wtorek, 25 czerwca 2013

9.I missed you!

Helllow :*

Sory że tak długo ale ostatnio nie zbyt miałam czas na pisanie :(
Mam nadzieje że się spodoba i mj wybaczycie :*
Jeszcze dzisiaj pojawi się nowa zakładka "Bohaterowie

Buziakkii

Kiicciiaa

5Komentarzy - Nowy rozdział

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Aktualnie chłopcy z tego co wiem mają wywiady dla prasy. A więc dużo kamer i ludzi. Wcisnę się tam i tyle.
Poszłam w kierunku budynku w którym odbywała się konferencja prasowa.
Po paru minutach doszłam do odpowiedniego budynku po drodze raz się gubiąc.
Do sali dzięki hipnotyzacji weszłam bez żadnego problemu.
Weszłam na salę  tym samym zwracając na siebie uwagę większości obecnych osób.
Bez tematu
Usmiechnęłam się do wszystkich którzy na mnie patrzyli a na końcu zawiesiłam wzrok na piątce chłopców siedziących przy długim stole.

Usmiechnęłam się do nich triumfalnie i dokładnie obserwowałam ich reakcje. Zawsze gdy widziałam ich miny na mój widok musiałam powstrzymywac napady śmiechu.
A z drugiej strony zastanawiam sie kiedy w końcu zrozumieją ze nie odejde zanim nie dostanę tego co chce.
Znajde ich zawsze, i wszedzie. Takie życie, jestem zawsze krok przed nimi i większość osób które mnie poznają zdaje sobie z tego bardzo szybko sprawę a im zajmuje to cholernie długo.
No ale cóż jedni potrzebują dłużej, a dródzy są tempi jak oni i nigdy nie zrozumieją.

Czekałam aż w końcu nadejdzie pytanie na którym mi zależy. No i na szczęście i ono się pojawiło.

"- Mam a was pytanie od fanki. Kto z was jest zajęty a u kogo nadal możemy liczyć na szansę"- Zapytała niska brunetka i uśmiechnęła się przesłodzono.

  -Ja jestem do wzięcia - Zaśmiał się Liam
  -To tak jak ja - Tym razem odezwał się Harry.
  -Ja niezmiennie jestem w związku z jedzeniem - Zaśmiał się Niall
  - A ja jestem zajęty - Wesoło powiedział Louis.
  - No ja również jestem z grupy singli a więc macie pole do popisu - W końcu odpowiedział Zayn.
 
Popatrzyłam na niego tak że on już wiedział że planuję zrobić coś czego on nie chce.
Wstałam z hukiem co znowu sprowadziło wzrok wszystkich na mnie.

Popatrzyłam Zaynowi w oczy i wymusiłam łzy.
  -Jak możesz Zayn ?!  Ja już nie chcę się ukrywać kochanie.! Kocham cię i ty mnie też!  Mam dość, nie kłam już. Jesteśmy razem już tak długo.!! - Krzyknęłam udając płacz.

Zdezorientowany Zayn popatrzył na mnie a po chwili gdy zrozumiał co knuję pokręcił ze zregnyzowaniem głową.

  -Czy to prawda Zayn?  Okłamywałeś fanów tyle czasu?!  - Zapytała reporterka

Wszyscy oderwali odemnie wzrok i skierowali na Zayna a więc gdy popatrzył na mnie przejechałam palcem po szyji. Dając mu do zrozumienia że jak zaprzeczy ktoś zginie.

  -Nie, to nie prawda. Ona kłamie! - Odpowiedział zdenerwowany.

  -Dziękujemy, to na dzisiaj tyle jeśli chodzi o pytania! - Pośpiesznie powiedział Niall i cała piątka zniknęła w tyłach budynku.

Uśmiechnęłam się pod nosem, wstałam z siedzenia i wyszłam z budynku.
Udałam się do dobrze znanego mi domu który stoi w Londynie bardzo dawna.
Po jakiejś pół godzinie doszłam na miejsce.
Otworzyłam furtkę od domu i próbowałam wejść, ale coś mnie powstrzymało. Kolejna próba również była nieudaną.Byłam już zaproszona do tego domu więc niemożliwość wejścia jest dziwna. Musiała rzucić zaklęcie.

  -Kochana otwórz mi drzwi - Krzyknęłam

Po chwili w drzwiach stanęła drobniutka młoda kobieta o jasnej karnacji, kruczo czarnych włosach i mocno niebieskich oczach.
Podeszła do bramki i obejrzała mnie od stóp do głów. I popatrzyła ze złością.

  -Jak śmiesz tu przychodzić!? - Z oburzeniem odezwała się.

Popatrzyła na mnie i w końcu mnie przytuliła.

  -Katharino Petrova jeżeli jeszcze raz nie będziesz się odzywać przez tak długi czas zabije cię - Opieprzyła mnie.

  -Wybacz Melissa. -Zaśmiałam się przytulając ją.

  -Co u Chrisa?! On też sie nie odzywa.  -Zapytała ze smutkiem Melissa.

  -On nie żyje - Rzuciłam i popatrzyłam gdzieś w bok.

Melissa też jest wampirem nie ma wyłączonych uczuć. Czuje i to strasznie mocno.
Popatrzyła na mnie a po jej policzkach spływały łzy. Pociągnęła nosem i pokręciła głową.

  -Czy coś ci w końcu włączy te jebane uczucia?!  Zacznij czuć Katharina!  To jest straszne. - Wybuchła i udała się do domu.

  -Wpuścisz mnie do cholery?! - Krzyknęłam do oddalającej się postaci.

  - Shela wpuść ją - Usłyszałam dzięki mojemu wyostrzonemu zmysłowi.  

Shela, co ona tu robi.? Ta czarownica mnie nie cierpi.Z wzajemnością!  Wyrwe jej serce z piersi po 2 godzinach z nią!
Dziewczyna podeszła do bramki i wypowiedziała coś bod nosem.
Weszłam i uśmiechnęłam się do niej fałszywie.
  -Nie próbuj swoich sztuczek młoda wiedźmo. Jeden ruch i nie żyjesz - Powiedziałam trzymając ją za gardło.

....

sobota, 15 czerwca 2013

8. I don't need Humanity.

Hej :3

Oto i rozdział.
Mam nadzieję że się spodoba.
So Enjoy :*

Buziaki

Kiicciiaa

5Komentarzy = Następny Rozdział

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

  -Czekaj, powtórz proszę - Zapytała Katherina patrząc na przyjaciela.

  - Musisz mnie zabić, albo ja zabiję ciebie. A tego nie chcę - Odpowiedział jej stanowczo.

  -Zabiłam dużo ludzi, wampirów też. Przekręciło się nawet parę wilkołaków, ale ciebie nie zabiję! Chris jesteś jedyną osobą której ufam.- Z rozżaleniem odpowiedziała.

Popatrzył na nią i z kurtki wyjął długi drewniany kołek. Wyciągnął rękę w jej stronę i blado się uśmiechnął.

  -Kath, żyję prawie od 900 lat, prawie jak pierwsi. Nażyłem się dość. A ty masz jeszcze czas, pozatym wydaje mi się że po tych 500 latach w końcu ktoś pomaga ci czuć. - Z uśmiechem na ustach oznajmił i wręczył jej kołek.

  -Co ty pieprzysz, nie mam uczuć. Przez te pięćset lat wiele osób próbowało mi je przywrócić bez skutku, a więc uwierz piątka nic nie wiedzących chłopców też mi nie pomoże. Pozatym dobrze czuję się bez uczuć, nie cierpię. Gdybym je miała klęczałabym przed tobą płacząc i błagając o śmierć - Z kpiną rzuciła i złapała mocniej kołek.

  -Czasami zwykli nic niewiedzący ludzie, potrafią pomóc bardziej niż niejeden wiedzący więcej niż ty. Ja ci nie pomogłem, w nich widzę nadzieję- Złapał ją za ramiona i lekko nią potrząsnął.

  -Ale ja nie chcę pomocy nie rozumiesz tego?  - Zapyta)a patrząc na niego.

  -Kiedyś zrozumiesz Kath, z uczuciami nie żyje się łatwiej ale lepiej. Wyłączenie uczuć jest drogą na skróty- Uśmiechnął się i pokazał oczami na kołek

  -Zrób to, zaczynam tracić kontrolę. - Powiedział łapiąc się szafki i próbójąc opanować potrzebę wetknięcia jej kołka prosto w serce.

Nie mógł się długo stawiać, został zahipnotyzowany i nic nie mógł zrobić.

  -Żegnaj Chris - Cicho i ze smutkiem powiedziała.

Chris kiwnął głową. A Katherina wzięła zamach i wbiła mu kołek prosto w serce.

  -Kocham cię - Wypowiedział poczym upadł na ziemię.

Dziewczyna wyjęła kołek i usilnie próbowała go obudzić. Nie było szans, zginął. Jego ciało zaczęło sinieć.
Zdała sobie sprawę, że on nie był tylko przyjacielem, on ją kochał.

Położyła chłopaka na kanapie w stołowym i poszła wyjąć z małwj walizki pamiętnik.
Otworzyła nową stronę i zaczęła pisać.

"Już wiem czemu po prostu mnie nie zabił. Mój najlepszy przyjaciel mnie kochał. Wiem czemu zależało mu na tym bym odzyskała człowieczeństwo. Bo jego przywróciłam mu ja. Zakochał się i zaczął czuć. Ode mnie chciał tego samego. Ale co mam zrobić kiedg ja nic nie czuję, nawet teraz. Nie jestem smutna, czuję pustkę ale nic więcej. Chciałabym spełnić jego pragnienie, ale ja nie umiem. I nie sądzę by to się zmieniło."

Odłożyła pamiętnik do torby i znów ją zamknęła. Wystawiła ją przed dom i wróciła do środka. W barku znalazła wódkę i zaczęła rozlewać ją dookoła kanapy na której leżało ciało Chrisa.
Z półki przy kominku wzięła zapałki i jedną zapaliła. Rzuciła ją na ziemię a po pokoju zaczął rozprzestrzeniać się ogień. Pochłaniał wszystko co napotkał, włącznie z jej przyjacielem.
Gdy ogień zaczął coraz bardziej się rozprzestrzeniać pochłaniając cały dom. Wyszła z domu i stanęła przed nim patrząc jak powoli znika z powierzchni ziemi.

Zgarnęła walizkę i poszła dwie uliczki dalej z kąd zamówiła taksówkę. Poprosiła kierowcę żeby zawiózł ją do najbliższego hotelu i tak też zrobił.
Wynajęła pokój, jak zwykle "na koszt firmy" i udała się do góry.
Ciężki dzień sprawił że chwilę po prysznicu zasnęła. Przeszła w jedyny stan, w którym jest bezpieczna.

*Następny dzień*

Katharina obudziła się po 11. Gdy zdała sobię sprawę z tego że przez to jej plan może nie wypalić wyparowała z łóżka i szybko doprowadziła się do porządku. Został jeden problem, brak śniadania. Wezwała sprzątaczkę a gdy ta przyszła z koleżanką zagipnotyzowała ją i tą drugą aby nie krzyczały oraz nikomu nie mówiły o tym co zaszło.
Wbiła się w jej delikatną skórę jednej z kobiet, dostając się do tętnicy. Rozkoszowała się płynem do momentu w którym było go na tyle mało że w rolę wchodziła śmierć. Potem powtórzyła to samo z drugą kobietą. Obie nakarmiła swoją krwią aby doszły do siebie i zakryła ich rany chustkami. Odesłała je spowrotem czując że się nasyciła. Teraz była gotowa do zrealizowania swojego planu.
Jej plan nie był jednak kożystny dla chłopców, i oto jej chodziło.

.....

piątek, 14 czerwca 2013

WAŻNE


Hollow ;3


Chciałam wam coś powiedzieć, nie podoba mi się że pomimo mojej próśby ktoś zostawił więcej komentarzy niż jeden. Naprawdę zależy mi na tym żebyście nie pisali po parę komentarzy z anonima bo nie jestem głupia, i szczerze z jednej strony mi to schlebia a z drugiej boli bo to znaczy ze we mnie nie wierzycie.
Do tego, komentarze typu "pisz szybciej" uważam nie na miejscu. Oczywiście jeżeli ktoś napisze komentarz i między innymi poprosi o szybsze pisanie jest ok. Ale komentarz o treści "pisz szybciej" jest wręcz obraźliwy...
Pozatym rozdziały pojawiają się codziennie lub co drugi dzień, uwarzam że to bardzo często bo na niektórych blogach są co tydzień albo żadziej. No i niestesty nie jestem maszyną ani komputerem i mam też prywatne życie.

Nie mam wam za złe ale proszę od dzisiaj stosujcie się do tego o co was proszę.
Dzięki :-*

Buziakii

Kiicciiaa

czwartek, 13 czerwca 2013

7. I have to kill you.

Siemkaa ;3

Przeczytaj to!!! 
-----> A więc oto i 7 rozdział ;)
Nie wiem czy tak jest ale wydaje mi się że trzy ostatnie komentarze były od jednej osoby. Mam nadzieję że nie komentujecie po parę razy tylko poto aby pojawił się nowy rozdział. Oczywiście mi to schlebia, ale wolę szczerość. Ah no i proszę wyraźcie w komentarzach swoją opinię na temat rozdziału z perspektywy Narratora czy wolicie abym nadal pisała z perspektywy ludzi.

Nie wszystkie postaci pojawiające się w blogu będą miały pokrycie z pamiętnikami wampirów lub one direction.

Buziakii <3

Kiicciiaa

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*Narrator*

Dziewczyna stanęła pod wielką bramą i zadzwoniła domofonem.
Chłopcy wiedzieli że nie warto jeszcze bardziej jej prowokować i wpóścili ją do domu.

  -Czy możesz w końcu dać nam spokój ?- Marudnym głosem zapytał Niall otwierając mi drzwi.

  -Nie, i nie zamierzam - Powiedziała i dumnie weszła do willi.

Usiadła na oparciu kanapy i uśmiechnęła się do Nialla.

  -Teraz, skożystam z tego że jesteście tu wszyscy. Po pierwsze, jak jeszcze raz spróbujecie mi coś zrobić nie będę się opanowywać. I zamiast karmić się na kimś innym, nakarmię się na was. - Z opanowaniem powiedziała

Chłopcy popatrzyli na siebię po kolei. Następnie wszystkie pary oczu skierowały się na Katherinę.

  -Macie może wolną sypialnię?  - Zapytała dając im do zrozumienia że zamierza tu zostać.

  -Nie zostaniesz tu!  My jesteśmy zespołem, od jutra znowu pracujemy. Jesteśmy znani, mamy wywiady i występy. Nie pozwole ci nam przeszkadzać - Krzyknął Zayn

  -Wynoś się z tąd!!  - Zaraz potem krzyknął Liam.

Nie spodziewała się że będą w stanie aż tak się stawiać. Piątka chłopców była wściekła a Kath coraz bardziej się to podobało.

  - Dacie mi tu mieszkać a ja dam wam pracować, umowa stoi?  - Zaproponowała.

  -Wynoś się z tąd!  - Przeliterował Liam.

Dziewczyna została doprowadzona na granicę. Nie nawidziła jak ktoś z nią pogrywał!
W sekundę znalazła się przy Liamie. Popatrzyła mu w oczy i złapała za szyję. Przygwoździła go do ściany tak że ledwo mógł oddychać.
Popatrzył na nią z wściekłością.

  -Zostaw go! - Krzyknął Harry

  - Możesz tu zostać ale go wypuść!!- Wrzasnął tym razem Zayn

Katherina zmierzyła Liama wzrokiem. Puściła go na co chłopak mocno wiągnął powietrze.
Wzięła w rękę jego nadgarstek i podniosła na poziom swoich ust. W tej chwili w oczach chłopaka pojawił się strach. W najbardziej bolesny sposób jaki był możliwy wbiła się kłami w jego nadgarstek. Liam zaczął krzyczeć.
Reszta chłopaków patrzyła przerażona na to co się dzieje. Próbowali odciągać ją ale nie mieli szans.
Dziewczyna poruszała głową co sprawiało że chłopak cierpiał jeszcze bardziej. 
W końcu póściła go i wzięła głęboki wdech, oraz oblizała usta.

  -Pożałujecie waszego wyboru, to dopiero początek. - Tajemniczo powiedziała i zniknęła razem ze swoją walizką.

Louis podbiegł do Liama który leżał na podłodze.
  -Niech ktoś przyniesie jakąś szmatę, ręcznik albo pasek. Cokolwiek bo zaraz się wykrwawi.- Krzyknął Louis.

Niall momentalnie wyjął pasek ze spodni i podał go Louisowi. Ten przewiązał go przez rękę Liama powyżej nadgarstka i zapiął go najciśniej jak się dało, oczuwoście robiąc w nim nową dziurkę. Po chwili Harry dał mu ręcznik a Louis przyłożył go do rany. Po chwili krew przestała ciec.
Przenieśli go do jego pokoju i opatrzyli ranę na nadgarstu. Chłopak zasnął...

*Katherina*

Wściekła dziewczyna zapukała do domu obok chłopaków. Otworzył jej starszy mężczyzna.
  -Wpuść mnie- Rozkazała hipnotyzując go.

Starszy pan uśmiechnął się uprzejmie i wpuścił dziewczynę.
Usiadła z nim przy kominku i uśmiechnęła się do niego ciepło.

  -Ma pan rodzinę? - Zapytała go przerywając ciszę

  -Moja żona zmarła wiele lat temu, a moja jedyna córka wyjechała rok później, nie obchodziłem jej.- Odpowiedział ze smutkiem.

  -Ile ma pan lat? - Kolejny raz zapytała.

  - Okrągłe 90 właśnie dzisiaj - Uśmiechnął się jednocześnie pozwalając łzom napłynąć do oczu.

  -Czego życzył byś sobie na urodziny? - Serdecznie zapytała

  -Chciałbym dołączyć do żony- Smutno odpowiedział.

  -Zrobię to dla pana - Katherina pokiwała głową i powiedziała.

  Uśmiechnął się blado a ona podeszła do jego fotela.
Podziękował jej i pozwolił łzom spłynąć po policzkach.

  -Miłych snów proszę pana- Powiedziała i skręciła mu kark.

Złapała się na tym że współczuje, to są uczucia, a ona ich nie chce. Przez okazanie słabości postanowiła postawić swój mur jeszcze wyżej. Emocje są dla ludzi, bo są słabi. To jest zasada której ona chce się trzymać.
Zaniosła staruszka do ogrodu i zakopała go.

Po pełnym wrażeń dniu usiadła ponownie przed kominkiem.
Nagle usłyszała za sobą szum. Jak by ktoś przebiegł, potem znowu, i znowu.
  - Kto tu jest?- Krzyknęła.
 
Po paru sekundach wylądowała w silnych ramionach.
Odwróciła się z chęcią ataku.
  -Ej, mała spokojnie, już mnie nie pamiętasz? - Zaśmiał się wysoki chłopak.

Kath popatrzyła na niego i zdała sobię sprawę że stoi przed nią jedyna osoba której ufa.

  -Chris, gdzie ty byłeś przez te 2 lata? - Zapytała wtulając się do niego.

  -Musisz uciekać, Katherina ja byłem z jednym z pierwszych*. On mnie zahipnotyzował Kath. Uciekaj puki nad sobą panuję - Desperacko rozkazał jej.

  -Co kazał ci zrobić?- Zapytała cicho.

  -Muszę cię zabić- Te słowa ukuły ją w środek serca.

  - Jesteś moim przyjacielem, nie ucieknę przed tobą!- Powiedziała.

  - To mnie zabij - 

.......

 

*Pierwsi w Pamiętnikach Wampirów są jak sama nazwa sugeruje pierwszymi wampirami. Nad innymi wampirami mają taką przewagę że zwykły drewniany kołek w serce ich nie zabije, są silniejsi oraz mogą hipnotyzować inne wampiry

wtorek, 11 czerwca 2013

6. You'll go away, and never come back.

Hellow ;3

Nie mówię nic o komentarzach bo widzac ich ilość chce mi się skakać!  Jesteście boscy!!!!

A więc jest już 6.
Co wy ze mną robicie?  Pisze jak najęta!
7 rozdział napiszę z perspektywy narratora i dlatego podejrzewam że będzie dłuższy.
Chciałam wam też powiedzieć że spowrotem używam TT więc o każdej porze dnia i nocy zastaniecie mnie pod nickiem @Kiicciiaa

5Komentarzy = Nowy Rozdział

Buziakki :*

Kiicciiaa

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obódziłam się i głośno oraz głęboko wciągnęłam powietrze.
W moim brzuchu nadal znajdował się kołek. Moje ręce były związane przy każdym ruchu sznur wpalał się w moje nadgarstki. Znowu werbena. Czy on aż tyle im powiedział!?  Nie, nie możliwe. Nie zrobił by tego, przestraszył by ich.
Oni mają kogoś kto wie tyle co wiedział ten łowca.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam nademną mulata.

  -Wypuśćcie mnie, błagam - Poprosiłam słabym głosem z udawanym przerażeniem.

Nachylił się nademną i wyszeptał mi do ucha że mogę zapomnieć. Kretyn zapomniał że jedna broń mi została. Centralnie przed oczami miałam jego szyję. Wbiłam się kłami w jego tętnicę i po mimo bólu wyszarpałam ręce ze sznurów. Nie miał w sobie werbeny, nie wiem jak to możliwe ale nie ma jej w sobie. Jego krew jest cudowna, inna. Dajepełno siły. Przyciągnęłam go do siebie dalej pijąc, gdy poczułam że w jego żyłach zostało tyle krwi że zaraz umrze.
Rzuciłam go na bok i spadł z łóżka na którym się znajdowałam.
Wyjęłam z siebie kołek i odrzuciłam go w bok. Moja rana błyskawicznie się zagoiła. Kolejny wampirzy dar.
Nie powinnam z niego pić, w sumie może umrzeć, no ale cóż. Pragnienie krwi było przez ból nie do opanowania.
Podniosłam go i wzięłam pod ramie.
  - Macie pięć minut na przyjście tu albo on zginie - Krzyknęłam wiedząc że są w innym pokoju.

Po chwili w drzwiach stanęła blondynka, znam ją.  To żona tego którego zabiłam.
  - A więc to ty nimi kierujesz, wiedziałam że nie są sami. - Zaśmiałam się

  -Puść go Katharina. - Rozkazała mi z powagą.

Gardłowo się zaśmiałam i podniosłam rękę do ust. Przegryzłam swój nadgarstek i przyłożyłam mu do ust.
Kręciło mu się w głowie ale wrócił do normalnego stanu. Trzymałam go i patrzyłam na kobietę.
  -Teraz mi powiesz, ile im powiedziałaś i kim jesteś. Albo chłopak zostanie tym kim jestem ja. - Zagroziłam jej z triumfalnym uśmiechem na ustach.

  -Dobrze, tylko błagam nie zmieniaj go. Jestem w zasadzie w twoim świecie nikim. Jestem żoną zmarłego łowcy, wiem dużo bo dzielił się ze mną wiedzą. Nic więcej. - Powiedziała błagalnym tonem.

Zostawiłam chłopaka i podbiegłam w wampirzym tęmpie do kobiety. Złapałam ją za szyję i przygniotłam do ściany.
Miała przyśpieszony oddech i przerażenie w oczach.
Sprawiało mi to przyjemność, patrzenie na jej strach było moją rekonpensatą za to co mi zrobili.

W tej chwili do pokoju wbiegła mała dziewczynka a za nią Harry. Dziewczynka podbiegła do mamy i zaczęła tulić się do jej nogi. Próbowała mnie bić tymi malutkimi rączkami.

Coś we mnie pękło, wychowałam się w domu dziecka, bez rodziców.
Coś we mnie pękło i wypuściłam kobietę z uścisku. Ona szybko uklękła i przytuliła dziecko. Mimowolnie coś w moim sercu drgnęło. Odwróciłam głowę żeby nie musieć na to patrzeć.

Patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
  - Nie zabiję cię, ale masz się wynieść. Jak skontaktujesz się z chłopakami chodź raz, znajdę cię i zabiję a poten zrobię to samo z jednym z nich. Jasne?  - Z niechceniem powiedziałam.

  -Dobrze, wyniosę się jak szybko się da ale obiecaj mi że nic im nie zrobisz - Poprosiła.

  - To zależy od ciebie - Rzuciłam i odwróciłam się na pięcie. 

Zeszłam na dół i jak bym była u siebie usiadłam na fotelu.
  -Ty żyjesz?  - Zapytał ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy Louis.

  - Zawiedziony?  Lepiej odejdź jestem głodna. - Syknęłam

  -Chcesz jedną kanapkę ? - Zapytał i pokazał na talerz z kanapeczkami.

  -Nie, dziękuje. - Odpowiedziałam zdziwiona jego pytaniem.

Słyszałam z miejsca w którym siedziałam bicie serca. Słyszałam jak krew w jego żyłach spokojnie pokonuje kanaliki zwane żyłami. Jak zaraz nie wyjdę z tąd i nie zaspokoję głodu wymorduje cały dom.  Popatrzyłam na niego i w przeciągu  2 sekund już mnie nie było. Późna pora ratowała mi tyłek. Po 20 minutach drogi do nikąd na pustej drodze pojawiła się para.
Podeszłam do nich i udałam że się zgubiłam. Chłopak zaczął szukać czegoś w telefonie żeby mi pomóc.
W tym czasie podeszłam do jego dziewczyny i wtopiłam swoje kły w jej szyję trzymając jej buzie aby nie krzyczała. Krew naprawiała szkody które spowodował kołek oraz werbena. Wypełniała całe moje ciało i przyprawiała o miłe uczucie ciepła.
Gdy chłopak popatrzył na mnie z chęcią oznajmienia mi gdzie mam iść, zobaczył że jego dziewczyna leży bez życia na chodniku. Zaczął krzyczeć. Wtedy oszczędziłam jego bólu związanego ze stratą ukochanej i rzuciłam się na niego. Wypiłam jego krew w parę sekund zaspakajając swoje potrzeby i kończąc jego udrękę.
W końcu w pełni wróciłam do sił. Czuję się silna jak zawsze, ale mam jeszcze coś co czyni mnie silniejszą. Chęć zemsty.

......

poniedziałek, 10 czerwca 2013

5. We'll play with my rules

Hej ;)

To jak szybko pojawiły się komentarze, mnie zszokowało!  Wydaje mi się że chyba historia wam się podoba!  Mam rację ? Wasze komentarze tak mnie mowtywują że pierwszy raz w życiu w przeciągu godziny napisałam stosunkowo długi rozdział.! Jesteście cudowni dziękuję wam! 
Jeżeli jest coś co wam się nie podoba piszcie!  Jestem otwarta na nowe propozycje oraz na wasze uwagi. :D
Mam do was pytanie, chcecie żebym napisała następny rozdział z perspektywy narratora?  Wtedy zdecydowalibyście co się lepiej czyta ;)
A więc jeżeli uwarzasz że mam napisać to dopisz to w komentarzu!  ;*

Tym razem zmieniamy zasady bo nie wyrabiam z pisaniem rozdziałów ;P

5 Komentarzy = Następny rozdział.

Zobaczymy czy dacie radę ^^

Buziaki
Kiicciiaa <3
:3

Enjoy ;3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Patrzenie na ich pełne strachu miny nigdy mi się nie znudzi. Nie powstrzymałsm się i zaczęłam się śmiać. Patrzyli na mnie zdezorientowani i lekko wystraszeni.

  -Wasza gościnność zaskakuje mnie za każdym razem.- Z ironią powiedziałam i podeszłam do kanapy.

Usiadłam na kolanach blondyna i uśmiechmęłam się słodko.

  - Odezwijcie się w końcu!  Ja nie gryzę, ehm a nie sory jednak tak. - Zaśmiałam się i wstałam  spowrotem stając przed nimi.
  -Czego chcesz!?  Zabiłaś naszego przyjaciela!  - Krzyknął chłopak w lokach i zielonych oczach.

  -Ile razy jeszcze zamierzacie się pytać czego chcę?  Jesteście tak nie pojętni. Za tego faceta  przepraszam, nie bierzcie do siebie - Obojętnie rzuciłam

  -Ah no i skoro mamy się lepiej poznać, przedstawcie się w końcu. To nie kulturalne zaczynać z kimś rozmowę bez prawidłowego powitania - Dodałam i usiadłam na fotelu obok.

  -Kto powiedział że zamierzamy się poznać lepiej?  - Zapytał brunet z brązowymi oczami i za dużą pewnością siebie.

  -Ja tak powiedziałam, i uwierz mi to wystarczy. - Oschło odpowiedziałam
 
  -Jestem Niall- Przedstawił się farbowany blondyn o błękitnych tęczówkach.
  -Liam- Rzucił krótko chłopak o czekoladowych oczach

Po chwili ciszy w której wyczekiwałam na przedstawienie trzeciego chłopaka nadal nie otrzymałam odpowiedzi.
Blondyn widząc moje zniecierpliwienie przemówił za niego.
  -A to jest Harry - Pokazał palcem na chłopaka w lokach.

Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do każdego pokolei.
  -A teraz Harry, powiedz mi gdzie znajdę Zayna.? - Udawanie miłym głosem zapytałam.

Po chwili jego milczenia złapałam go za brodę i podsunęłam do siebie.
  - Masz ze mną rozmawiać, jasne?! - Krzyknęłam.
  - Jest u siebie, na górze.- Syknął przez zęby.
  -Chłopczyku, zapamiętaj coś sobie. Do mnie się nie mówi przez zęby - Powiedziałam i popchnęłam go lekko do tyłu.

Weszłam na górę i wsłuchałam się dokładnie używając mojego dobrego słuchu.
2 bicia serca, są we dwóch, w drógim pokoju na prawo. 
Podeszłam do drzwi i zapukałam.
W drzwiach stanął chłopak o szaro niebieskich oczach i brązowych włosach. Na mój widok na jego twarzy wymalowało się obrzydzenie. Lubię jak ludzie się mnie boją. W pewnym sensie mnie to zaspokaja.

  -O ironio, znowu ty otwierasz mi drzwi - Powiedziałam i uśmiechnęłam się ironicznie.
Przeszłam obok chłopaka i weszłam w głąb ogromnego pokoju.

  -Hej Zayn, dawno się nie widzieliśmy.Coś się zmieniło?  Ktoś zmarł że tak na mnie patrzysz? - Zapytałam udając niewiniątko i stanęłam na przeciwko niego.
  -Nie, dziwko, nie zmieniło się nic poza tym że zabiłaś mojego przyjaciela!  - Krzyknął i mnie popchnął.

Zdziwił go fakt że pomimo że użył całej swojej siły, ja nawet się nie ruszyłam.
Popatrzył na mnie zdezoriwntowany i zacisnął zęby oraz ręce w pięści i z wściekłością popatrzył mi w oczy. Cały był tak nabuzowany, że gdyby nie fakt że jest tylko człowiekiem, prawdopodobnie by mnie już zabił.

  - Słuchaj mnie teraz uważnie, wasz zamrły przyjaciel chyba uświadomił wam że lepiej ze mną nie zadzierać. Spodobałeś mi się bo jesteś silny jak na człowieka. Nie mówię tylko o sile fizycznej. A gra z wami mi się spodobała. Więc będę ją kontynuować. Ale pamiętaj, to moja gra i gramy na moich zasadach. - Powiedziałam przez zęby i stanęłam z nim twarzą w twarz tak że dziliły nas milimetry.

Czułam jak jego klatka piersiowa szybko i w nie nautralnie szybkim tęmpie się podnosi i opada.
  -Podoba mi się twój strach. - Wyszeptałam.

Jest odemnie wyższy, o jakieś 5 centymetrów, i większy. Ale pomimo tego, to ja góruję, a on to wie.

  -Powiedz mi, czego ty odemnie chcesz- Spokojnym głosem poprosił.

  -Chcę żebyś się we mnie zakochał, ale sam od siebie. A ja z tego będę miała zabawę - Ze złowieszczym uśmiechem na ustach powiedziałam.

  -Myślisz że jak będziesz zabijać ludzi na których mi zależy to cie pokocham? - Zapytał z ironią wymalowaną na twarzy.

  -Nie myślę, ja to wiem Zayn - Melodyjnie powiedziałam.

  -Czemu chcesz żebym cię pokochał? - Opanowując swoje nerwy zapytał.

  -Za dużo chcesz wiedzieć Zayn, za dużo. - Westchnęłam i usiadłam na fotelu.

Usłyszałam za sobą kroki ale nue zbyt się tym przejęłam. Po chwili poczułam że coś kapie na moją skórę. Zaczęło wrzynać mi się w skurę. Parzyć aż po kości.
Zaczęłam krzyczeć z bólu, moje krzyki były coraz głośniejsze.  Aż w końcu skończył.
Zaczęłam płytko oddychać i próbować powstrzymać łzy które próbowały wydostać się z moich oczu.

Gdy próbowałam dojść do siebie poczułam ogromny ból. W mój brzuch został wbity ogromny drewniany kołek.
  -Pudło, tak mnie nie zabijesz - Ledwo powiedziałam.

Wtedy poczułam że kołek został nasączony, po całym moim ciele zaczęła rozprzestrzeniać się Werbena.
Popatrzyłam na nich z nienawiścią w oczach i upadłam na podłogę bez świadomości.

....

niedziela, 9 czerwca 2013

4. I found you


Hejj ;)

Wystarczyła jedna notka i już dostałam od was moje wymarzone 3 komentarze.
To po prostu cudowne!  Nie wiecie jak się cieszę!!! 
A więc macie też 4 rozdział!! 
Ahh no i nasza zasada, 3 komentarze = Następny rozdział.
Ale jak mogłabym was prosić, czy może skomentować KAŻDY kto to przeczyta?  Proszę, dla was niedużo dla mnie ogromnie dużo.

Buziakii

Kiicciiaa

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


*2 dni później*

Dałam im dwa dni żeby się otrząsnąć po śmierci przyjaciela, jestem wielkoduszna.
Teraz czas kontynuować grę. Nie lubie zdobywać wszystkiego łatwo, wolę grać. Wolę krzywdzić, ranić, zabijać i manipulować. Wtedy zwycięztwo ma lepszy smak.
A zdobycie jego będzie trudne, mam  poczwórny problem.

Zwlekłam się powoli z łóżka i jak zwykle zaczęłam od posiłku i muzyki.
Gdy już skończyłam spożywanie posiłku ruszyłam do mojej szafy. Wybrałam prosty komplet składający się z krótkich czarnych spodenek, kremowy T-Shirt z napisem "Sexy and Free" i kremowe koturny.
Umyłam zęby i uczesałam włosy, nałożyłam też lekki makijaż i byłam gotowa.

Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę hotelu. Jak dotarłam na miejsce coś mi nie pasowało, nie byłam pewna co.
Tym razem bez problemu dotarłam na 5 piętro. Ochrony nie było. Zdziwiona podeszłam do drzwi  za którymi znandował się ich pokój. Zapukałam, nic. Próba wejścia też na nic się nie zdała. Nie miałam zamiaru wywarzać drzwi więc poszłam na dół i podeszłam do recepcji.
  -Gdzie jest ta piątka chłopców która miała zarezerwowane całe 5 piętro.? - Zapytałam wymiszając odpowiedź.

- One Direction i cała ich załoga wyjechali dzień po śmierci ich przyjaciela. - Odpowiedział mi recepcjonista.

  -Kto to One Direction?  -Zapytałam z ironią.

  -To ci chłopcy, ci którzy byli na piątym piętrze. - Odpowiedział

  -Oni są jakimś zespołem? - Zapytałam

  -Tak, o ile się nie mylę teraz są w Londynie. - Grzecznie powiedział.

  -Dziękuje, byłeś przydatny - Powiedziałam i przywróciłam mu normalną świadomość.

Wróciłam do domu i spakowałam szybko rzeczy. Zadzwoniłam na lotnisko i zarezerwowałam bilety na najbliższy lot do Londynu.

*Godzinę później*

  -A więc te bilety pójdą na koszt lotniska dobrze? - Powiedziałam do pani w kasie i popatrzyłam jej w oczy używając mojego daru.

Pokiwała głową i podała mi bilety. Uśmiechnęłam się i oddaliłam.

*Po odprawie*

Siedzię w tym samolocie i zastanawiam się kiedy w końcu wystartujemy. Musze zadzwonić do czarownicy która mieszka w Londynie, potrzebuję adresu. Nie wiem gdzie są.
Wyjęłam z kieszeni telefon i przeszukałam kontakty. Jest. Shela.
Wybrałam kontakt i czekałam aż odbierze.

*Rozmowa*

S- Katharina?
J- Witaj, muszę cię o coś prosić Shela.
S- Czego chcesz potworze?
J- Oj nie mów że nadal masz mi za złe śmierć twojej siostry, musiałam ratować swój tyłek.
S- Mów czego chcesz, nie graj ze mną.
J- Masz mi namierzyć pięciu chłopaków. Nie znam ich nazwisk, ale są w zespole One Direction. Wiem że jeden to Zayn. Są gdzieś w Londynie, załatw mi adres i daj znać.
S- Trochę to potrwa, nie mam żadnych rzeczy osobistych co troche utrudnia zaklęcie nawigacyjne.
K- To się pośpiesz.

*Koniec rozmowy*

*Parę godzin później, Lotnisko w Londynie*

Oh, ta pogoda o wiele bardziej mi pasuje. Tak zdecydowanie.
Shela już podała mi adres.
Wsiadłam do taksówki i poprosiłam na ten adres.
Wysiadłam z taksówki a przedemną stała wielka willa.
I co mam zrobić, przedemną tłum rozpiszczanych fanek i wielka brama. Nie zdołam zauroczyć nikogo przez kamerkę która znajduje się w bramie.
Włamując się nawet jak zrobie to w wampirzym tempie włączy się alarm.
Podeszłam do bramy i zadzwoniłam do domofonu. Z domu wyszedł masywny ochroniarz i podszedł do bramy.

  -Czego chcesz? - Zapytał szorstko

  -Wpuść mnie - Rozkazałam mu używając zauroczenia...

Otworzył bramę i starał się opanować rozpiszczane nastolatki.
Szybko zamknął za mną bramę i kazał iść za sobą do drzwi wejściowych.
Weszłam do wielkiego i nowocześnie urządzonego domu.
  -Gdzie są ? - Zapytałam
  -Nie wiem, przejdź się i zobacz - Odpowiedział i poszedł w kierunku jakiegoś pokoju.

Poszłam w prawo gdzie otwierała się wielka powieszchnia, z uwagi na charakter tego pokoju wydaje mi się że jest to salon.
Weszłam w głąb pokoju i zobaczyłam obromną kanapę i równie wielki telewizor. Na kanapie siedziały 3 osoby. Podeszłam bliżej i zauważyłam że grają w piłkę.
Po cichu podeszłam do kanapy i obeszłam ją do okoła. Stanęłam centralnie przed całą trójką.

  -Tęskniliście? - Zapytałam i uśmiechnęłam się triumfalnie.

....

sobota, 8 czerwca 2013

:(



Nie wiem co mam rozumiec przez brak komentarzy pod ostatnim rozdzialem (3)

Byl az taki zly ? Czy nie chcialo wam sie poswiecic 2 minut na napisanie zdania ? 

No w kazdym badz razie,troche mnie to zdolowalo.

A wiec tak czy siak, bede czekac na te 3 kometarze pomimo ze mam juz rozdzial. No to do nastepnego,


Po mimo wszystko buziakii :*



Kiicciiaa

poniedziałek, 3 czerwca 2013

3. Die First


A więc są trzy komentarze!!
Asdfhvds *0*
So happy!!
Udało mi się dokończyć rozdział a więc oto on!  Buziakii :***

Ta sama zasada - 3 Komentarze = Nowy rozdział  :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po chwili stania pod drzwiami i nasłuchiwania głównie śmiechu w końcu zapukałam do drzwi z uśmiechem czekając na to aż ktoś otworzy drzwi.
W drzwiach stanął  wysoki chłopak z blond włosami. Ach, to znowu ten. Nie powiem. Był smaczny.
  -Hej, ehmm kim jesteś. - Miło zapytał
  -Twoim najgorszym koszmarem - Odopwiedziałam ze znudzeniem.
  -Teraz pamiętasz - Powiedziałam patrząc mu w oczy.
Otrząsnął się i popatrzył na mnie z przerażeniem. Przypomniał sobie co się wczoraj działo.
  -Mogę wejść?  - Niamiętnym głosem zapytałam.
  -Nie- Powiedział i próbował zamknąć drzwi.
  -Mi się nie zamyka drzwi przed oczami, jasne?  - Powiedziałam i bez najmniejszego problemu przytrzymałam drzwi.
Weszłam do apartamentu wymijając chłopaka i udałam się do pokoju z którego dobiegały rozmowy.
Stanęłam w progu i oparłam się o futrynę, obleciałam wzrokiem każdego z nich pokolei.
Razem jest ich 5. Ciekawe kim są skoro mają własne piętro.
  -Grę czas zacząć  - Tajemniczo powiedziałam w między czasie sprawiająć że ON także przypomniał sobie wydażenia z wczorajszego wieczoru.
Uśmiechnęłam się pod nosem na widok ich zdezorientowanych min oraz przestraszonej miny Mulata i w wampirzym tępie wybiegłam z ich Apartamentu.
Podeszłam pod swoje drzwi i weszłam do środka. Opadłam na kanapę która znajdowała się w centrum apartamentu.
  -Wrócę do nich na obiad. - Powiedziałam sama do siebie.
*Parę godzin później *
Słyszałam jak wrócili, kolejny plus bycia wampirem. Boski słuch. No to czas na obiad.
Udałam się pod ich apartament i zapukałam.
  -Cześć - Rzuciłam do wysokiego bruneta z niebiesko-szarymi oczami i bez zastanowienia weszłam do środka.
Chłopak złapał mnie za ramie w próbie obrócenia mnie do siebie.
Zdziwił się gdy po mocnym szarpnięciu nawet nie drgnęłam.
Obróciłam się do niego i ironicznie uśmiechnęłam. Zrzuciłam jego rękę z mojego ramienia i ruszyłam do miejsca z którego dochodziły rozmowy.
  Weszłam do stołowego gdzie siedziała tylko 3 chłopaków. Tego na którym mi zależało nie było. Na mój widok cała trójka zamilkła i zwiesiła wzrok na mnie.
  -Niezbyt szanujecie swoich gości.- Uśmiechnęłam się wrednie 
-Gdzie wasz kolega, ten mulat? - Zapytałam spokojnie chwilę później.
  -Odejdź, czego ty chcesz?  - Z wyrzutami krzyknął brunet z brązowymi oczami.
  -Eh, milej poproszę. Chce waszego kolegi, Zayna o ile sie nie mylę. - Z nutą złości mu odpowiedziałam.
  -Zostaw nas w spokoju, czymkolwiek jesteś. -Znowu odzwał się ten sam chłopak.
  -Myślałam że będzie z wami łatwiej. Nie ważne kim i czym jestem. Nawet jak wam powiem to nie zrozumiecie. Jestem najgorszym co mogło was spotkać.- Zaciętym głosem powiedziałam.
Podeszłam powoli do chłopaka w lokach, popatrzyłam mu w oczy i powoli zapytałam
  -Gdzie jest Zayn?-
Nic się nie stało, nie rozumiem czemu nie zadziałało.
Bez ostrzeżenia wbiłam się w jego tętnicę aby sprawdzić czy to to co myślę. Chłopak głośno westchnął czując moje kły.Z przerażeniem próbował się wydostać. Reszta chłopaków nie wiedząc co sie dzieje stała sparaliżowana.
Poczułam palący płyn zmieszany z jego krwią. Zaczęłam się krztusić. Na szczęście od dłuższego czasu brałam ją, po mimo bólu.  Właśnie w razie takich sytuacji.
  -Werbena*,  komu do cholery powiedzieliście o mnie. - Wściekle krzyknęłam.
  -Mówcie!  Już!  - Krzyknęłam.
  -Nic nam nie zrobisz, mamy to we krwi!  Nie wymusisz na nas odpowiedzi!  - Pewnie odpowiedział Chłopak w szaro-niebieskich oczach.
  -Ale nadal mogę użyć siły,  w tym werbena mi nie przeszkodzi!  - Rozjuszona sytuacją odpowiedziałam.
Cała 4 popatrzyła na siebie nawzajem. A ja nie czekając na odpowiedź w wampirzym tempie znalazłam się przy chłopaku w lokach i oplotłam jego szyję ramionami. Próbował się ruszać i wydostać ale nie wychodziło mu to.
  -A teraz mówcie bo chłopak zaraz będzie cierpiał. - Syknęłam.
  - Puść go!  - Krzyknął blondyn i zaczął biec w moją stronę. 
  - Jesteś głupi - Westchnęłam i w momencie w którym znalazł się w moim pobliżu odepchnęłam go tak że poleciał pod szafę jakieś 4 metry dalej i udeżył w nią głową.
  -Mamy to coś od naszego kolegi - Powiedział Harry.
  -Grzeczny chłopak - Powiedziałam i go puściłam.
  -Gdzie go znajdę?  - Zapytałam stojąc już przy drzwiach wyjściowych.
  - 2 pokoje w prawo - Odpowiedział zmarnowany chłopak w lokach.
Wyszłam trzaskając drzwiami i zostawiłam zszokowanych chłopaków samych w pokoju.
Oni znają moją tajemnicę ale są bezsilni nie zdają sobię sprawy z tego jak jest. Ale ktoś kto dał im Werbenę, jest dla mnie groźny. Muszę go wyeliminować zanim on zrobi coś mi. Nie mogę wypić jego krwi, napewno sam też używa tego świństwa.
A więc, załatwie to inaczej.
Wzięłam wózek sprzątaczki bo akurat tu stał i zapukałam do drzwi.
Otworzył mi młody mężczyzna trzymający dziecko na rękach.
  -Dzień dobry,przyszłam z dostawą ręczników, szamponików i papieru.- Uśmiechnęłam się promiennie.
  -Oczywiście, zapraszam- Powiedział miło.
  -Lux idź do mamy, tata zaraz wróci.- Powiedział do malutkiej dziewczynki i postawił ją na ziemi.
Gdy mała zniknęła za rogiem przygwoździłam go do ściany.
-Kim jesteś?  -Wysyczałam
Nie dostałam odpowiedzi a więc ponowiłam pytanie. Znowu nic. Prychnęłam z niezadowoleniem i uderzyłam go z otwartej ręki w policzek. Przy mojej sile zabolało go to tak że w oczach stanęły mu łzy a jego policzek zaczął sinieć.
  -Mów, mam jeszcze dużo w zanadrzu-Ponownie rozkazałam.
  -Nic ci nie powiem - Powiedział i splunął mi w twarz.
Z wściekłością wymalowaną na twarzy wytarłam ciecz z policzka i popatrzyłam na niego wzrokiem który był zdolny do zabijania.
Uśmiechnął się szyderczo pod nosem nie okazując ani odrobiny lęku.
  -A więc muszę uciec się do czegoś innego. - Powiedziałam obojętnie.
Zanim on zdążył mrugnąć, ja stałam w drugim pokoju trzymając jego żonę za szyję przygwożdżoną do ściany.
Mała dziewczynka zaczęła płakać a mężczyzna wbiegł do pokoju i zaczął biec w moją stronę.
Widzę że tu wszyscy lubią próbować ataków na wampira.
Stanął 5 metrów ode mnie i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, strzelił 4 razy w moją stronę drewninanymi nabojami.
Dostałam w oba ramiona i obie nogi. Upadłam na kolana. Wyciągnęłam kołki przy okazji sycząc z bólu.
Ledwo wstałam z podłogi i w sekundę dotarłam do mężczyzny.
  -Na ciebie czas - Powiedziałam i skręciłam mu kark. Położyłam go na podłodze aby nie było huku i cicho wyszłam z apartamentu.
Potem usłyszałam już tylko krzyk kobiety oraz płacz dziecka.
Z uśmiechem na ustach skierowałam się do swojego apartamentu.
____________________
*Dla tych którzy nie wiedzą, werbena występowała w pamiętnikach jako kwiat który parzy wampiry i jeżeli człowiek ją zapija lub nosi naprzykład w wisiorki jest odporny na zauroczenie. Dodatkowo przy zapijaniu jej wampir nie może pić ludzkiej krwi.

niedziela, 2 czerwca 2013

Hej :D




A wie chcialam wam powiedziec ze niestety przez okolo tydzien nie bede mogla dodawac rozdzialow :(
Jade ze szkola na caly tydzien na wycieczke i nie bede miaala czasu pisac.
Postaram sie dzisiaj w nocy dodac rozdzial 3, jak mi sie nie uda to dopisze reszte w drodze i moja przyjaciolka go doda. Rozdzial 4 pojawi sie prawdopodobnie w przyszly weekend :)

Buziakii <3

Kiicciiaa :*

sobota, 1 czerwca 2013

2. Birthday


Hellow   ^^

A więc nie wiem czy komentarz Katharina który następnie został usunięty mam uwarzać za ten trzeci. No ale tak czy siak macie rozdział :D

Buziaaaki ;*

Ta sama zasada - 3 Komentarze = Nowy rozdział  :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Kolejny dzień w Nowym Jorku, powoli zaczynam się tu nudzić, muszę się przenieść gdzieś gdzie nie ma tyle słońca. Niby dzięki pierścieniowi mogę wychodzić na słońce, ale ono mnie po prostu powoli wkurza!  Ugh, dzisiaj urodziny, dokładnie 519. Już 502 rok mam 17 lat. 502 lata nie mam uczuć.
Moja miłość odeszła razem z moją śmiercią, stara Kath zmarła w dniu przemiany.
No ale urodziny należy świętować bez względu na to które. Prawda? "

  -No to zacznijmy od śniadania - Powiedziałam sama do siebie

W kuchni włączyłam radio i wyjęłam worek szpitalny z krwią z lodówki. Usiadłam na blacie i słuchając muzyki, powoli spożywałam posiłek. 
Jesze ze za życia uwielbiałam jeść, i pomimo że jedzenie się zmieniło to żarłoczna jestem nadal.

Wyjęłam kolejną torebkę, no w końcu trzeba dzisiaj zacząć działać. Obiad zjem na mieście.

Po dokończeniu posiłku ruszyłam do łazienki i w 20 minut załatwiłan sprawy dotyczące mojego wyglądu. później udałam się w stronę mojej szafy i jak zwykle stwierdziłam że nie mam się w co ubrać. W końcu wybrałam czarne krótkie spodenki i białą bluzkę na ramiączkach z wielkim czarnym krzyżem obróconym do góry nogami.
Przy drzwiach z szafki na buty wyjęłam białe vansy i tym sposobem byłam gotowa do wyjścia.

Idąc przed siebie bez docelowego miejsca znalazłam się pod hotelem w którym spotkałam TEGO chłopaka. Pod hotelem stało stado piszczących dziewczyn co zmusiło mnie do szybkiej decyzji : Idziesz czy zostajesz? 
Zdecydowałam się na tą drugą opcję. Przy wejściu do hotelu zatrzymał mnie ochroniarz.
-Nie ma tu wstępu nikt poza gośćmi. - Powiedział cwaniackim głosem

  -Wpuść mnie!  -Rozkazałam mu używając swojego daru.

Posłusznie otworzył mi drzwi.
Podaszłam do recepcjonisty. Najwidocziej był zdziwiony tym co tu robię. Podeszłam do recepcji i uśmiechnęłam

  -Poproszę wolny pokój. - Grzeczenie poprosiłam.

  - Przykro mi ale nie mamy wolnych pokoi, tylko jeden na 5 piętrze które jest całe wykupione . -Uprzejmie oznajmił mi recepcjonista.
 
  -Chcę ten wolny na 5 piętrze - Ponownie dzisiaj użyłam swojego wampirzego daru.

  -Proszę oto pani karta do pokoju - Miło się uśmiechnął wręczając mi kartę.

  -Aha, bym zapomniała. Ten pokój i wszystko co zamówie na koszt hotelu jasne? - Rozkazałam mu.

Pokiwał głową i otępiale się uśmiechnął.
Wjechałam windą na 5 piętro ale w drzwiach zatrzymał mnie ochroniarz.
Pokazałam mu kartę do pokoju, był zdziwiony ale nie miał wyjścia i musiał mnie wpuścić. Ja jednak nie zamierzałam iść do siebie. Dobrze pamiętałam że właśnie na tym piętrze mieszka TEN chłopak.