ta sama zasada - 3 Komentarze = Nowy rozdział :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po chwili stania pod drzwiami i nasłuchiwania głównie śmiechu w końcu zapukałam do drzwi z uśmiechem czekając na to aż ktoś otworzy drzwi.
W drzwiach stanął wysoki chłopak z blond włosami. Ach, to znowu ten. Nie powiem. Był smaczny.
-Hej, ehmm kim jesteś. - Miło zapytał
-Twoim najgorszym koszmarem - Odopwiedziałam ze znudzeniem.
-Teraz pamiętasz - Powiedziałam patrząc mu w oczy.
Otrząsnął się i popatrzył na mnie z przerażeniem. Przypomniał sobie co się wczoraj działo.
-Mogę wejść? - Niamiętnym głosem zapytałam.
-Nie- Powiedział i próbował zamknąć drzwi.
-Mi się nie zamyka drzwi przed oczami, jasne? - Powiedziałam i bez najmniejszego problemu przytrzymałam drzwi.
Weszłam do apartamentu wymijając chłopaka i udałam się do pokoju z którego dobiegały rozmowy.
Stanęłam w progu i oparłam się o futrynę, obleciałam wzrokiem każdego z nich pokolei.
Razem jest ich 5. Ciekawe kim są skoro mają własne piętro.
-Grę czas zacząć - Tajemniczo powiedziałam w między czasie sprawiająć że ON także przypomniał sobie wydażenia z wczorajszego wieczoru.
Uśmiechnęłam się pod nosem na widok ich zdezorientowanych min oraz przestraszonej miny Mulata i w wampirzym tępie wybiegłam z ich Apartamentu.
Podeszłam pod swoje drzwi i weszłam do środka. Opadłam na kanapę która znajdowała się w centrum apartamentu.
-Wrócę do nich na obiad. - Powiedziałam sama do siebie.
*Parę godzin później *
Słyszałam jak wrócili, kolejny plus bycia wampirem. Boski słuch. No to czas na obiad.
Udałam się pod ich apartament i zapukałam.
-Cześć - Rzuciłam do wysokiego bruneta z niebiesko-szarymi oczami i bez zastanowienia weszłam do środka.
Chłopak złapał mnie za ramie w próbie obrócenia mnie do siebie.
Zdziwił się gdy po mocnym szarpnięciu nawet nie drgnęłam.
Obróciłam się do niego i ironicznie uśmiechnęłam. Zrzuciłam jego rękę z mojego ramienia i ruszyłam do miejsca z którego dochodziły rozmowy.
Weszłam do stołowego gdzie siedziała tylko 3 chłopaków. Tego na którym mi zależało nie było. Na mój widok cała trójka zamilkła i zwiesiła wzrok na mnie.
-Niezbyt szanujecie swoich gości.- Uśmiechnęłam się wrednie
-Gdzie wasz kolega, ten mulat? - Zapytałam spokojnie chwilę później.
-Odejdź, czego ty chcesz? - Z wyrzutami krzyknął brunet z brązowymi oczami.
-Eh, milej poproszę. Chce waszego kolegi, Zayna o ile sie nie mylę. - Z nutą złości mu odpowiedziałam.
-Zostaw nas w spokoju, czymkolwiek jesteś. -Znowu odzwał się ten sam chłopak.
-Myślałam że będzie z wami łatwiej. Nie ważne kim i czym jestem. Nawet jak wam powiem to nie zrozumiecie. Jestem najgorszym co mogło was spotkać.- Zaciętym głosem powiedziałam.
Podeszłam powoli do chłopaka w lokach, popatrzyłam mu w oczy i powoli zapytałam
-Gdzie jest Zayn?-
Nic się nie stało, nie rozumiem czemu nie zadziałało.
Bez ostrzeżenia wbiłam się w jego tętnicę aby sprawdzić czy to to co myślę. Chłopak głośno westchnął czując moje kły.Z przerażeniem próbował się wydostać. Reszta chłopaków nie wiedząc co sie dzieje stała sparaliżowana.
Poczułam palący płyn zmieszany z jego krwią. Zaczęłam się krztusić. Na szczęście od dłuższego czasu brałam ją, po mimo bólu. Właśnie w razie takich sytuacji.
-Werbena*, komu do cholery powiedzieliście o mnie. - Wściekle krzyknęłam.
-Mówcie! Już! - Krzyknęłam.
-Nic nam nie zrobisz, mamy to we krwi! Nie wymusisz na nas odpowiedzi! - Pewnie odpowiedział Chłopak w szaro-niebieskich oczach.
-Ale nadal mogę użyć siły, w tym werbena mi nie przeszkodzi! - Rozjuszona sytuacją odpowiedziałam.
Cała 4 popatrzyła na siebie nawzajem. A ja nie czekając na odpowiedź w wampirzym tempie znalazłam się przy chłopaku w lokach i oplotłam jego szyję ramionami. Próbował się ruszać i wydostać ale nie wychodziło mu to.
-A teraz mówcie bo chłopak zaraz będzie cierpiał. - Syknęłam.
- Puść go! - Krzyknął blondyn i zaczął biec w moją stronę.
- Jesteś głupi - Westchnęłam i w momencie w którym znalazł się w moim pobliżu odepchnęłam go tak że poleciał pod szafę jakieś 4 metry dalej i udeżył w nią głową.
-Mamy to coś od naszego kolegi - Powiedział Harry.
-Grzeczny chłopak - Powiedziałam i go puściłam.
-Gdzie go znajdę? - Zapytałam stojąc już przy drzwiach wyjściowych.
- 2 pokoje w prawo - Odpowiedział zmarnowany chłopak w lokach.
Wyszłam trzaskając drzwiami i zostawiłam zszokowanych chłopaków samych w pokoju.
Oni znają moją tajemnicę ale są bezsilni nie zdają sobię sprawy z tego jak jest. Ale ktoś kto dał im Werbenę, jest dla mnie groźny. Muszę go wyeliminować zanim on zrobi coś mi. Nie mogę wypić jego krwi, napewno sam też używa tego świństwa.
A więc, załatwie to inaczej.
Wzięłam wózek sprzątaczki bo akurat tu stał i zapukałam do drzwi.
Otworzył mi młody mężczyzna trzymający dziecko na rękach.
-Dzień dobry,przyszłam z dostawą ręczników, szamponików i papieru.- Uśmiechnęłam się promiennie.
-Oczywiście, zapraszam- Powiedział miło.
-Lux idź do mamy, tata zaraz wróci.- Powiedział do malutkiej dziewczynki i postawił ją na ziemi.
Gdy mała zniknęła za rogiem przygwoździłam go do ściany.
-Kim jesteś? -Wysyczałam
Nie dostałam odpowiedzi a więc ponowiłam pytanie. Znowu nic. Prychnęłam z niezadowoleniem i uderzyłam go z otwartej ręki w policzek. Przy mojej sile zabolało go to tak że w oczach stanęły mu łzy a jego policzek zaczął sinieć.
-Mów, mam jeszcze dużo w zanadrzu-Ponownie rozkazałam.
-Nic ci nie powiem - Powiedział i splunął mi w twarz.
Z wściekłością wymalowaną na twarzy wytarłam ciecz z policzka i popatrzyłam na niego wzrokiem który był zdolny do zabijania.
Uśmiechnął się szyderczo pod nosem nie okazując ani odrobiny lęku.
-A więc muszę uciec się do czegoś innego. - Powiedziałam obojętnie.
Zanim on zdążył mrugnąć, ja stałam w drugim pokoju trzymając jego żonę za szyję przygwożdżoną do ściany.
Mała dziewczynka zaczęła płakać a mężczyzna wbiegł do pokoju i zaczął biec w moją stronę.
Widzę że tu wszyscy lubią próbować ataków na wampira.
Stanął 5 metrów ode mnie i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, strzelił 4 razy w moją stronę drewninanymi nabojami.
Dostałam w oba ramiona i obie nogi. Upadłam na kolana. Wyciągnęłam kołki przy okazji sycząc z bólu.
Ledwo wstałam z podłogi i w sekundę dotarłam do mężczyzny.
-Na ciebie czas - Powiedziałam i skręciłam mu kark. Położyłam go na podłodze aby nie było huku i cicho wyszłam z apartamentu.
Potem usłyszałam już tylko krzyk kobiety oraz płacz dziecka.
Z uśmiechem na ustach skierowałam się do swojego apartamentu.
____________________
*Dla tych którzy nie wiedzą, werbena występowała w pamiętnikach jako kwiat który parzy wampiry i jeżeli człowiek ją zapija lub nosi naprzykład w wisiorki jest odporny na zauroczenie. Dodatkowo przy zapijaniu jej wampir nie może pić ludzkiej krwi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O k**wa . Ta część była zajebista ! :D Po prostu bym się tego nie spodziewała ! Właśnie przeczytałam wszystkie części i nie mogę się doczekać następnej ;) Cieszę się , że dałaś ten spam na innym blogu :) Dam linka do twojego bloga na TT .
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia , dobrej weny , wielu obserwatorów i komentarzy ;D
~Nikola
omg! kocham ten blog! dawaj rozdziały!!! <3
OdpowiedzUsuńDawaj rozdział! Bosski!
OdpowiedzUsuńświetne! brak mi słów!
OdpowiedzUsuń