Hej
Ja wam z niespodzianka a wy mmi wzamian z tylko 5 komentarzami -.-
No wiecie co ? :(
No coz jest nowy rozdzial ale ostrzegam jest bardzo +18
8 Komentarzy = Nowy rozdzial
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdzial zawiera sceny nie dla dzieci :P
Nie na slabe nerwy.
I tak wiem ze bedziecie czytac ale ostrzegam zeby nie bylo !
NOH8
Minęły 3 godziny od kiedy zniknął.
Wybiegł z domu i odjechał autem chuj wie gdzie.
Zaczynam się denerwować. Chyba mam wyrzuty sumienia. Zastanawiam się co zrobić, napisać ? Przeprosić? Kazać wracać? Nie wiem. Nie wiem co robić, znowu.
I znowu nie mam się do kogo zwrócić. Jedynie Melissa mi została, ale jest z Chrisem, a z nim nie mam ochoty rozmawiać. Chaos, od wielu dni jedyne co mam w głowie to jeden wielki Chaos.
Postanowiłam napisać, muszę coś zrobić. Wysłałam do niego sms
i stwierdziłam że pójdę zobaczyć czy dziewczyny śpią.
Weszłam cicho do pokoju i na nie popatrzyłam. Przypominają mnie w czasie kiedy byłam jeszcze człowiekiem. Zostałam przemieniona będąc w wieku Anne, miałam zaledwie 17 lat. Melissa została przemieniona gdy miała 26 lat, a Chris 24. Obydwoje sporo później. Niby tylko pare lat a jednak mi było trudniej, byłam delikatną milutką, skromną i szanowaną dziewczyną. W jeden wieczór wszystko się zmieniło a ze mnie został jedynie wygląd. To brzmo jakbym tęskniła za byciem człowiekiem. Otóż, nie. Nie tęsknię. Moje życie jako wampira było najlepszym jakie mogłam sobie wymarzyć. Przeżyłam najlepsze lata właśnie jako wampir. Nie tęsknie za byciem człowiekiem, dlatego przeraża mnie fakt że zaczynam zauważać u siebie ludzkie zachowania.
Zamknęłam ich pokój i spowrotem udałam się do pokoju. Weszłam do łazienki biorąc ze sobą tylko mojego Iphone'a.
Napuściłam gorącej wody do wanny i dodałam mojego ulubionego kokosowego płynu.
Dostałam w między czasie sms'a :
Czyli w wolnym tłumaczeniu "spierdalaj"
Odpisałam mu tylko prośbą o powrót i przeprosinami.
Weszłam do gorącej wody i powoli zanurzyłam całe ciało. Gorąco rozprzestrzeniło się po całym moim ciele. Zanurzyłam głowę pod wodę i przez chwilę leżałam cała w gorącej cieczy wogóle nie oddychając. Wynurzyłam się delikatnie i wzięłam głęboki wdech. Było mi gorąco, na całym ciele. Ciepło rozlewało się w każdej komórce mojego ciała... Siedziałam w wannie rozkoszując się gorącem tak długo aż woda zrobiła się prawie zimna. Umyłam włosy moim szamponem a ciało balsamem w postaci płynu do kompieli.
Wyszłam z wanny i wycisnęłam włosy. Owinęłam się ręcznikiem i weszłam spowrotem do pokoju. W drzwiach stał Zayn ubrany w skórę, jeansy i obcisły t-shirt. Obleciał mnie wzrokiem z dołu do góry poczym kącik jego ust lekko się uniusł.
Popatrzyłam na niego ponętnie i przegryzłam dolną wargę a on powoli zaczął się do mnie zbliżać.
Gdy był już na milimetry złapał moją twarz w dłonie i zaczął namiętnie całować.
Językiem rozszerzył moje usta, wślizgnął się do nich i zaczął okrężnymi ruchami wymijać mój. Całowalismy się długo i namiętnie.
Jego kurtka zdążyła wylądować na ziemi.
Przyparł mnie do ściany i zaczął obdarowywać mój dekold delikatnymi ale i namiętnymi pocałunkami. Co kawałek zassiewał mi skórę i zostawiał po sobie pamiątkę w postaci malinki.
Ręcznik powli zaczął zsuwać się z górnych parti mojego ciała a ja nie miałam możliwości podniesienia go.
Popchnęłam Zayna na łóżku i wylądowałam na nim przejmując inicjatywę. Z jego pomocą sciągnęłam mu koszulkę i zaczęłam całować jego tors oraz zataczać na nim małe kółka językiem. Po chwili pozbyłam się też jego spodni i chłopak został w samych bokserkach. Zrzuciłam z siebie ręcznik i przyległam ciałem do jego. Zaczęłam ocierać się o jego klatkę piersiową moim biustem oraz o jego interes moim miejscem intymnym, doprowadzając go tym do szaleństwa.
Czułam jak jego członek powoli zaczyna stawać w erekcji a oddech zaczyna być coraz szybszy i płytki.
- O nie Zayn, tak się nie bawimy - Warknęłam.
Usiadłam na nim rozkrokiem i przygniotłam go do poduszki. Zaczęłam ponownie całować jego szyję i często chybiając, jego usta. Zeszłam w dół na poziom jego bokserek i delikatnie je sciągnęłam i wzięłam w rękę jego penisa. Zaczęłam wykonywać powolne ruchy w górę i w dół a chłopak zaczął dyszeć. Językiem oblizałam jego rzołądź i nie przestając ruszać rytmicznie ręką zaczęłam całować Zayna po całym torsie i szyi.
Gdy poczułam że chłopak jest blisko zaprzestałam i popatrzyłam na niego.
- Kath, nie przerywaj proszę - Wydyszał.
- Dojdziesz kiedy ja ci na to pozwolę - Rozkazującym głosem powiedziałam i usiadłam na nim w rozkroku milimetry przed jego penisem.
Zaczęłam delikatnie pocierać o niego moimi pośladkami.
W końcu Zayn nagle przewrócił mnie tak że znalazłam się pod nim i brutalnie wbił się we mnie swoim członkiem.
Jego ruchy były szybki, mocne i głębokie. Dominował nademną. Przy każdym ruchu z większą furią i siłą wpychał we mnie swoje narzędzie. Moje i jego jęki było słychać w całym pokoju jak nie w całym domu. Ręce miałam na jego plecach i wbijałam w nie paznokcie. Moje krzyki były coraz głośniejsze i donośniejsze. Dawno nikt tak dobrze nie używał na mnie swojego interesu. Był bez litosny i agresywny i to to co mi się w tym podobało. Nie był subtelny w tych sprawach tylko brutalny i ani trochę delikatny.
Poczułam że Zayn znowu zaczyna dochodzić.
- Nie, zaczekaj na mnie! Pieprz mnie !- Krzyknęłam desperacko dysząc.
Chłopak pchnął we mnie jeszcze dobre pare mocnych razy, wygięłam się pod nim i poczułam dreszcz przechodzący przez moje ciało a chwilę późnieje jego wytryskającego prosto do mnie.
Nie wyciągając swojego członka ze mnie położył się na mnie dysząc. Co jakiś czas nadal lekko się poruszał tym sposobem nie dając mi zakończyć orgazmu, co mnie cholernie podniecało.
Za moment jednak zaprzestał i położył się normalnie koło mnie.
Uśmiechnęłam się z zadowoleniem patrząc w jego brązowe oczy.
Zbliżył się do mnie dotykając mnie tym samym swoim gorącym ciałem i pocałował.
- Kocham cię - Szepnął i zgarnął kosmyk moich włosów za ucho.
Nie odpowiedziałam. Zapanowała cisza. Popatrzył na mnie z lekko zauważalnym żalem oczekując odpowiedzi.
- Zazwyczaj odpowiada się ja ciebie też. Przynajmniej my ludzie tak robimy. - Z lekko wyczówalną ironią odezwał się po paru minutach niezręcznej ciszy.
Popatrzyłam w bok chcąc uciec przed jego wzrokiem.
- A więc wszystko jasne - Wściekle rzucił i zaczął wstawać.
- Zaczekaj Zayn proszę! - Błagalnie rzuciłam.
Podszedł do mnie i staliśmy stykając się ciałami.
- Na kolana. - Rozkazał
- Słucham? - Zdezoriętowana zapytałam.
- Na kolana kurwa! - Lekko wrzasnął.
Nie rozumiejąc o co mu chodzi wykonałam czynność.
Podszedł od tyłu i pchnął moje plecy tak że łokciami opierałam się o ziemię.
Mocno uderzył mnie w pośladek a następne co czułam to jego członek cholernie mocno wbijający się w moją pupę. Nie zwarzając na moje jęki i krzyki z bólu mocno i bez zachamowania kontynuował. Cholernie bolało. On dyszał i górował najwidoczniej zadowolony. Co chwila mocno ściskając moje piersi. Powoli cholerny ból stawał się coraz mniejszy i zaczął przeradzać się w przyjemność. I zapeszyłam. Zayn zaczął krzyczeć moje imie i wbijać się we mnie tak mocno że nie do uwierzenia. Szarpał mnie za włosy. Myślałam że zaraz wybuchnę. Nagle poczułam ostatnie agresywne pchnięcie i jego soki rozpływające się we mnie.
- Klęknij tu, już! - Rozkazał mi pare minut później.
Lubiłam jego dominację pomimo że mnie skrzywdził podobało mi się to, w końcu i tak mnie jako wampira aż tak nie boli. Klęknęłam w wyznaczonym miejscu a on podszedł i wsadził mi swojego penisa prosto do ust. Złapał mnie za włosy i zaczął cholernie szybko poruszać moją głową.
W końcu się wkurzyłam i urzywając mojej wampirzej siły popchnęłam go tak że wylądował na łóżku.
Usiadłam na nim okrakiem i nabiłam się na jego członka, kazałam mu usiąść i przysunęliśmy się do ściany tak że Zayn wspierał się o nią plecami. Patrzyłam mu w oczy i szybko oraz mocno podskakiwałam. Nie przerywając opatuliłam go ramionami i ustawiłam sobie dobry dostęp do jego tętnicy. Nadal podskakując nispodziewanie dla chłopaka wgryzłam się w jego kark. Zaczęłam pić krew co chwilę upuszczając pare kropli i pozwalając im spływać stróżkami po jego torsie. Gdy poczułam nadchodzący orgazm napiłam się z niego ostatni łyk i głośno krzyknęłam w chwili dojścia.
Po momencie i on, porazu 3 dziś spóścił we mnie swoje soki.
Przegryzłam swój nadgarstek i przyłożyłam mu do ust. Zaczął pić, bardzo nachalnie. Musiałam wyrwać rękę bo zaczął tracić kontrolę.
Złożyłam pocałunek na jego drżących ustach i wsunęłam się pod kołdrę odajjąc się w objęcia morfeusza.
TBC...
środa, 28 sierpnia 2013
sobota, 24 sierpnia 2013
17. I would never do this, I love you !
Hejj
a więc o to 17 rozdział !
I uwaga uwaga *fanfary*
Z NIESPODZIANKĄ !!!
Obejrzyjcie :
Mam nadzieję że wam się spodoba moja niespodzianka !!
Buziakii
Kiicciiaa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy nikt się nie zjawił lekko się wkurzyłam.
- Chodźcie na górę, pewnie nie słyszeli.- Powiedziałam do dziewczyn.
Najpierw zaprowadziłam je pod pokój Zayna.
Zapukałam. Poczym otworzyłam drzwi.
- Kochanie, pod domem stało parę fanek a jest środek nocy. Nie miałam serca ich tak zostawić. Chodź tu - Wytłumaczyłam przesłodzonym głosem udając przed dziewczynami.
- Już idę. - Usłyszałyśmy zza drzwi.
Dziewczyny zaczęły cicho krzyczeć i skakać.
Pokazałam im że mają przestać.
Zayn wyszedł i pocałował mnie w policzek poczym obiął ramieniem w pasie.
Dziewczyny stały wpatrzone w niego jak w boga.
- Hej jestem Zayn. Miło was poznać - Ciepło powiedział i przytulił każdą z dziewczyn.
- To jest Anne, Kassie, Bally i Sandy.- Powiedziałam kolejno pokazując na każdą z dziewczyn.
- O jezu nie wierzę że cię poznałyśmy- Drżącym głosem zapiszczała Kassie.
Zayn cicho się zaśmiał i kazał im zejść ze mną na dół.
Zeszłam z nimi i usiadłyśmy w stołowym. Puściłam im telewizor i po konsultacji co chcą pić poszłam zrobić im herbatę.
Postawiłam wodę na herbatę i stwierdziłam że nie mogę czekać z moim posiłkiem aż one znikną. Może się to źle skończyć. Nalalam sobie całą torebkę do szklanki i stwierdziłam że powiem że to sok pomidorowy. Wzięłam dużą tackę i zaniosłam im herbaty. Następnie usiadłam koło nich z moim napojem i uśmiechnęłam się.
- A co ty pijesz? - Zapytała Bally.
- Sok pomidorowy - Wesoło powiedziałam.
- Wygląda jak krew - Zaśmiała się tym razem Sandy.
Zaśmiałam się w odpowiedzi i usłyszalam kroki na schodach. Zayn zawołał resztę chłopaków.
Weszli do pokoju a dziewczyny nawet tego nie zauważyły.
- Popatrzcie w prawo - Serdecznym głosem powiedziałam.
- Drugie prawo Sandy - Zaśmiałam się.
Dziewczyny zaczęły piszczeć i skakać.
- Zajmijcie się swoimi gośćmi - Powiedziałam wesoło do chłopców i pożegnałam się z dziewczynami.
Weszłam na górę do swojego pokoju i ubrałam się w czarną bardzo krótką sukienkę z wycięciem na plecach kończącym się chwilę przed pupą a do tego ubrałam czerwone platformy, torebkę i pare innych dodatków.
Wyszłam tylnym wyjściem domu tak aby nikt mnie nie zauważył i udałam się do mojego ulubionego klubu.
Tańczyłam dobre 3 godziny z byle kim popijając jedynie drinki i co jakiś czas po trochę krwi z chętnych osób.
Na koniec gdy już chciałam się zwijać znalazłam dwójkę naiwniaków którzy polecieli na moją nienaganną figurę i urodę.
Plusem był fakt że klub znajdował się blisko lasu i na odludziu. Łatwo zwabiłam dwóch napaleńców do lasu. Gdy znaleźlismy sie głęboko w lesie dwójka mężczyzn była na przegranej pozycji.
Jeden z nich objął mnie i zaczął namiętnie całować. W końcu drastycznie go odepchałam i wbiłam się kłami w jego tętnicę. Zostawiając go przy życiu pchnęłam go na ziemię i podbiegłam do drugiego który właśnie był w trakcie ucieczki. Polatrzyłam na niego moimi dzikimi oczami i zrobiłam to co.z poprzednikiem. Zawlokłam go tak aby leżał obok drugiego. Obydwoje jednak byli już na tyle słabi że nie mieli szans na ucieczkę.
W rozkroku usiadłam na obydwojgu z nich i zaczęłam agresywnie pić z nich na przemian szarpiąc rany i sprawiając im coraz większy ból.
Po chwili oba serca stanęły a powietrze przestało przechodzić przez ich płuca.
Wstałam i wzięłam głęboki wdech powietrza. Pozbyłam się ciał i zadowolona wróciłam do domu. Chyba mi się upiekło bo nikt nawet nie zauważył mojej nieobecności.
Weszłam na palcach na górę w ręce trzymając buty. Po cichu udałam się do pokoju i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
- Gdzie byłaś - Usłyszałam z tyłu wkurzony głos.
Jakim cudem go nie usłyszałam? Jak to możliwe?
- Nie powinno cie to obchodzić - Powiedziałam w środku czując się jak mała dziewczynka przyłapana na kłamstwie.
Obróciłam się w jego stronę i jak gdyby nigdy nic zaczęłam się przebierać. Ubrałam krótkie spodenki do spania i zwykłą bokserkę do tego.
Nagle chłopak podszedł do mnie od tyłu i zaczął całować po karku. Obróciłam się i wpiłam w jego usta. Słychać było tylko nasze przyśpieszone oddechy i bicie serca. Nagle poczułam silne uderzenie w plecy i drewno przebijające moje plecy prawie na wylot. Obróciłam się i zobaczyłam Harrego.
- Harry kurwa co ty robisz! ?- Wydarł się Zayn i kucnął przy mnie.
W kołku była werbena, znowu tak samo próbują mnie załatwić. Niestety nie uda się. Od ostatniego razu sama podaję sobie werbenę aby się uodpornić.
Jeszcze do tego jestem świerzo po obfitym posiłku.
Wyjęłam z siebie kołek i wyrzuciłam w bok. Wzięłam parę głębokich wdechów i rana już się zasklepiła.
Wstałam i popatrzyłam na 4 zdziwionych chłopaków.
- Co powiecie na najnowsze wydanie gazety z artykułem " Cztery zamordowane fanki w domu One Direction w którym byli tylko oni" na czele? - Z wściekłością zapytałam łapiąc Harrego za gardło i przygniatajac go do ściany.
W środku byłam wściekła i pełna nienawiści. Nie spodziewałam się kołka w plecy. Jednak nie należę do osób które wybaczają, najpierw muszę się zemścić.
- Nie, proszę. Nie rób im nic. Przecież to nie ich wina ! To tylko niewinne dziewczyny. - Błagalnym głosem poprosił Harry którego nadal trzymałam za szyję.
- Co tu się dzieje? - Usłyszałam piskliwy i przestraszony dziewczęcy głos.
Obróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam Bally i Anne.
Puściłam Harrego i podeszłam do przestraszonych dziewczyn.
- Chodźcie ze mną wytłumaczę wam wszystko - Uspokajającym głosem powiedziałam.
Poszły ze mną na korytarz a ja popatrzyłam im w oczy i zaczęłam mówić urzywając mojej zdolności hipnotyzowania.
- Zapomnicie o tym co właśnie widziałyście, pójdziecie powoli do pokoju i położycie się spać. Dobrze? - Powoli i wyraźnie rozkazałam.
Pokiwały głowami zgadzając się ze mną i odeszły w stronę swojego pokoju.
- Załatwiłam to już. Nie pamiętają - Wchodząc do pokoju oznajmiłam.
- Daruję wam, ten ostatni raz. A teraz wypierdalać z mojego pokoju i nie próbójcie tego jeszcze raz. Wy albo wasi goście zginiecie po następnej próbie więc nie radzę. - Spokojnie powiedziałam.
Bez słowa ulotnili się z mojego pokoju, został tylko Zayn.
- Miałeś z tym coś wspólnego Zayn? - Zapytałam patrząc przez okno.
- Co ty mi zarzucasz? - Oburzony zapytał.
- Odpowiedz na moje pytanie! Ty też chciałeś mnie zabic? - Krzyknęłam pytając.
- Jak możesz wogóle o czymś takim pomyśleć ? - Również krzyknął
- Miałeś kurwa czy nie ?!!!- Wydarłam się i przyparłam nim o ścianę trzymając go za szyję.
- Nie zrobiłbym tego! Kocham cię do cholery! - Wydarł się.
Puściłam go a on z furią wyszedł i trzasnął drzwiami.
Nie docierało do mnie to co właśnie powiedział. Upadłam na kolana i z pustką w oczach popatrzyłam przed siebie.
Nie wierzę w to co właśnie się stało. Jak mogło do tego dojść ?
"I don't have the answer"
TBC...
środa, 21 sierpnia 2013
16.Some Guests
Hej,
Wasze komentarze są cudowne ! Jestem tak szczęsliwa że nie potraficie sobie wyobrazić.
Kocham was tak bardzo ! Każdą i każdego z was !
To jest po prostu cudowne ! Dzięki wam piszę i mam wenę !
8 Komentarzy = Nowy rozdział
Buzaki !
Wasza Kiicciiaa
( DO DIRECTIONERS : DZISIAJ O 20 ODBYWA SIE AKCJA #DirectionersRespectSophia PROSZE WAS O POMOC )
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Dajcie spokój ludzie ! Ty Katherine jesteś zwykłym potworem oraz manipulantką! A ty Zayn jesteś głupi i naiwny ! Taka prawda! A teraz wyjdźcie z mojego pokoju i spouchwalajcie się gdzieś indziej ! - Rozkazał Niall.
Zayn pokiwał głową ze zrezygnowaniem i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Zostałam w pokoju sam na sam z Niallem.
- A ty nie zrozumiałaś czy jak ? Mówię po chińsku? - Zbulwersowany zapytał.
- Nie rezygnuj z przyjaźni z Zaynem przeze mnie Niall. Przyjaciel, nigdy cię nie zostawi. Są bardzo ważni wiesz? - Cicho powiedziałam.
- Skąd ty możesz o tym wiedzieć? Ty nie masz przyjaciół! Kto chciałby przyjaźnić się z kimś takim jak ty. ?! - Wykrzyczał mi prosto w twarz.
- Nie znasz mnie, a próbójesz udawać że znasz. Daleko z tym nie zajdziesz. - Rzuciłam i szybko wyszłam z pokoju.
"Oj tak, przyjaciele są ważni."
Westchnęłam i weszłam do pokoju Zayna.
- Masz może jakieś auto? Muszę się szybko gdzieś dostać a używanie mojego wampirzego tempa jest średnio możliwe przy fanach przed domem.- Poprosiłam wkurzonego chłopaka
Poszperał w kieszeni od spodni poczym rzucił kluczykami w moją stronę. Gdyby nie wampirzy zmysł i szybkość. Na pewno nie dałabym rady ich złapać.
Bez pożegnania wyszłam i udałam się do garażu. W nim stało 7 aut.
Popatrzyłam na każde z nich i złapałam się za głowę zastanawiając jak rozszyfrować od którego z nich mam kluczyki. W końcu przypomniałam sobie o czułości pilota od auta i po prostu przycisnęłam guzik otwarcia.
Kluczyki były od terenowego, dużego czarnego i nowoczesnego Audii.
Wsiadłam do niego i odpaliłam. Drzwi od bramy otworzyły się automatycznie a następnie tak samo zamknęły.
Ze stalowymi i masywnymi drzwiami od bramy było to samo.
Wyjechałam na prostą i zadbaną ulicą. Po 15 minutach zajechałam pod biały i mały ale po mimo tego dosyć urokliwy dom Melissy która już stała w drzwiach. Tego nie nawidziłam, tego całego przewidywania przyszłości przez Shelę.
- Witaj Melissa - Powiedziałam prawie szeptem.
Pomimo że dziewczyna stała jakieś 300 metrów usłyszała mnie dzięki wyostrzonemu słuchowi.
Kiwnęła głową i gestem zaprosiła mnie do swojego domu. Wyczuwałam w nim Chrisa oraz Shelę.
Znalazłam się w parę sekund koło Melissy i nie wpadając w jej oywarte ramiona, wyminęłam ją i weszłam do domku.
Stanęłam w progu i ogarnęłam wzrokiem cały pokój.
Gdy Melissa otrząsnęła się z szoku iż tak ją zignorowałam w końcu również weszła i zamknęła drzwi.
- Po co przyszłaś Katharina ? Chcesz nas powybijać? - Zapytał uszczypliwie Chris.
Podbiegłam do niego w wampirzym tempie.
- Chętnie - Szepnęłam mu ponętnie do ucha.
- Ale nie tym razem - Powiedziałam oddalając się od niego.
- Przyszłam ci podziękować Chris. I wam Shela i Melissa też bo podejżewam że miałyście z tyn coś wspólnego. Dziękuję za tą akcję z pierścieniem. - Łagodnie i ze spokojem w głosie podziękowałam.
W pokoju zapanowała cisza. Wszyscy patrzyli z niedowierzaniem, zastanawiając się kiedy przeoczyli moment w którym mnie totalnie popierdoliło.
Po chwili znalazłam się w objęciach Chrisa. Melissa również po namyśle do nas dołączyła.
- Kochamy cię maleńka, wiesz? - Wyszeptała Melissa.
- Ja was też - Odpowiedziałam.
W pokoju rozległ się huk zatrzaskiwanych z furią drzwi.
A w pokoju nie można już było zobaczyć Sheli.
- To ja już pójdę, najwyraźniej ktoś mnie tu nie chce - Stwierdziłam odbierając znak Sheli.
- Kath, możemy na moment zanim pójdziesz.? - Poważnym głosem zapytał Chris.
- Oczywiście - Bez zastanowienia zgodziłam się.
- Pojedźmy twoim autem, inaczej ona będzie podsłuchiwać - Zaśmiał się i walnął ją łokciem w bok.
Pożegnałam się z Melissą i ruszyliśmy z Chrisem do mojego auta.
- Chris mam próśbę. To auto jest Zayna, a my jesteśmy według medii razem. A więc usiądź proszę z tyłu bo są tam przyciemniane szyby. - Poprosiłam
- Nie ma sprawy - Bez problemu się zgodził.
- A więc co to za sprawa? - Zapytałam gdy odjechaliśmy już prawie kilometr od domu Melissy.
- Zajedź do tego lasu, i chodź tu do tylu. Chcę pogadać w cztery oczy. - Zapytał, a nawet może zażądał.
Jak chciał tak zrobiłam.
Popatrzyłam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam.
Po panującej pare sekund ciszy chłopak wpił się w moje wargi i zaczął namiętnie całować.
Odsunęłam go od siebie dając jasno do zrozumienia że nie chcę.
- Co to miało znaczyć ?!- Z rosnącą w głosie złością zapytałam.
- Katherine, ja cię kocham. Proszę odejdź od niego. Ze mną będziesz szczęśliwa. Objecuję ci to! - Błagalnym tonem prawie że wykrzyczał.
- Nie odejdę od niego Chris, nie mogę. Nie potrafię... - Cicho aczykolwiek nadal ze złościa powiedziałam.
- To odejdź ode mnie. Ja albo on. - Uniusł się.
- Jak śmiesz kazać mi wybierać między przyjaźnią a... - Przerwałam nie dokończając.
- A czym ? - Zapytał z wyczówalnym jadem w głosie.
- Nie twoja sprawa Chris. Nie będe wybierać. Będe przy obydwojgu. A jeżeli tobie to nie odpowiada to odejdź - Nie dając się dobić odpowiedziałam i wyszłam z auta poczym przesiadłam się na miejsce kierowcy i z piskiem opon odjechałam.
Stanęłam pod domem Melissy i popatrzyłam wymownie na Chrisa.
Nie odzywając się wysiadł i zniknął w pare sekund w lesie rozciągającym się za domem mojej przyjaciółki.
Oparłam głowę o kierownicę i podłamałam lekko w środku. Po chwili jednak wzięłam się w garść i szybko odjechałam pozostawiając po sobie jedynie dym.
Jechałam na prawdę bardzo szybko. Nie zwracając uwagi na kompletnie nic. Jezdziłam parę godziny by się uspokoić gdy było już koło 12 w nocy stwierdziłam że pora wracać do domu.W pare minut spowrotem byłam pod domem chłopców.
Drzwi od bramy się otworzyły i wjechałam do środka a następnie do garażu. Wyszłam powili z auta i wyszłam przed furtkę gdzie zaciekawiła mnie obecność paru młodych dziewczyn.
- Co wy tu robicie dziewczyny ? Jest środek nocy !- Zapytałam bardzo zdziwiona.
- Przepraszamy, już idziemy - Przeprosiła z zawstydzeniem jedna z nich.
- Nie wyganiam was ! Pytam tylko co tu robicie !- Odrobinę weselej zapytałam.
- Miałyśmy nadzieję że któryś z nich wyjdzie. - Odezwała się tym razem inna dziewczyna.
- Ile was jest? - Zapytałam.
- 4- Odpowiedziała dziewczyna która za pierwszym razem mnie przeprosiła.
- Hmm, tak po pierwsze, jestem Katherine. A po drugie zabieram was do środka, nie dam wam tu całą noc sterczeć ! - Stwierdziłam i uśmiechnęłam się.
- Jak się nazywacie i po ile macie lat? - Postanowiłam przeprowadzić maly "wywiad".
- Ja jestem Anne i mam 17 lat - Powiedziała Brunetka o niebieskich oczach.
- To jest Sandy i ma 16 - Pokazała na zielonooką blondynkę
- To Bally, 19 - Tym razem wskazała na wysoką dziewczynę z kruczo czarnymi włosami i brązowymi oczami.
- A to Kessie, 16 - Wskazała ostatnią już dziewczynę z wyglądu przypominającą tą poprzednią, jednak sporo niższą.
- Miło mi, a teraz chodźcie już.- Pośpiesznie dodałam.
Otworzyłam furtkę kluczami które dostałam od Zayna a następnie ją zamknęłam i to samo zrobiłam z drzwiami wejściowymi.
- Chłopcy ! Macie towarzystwo ! -Krzyknęłam głośno.
TBC...
niedziela, 18 sierpnia 2013
15. People Change
Hejj :
A wiec wrocilam z Chorwacji i oglaszam ze bylo bosko :D
Jest i rozdzial :)
Kiedy pojawi sie nowy zalezy tylko od was bo mam juz napisane 3 w przod.
A wiec 9 Komentarzy = Nowy rozdzial
Buziakki :*
Wasza Kiicciiaa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- I co dalej? - Zapytałam Mulata leżącego z przymkniętymi oczami obok mnie.
- A co ma być dalej ?- Zapytał mnie Zayn zaspanym głosem i położył się na boku oraz zakrył się kocem.
- Zayn oboje wiemy że to nie ja. To nie moja bajka. Nie jestem sobą. - Odpowiedziałam odwracając się tyłem.
Chłopak objął mnie ramieniem od tyłu i wtulił w moje plecy.
- Katherine, czy ty żałujesz tego co się chwile temu stało?- Zapytał zdezorientowany
Obróciłam się do niego przodem i zaśmiałam cicho.
- Czemu miałabym przejmować się sexem? I to jeszcze z tobą? - Z rozbawieniem zapytałam.
- Kath, masz chumorki jak baba w ciąży. - Zaśmiał się i mnie przytulił.
- No to lepiej uważaj bo jeszcze zostaniesz moim śniadaniem - Warknęłam w zabawie i sprawiłam że moje kły się wysunęły.
- To może pójdźmy po śniadanie. - Zaproponował.
- Dobry pomysł - Zgodziłam się.
Wstałam i ubrałam na siebie moją bieliznę i koszulę Zayna.
Ona za to tylko swoje bokserki.
Złapał mnie za rękę i zeszliśmy po schodach na dół.
- To ty sobie coś zrób a ja idę po moje śniadanko na dół - Wesoło powiedziałam.
Zeszłam do piwnicy i wzięłam z lodówki jakieś 3 torebki z krwią.
Stwierdziłam że nie będe piła jak za karę w piwnicy i zjem z Zaynem u góry.
Weszłam spowrotem na górę i rzuciłam torebki na blat kuchenny.
Wlewałam sobie zawartość jednej torebki do szklanki a Zayn objął mnie od tyłu w pasie i obserwował co robię.
- W tym momencie jest miejsce na twoją wstawkę "Fuuj, to jest obleśne"- Powiedziałam mu cicho.
- Daruję sobie dzisiaj. Ale się nie przyzwyczajaj. - Z udawaną wrednością w głosie powiedział poczym mnie połaskotał.
- Zachowujesz się jak byśmy byli parą od 3 lat. A nawet nią nie jesteśmy. I need air baby - Na wpół poważnie powiedziałam.
Nic nie odpowiedział ale prawie wybuchnął śmiechem.
Uderzyłam go lekko w tył głowy.
Wziął swoje kanapki a ja mój napój i udaliśmy się do stołu w jadalni.
- Smacznego - Powiedziałam do niego.
- Ehmm, nawzajem. -Ze zmieszaniem odparł.
Zaśmiałam się cicho.
Pijąc oglądałam jak chłopak powoli przeżówa kanapkę.
Na moich ustach sam pojawił się uśmiech na samą myśl o tym jak dawno temu jadłam normalny posiłek.
Jeden dzień bez przejmowania się, bez myślenia o uczuciach i zastanawianiu się nad tym czy je mam czy tylko próbują mi to wcisnąć.
Po schodach zszedł zaspany Liam
- To jest obrzydliwe! - Z obrzydzeniem powiedział patrząc na mnie i na Zayna
- O co ci chodzi ? - Zapytał Zayn przełykając kanapkę.
- Jesteś obrzydliwy. Nie dość że przespałeś się z tym czymś to jeszcze bez najmniejszego problemu siedzisz i patrzysz jak pije ludzką krew.- Z wściekłością i obrzydzeniem krzyknął.
- Liam, nie znasz jej.- Ze zdenerwowaniem odpowiedział mu Zayn wstając i zbliżając się do przyjaciela.
- No wiesz jakoś w porównaniu do ciebie nie czuję potrzeby poznawania kogoś takiego. - Powiedział stojąc już parę centymetrów od Zayna.
Przewidując zapowiadającą się bujkę szybko znalazłam się między nimi, twarzą przed Liamem
- Dlaczego chcesz podejmować decyzje za niego? On jest dojżałym, dorosłym mężczyzną. Ma prawo decydować czy chce mieć ze mną coś wspólnego czy nie! Nie zmuszam cię do spouchwalania się ze mną, Zayn także tego nie robi. A więc daj spokój. Proszę. - Spokojnie powiedziałam nie dałam rady jednak powstrzymać się przed tym by moje oczy zaszły mokrą cieczą.
Popatrzył mi w oczy a grymas na jego twarzy uległ zmianie. Popatrzył na mnie a następnie rzucił okiem na Zayna.
Pokiwał głową i bez słowa oddalił się do blatu kuchennego.
Przymknęłam oczy i wyrównałam oddech. Poczułam silne ręce Zayna obejmujące mnie w pasie.
Pokręciłam głową na nie i zdjęłam jego ręce.
Wzięłam moją szklankę i podeszłam do lodówki. Nalałam kolejną torebkę krwi do szklanki, a torebkę wyrzuciłam. Liam robił sobie kanapkę i dyskretnie patrzył na każdy mój ruch.
- Co jest? Chcesz spróbować? - Zapytałam chłopaka patrzącego na mój napój i wyrwałam go tym z zamyślenia.
Po chwili ciszy pokiwał przecząco głową i wyminął mnie udając się do pokoju. Ruszyłam dpowrotem na moje miejscę i usiadłam na przeciwko Zayna przy stole.
Popatrzył na mnie i kontynuował sporzywanie drugiej już kanapki.
- Nie patrz tak na mnie Zayn! Co ty też zastanawiasz się jak smakuje krew? - Zakpiłam.
- A wyobraź sobie że tak ! - Z pewnością siebie odpowiedział.
- Proszę bardzo - Z zadziornym uśmiechem powiedziałam i podsunęłam mu szklankę pod nos.
Skrzywił się lekko prawdopodobnie na samą myśl iż jest to krew.
Podniósł szklankę i powoli przyłożył ją do ust.
Upił sporego łyka a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
Potrzepał głową i cicho kaszlnął.
- Haha, no widzę że niezbyt smakuje co? - Zaśmiałam się cicho.
Ze złością w oczach popatrzył w moją stronę.
Zrobiłam minę zbitego ciapka i opuściłam głowę.
Chłopak odstawił szklankę, uniusł palcem poją twarz za brodę i wpił się w moje usta.
- Smacznie smakujesz - Wyszeptałam mu w usta poczym przegryzłam delikatnie jego dolną wargę.
Jeszcze gwałtowniej wczepił się w moje usta. Całowaliśmy się cholernie namiętnie. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się przyparta do ściany z nogami oplątanymi wokół jego pasa.
Całował mnie po całym dekolcie, piersiach i twarzy.
Usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach i po chwili staje. Popatrzyliśmy w bok odrywając się od siebie.
Niall stał i patrzył na nas w szoku.
- Niall, proszę daj mi wytłumaczyć - Dysząc poprosił Zayn.
- Nie masz co tłumaczyć. Twoja sprawa - Rzucił szybko najwyraźniej cholernie wkurzony i poszedł szybkim tępem na górę.
- Wybacz mi Katherine, ale to mój najlepszy przyjaciel. - Powiedział cicho Zayn i pobiegł na górę za Niall'em.
Wzięłam spowrotem moją szklankę i duszkiem wypiłam jej zawartość.
Udałam się w wampirzym tempie na górę i usiadłam na łóżku z laptopem.
Weszłam na konto na Facebooku na którym nie byłam od jakiegoś roku.
To ile zaproszeń, wiadomości i powiadomień na mnie czekało szczerze mnie przeraziło. To chyba przez ten "związek" z Zaynem.
Nie mam nerwów na odpisywanie jakimś pojebanym gówniarom.
Zamknęłam Laptopa i położyłam się na plecach, patrzyłam w sufit i zastanawiałam się nad faktem czy tym razem sobie nie odpuścić. Zawsze grałam do końca, ale teraz chyba pora skończyć. Boję się faktu iż wygląda na to że to zaczyna być coś więcej niż zwykła, głupia gra.
*Zayn*
Udałem się jak najszybciej do pokoju przyjaciela i zapukałem cicho.
- Spieprzaj Zayn - Usłyszałem zza drzwi.
Bez pytania wszedłem do pokoju i spojrzałem na Nialla.
- Dlaczego to robisz do cholery? To twoje życie ale żyjesz z nami Zayn! W jednym domu! Pieprzysz się z Wampirem który wygania i zabija naszych przyjaciół !!- Wrzasnął wkurzony Niall podchodząc do okna.
- Niall daj spokój! To moja sprawa z kim sypiam ! Jednak to nie zmienia to faktu że jesteś moim przyjacielem! - Powiedziałem pewnie.
- Tak Zayn, to jest twoja sprawa póki nie zagraża to bezpieczeństwu nas wszystkich! - Nadal zbulwersowany chłopak powiedział podchodząc do mnie.
- Ona jest inna Niall ! Inna niż myślisz! Też jest człowiekiem, i pokazałaby wam to gdybyście dali jej szansę! - Zapewniłem go.
- Ludzie nie zmieniają się tak łatwo - Pewnie stwierdził.
- Może jednak się mylisz, Niall. - Powiedziała cicho Katherine której nikt z nas nie zauważył.
TBC...
A wiec wrocilam z Chorwacji i oglaszam ze bylo bosko :D
Jest i rozdzial :)
Kiedy pojawi sie nowy zalezy tylko od was bo mam juz napisane 3 w przod.
A wiec 9 Komentarzy = Nowy rozdzial
Buziakki :*
Wasza Kiicciiaa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- I co dalej? - Zapytałam Mulata leżącego z przymkniętymi oczami obok mnie.
- A co ma być dalej ?- Zapytał mnie Zayn zaspanym głosem i położył się na boku oraz zakrył się kocem.
- Zayn oboje wiemy że to nie ja. To nie moja bajka. Nie jestem sobą. - Odpowiedziałam odwracając się tyłem.
Chłopak objął mnie ramieniem od tyłu i wtulił w moje plecy.
- Katherine, czy ty żałujesz tego co się chwile temu stało?- Zapytał zdezorientowany
Obróciłam się do niego przodem i zaśmiałam cicho.
- Czemu miałabym przejmować się sexem? I to jeszcze z tobą? - Z rozbawieniem zapytałam.
- Kath, masz chumorki jak baba w ciąży. - Zaśmiał się i mnie przytulił.
- No to lepiej uważaj bo jeszcze zostaniesz moim śniadaniem - Warknęłam w zabawie i sprawiłam że moje kły się wysunęły.
- To może pójdźmy po śniadanie. - Zaproponował.
- Dobry pomysł - Zgodziłam się.
Wstałam i ubrałam na siebie moją bieliznę i koszulę Zayna.
Ona za to tylko swoje bokserki.
Złapał mnie za rękę i zeszliśmy po schodach na dół.
- To ty sobie coś zrób a ja idę po moje śniadanko na dół - Wesoło powiedziałam.
Zeszłam do piwnicy i wzięłam z lodówki jakieś 3 torebki z krwią.
Stwierdziłam że nie będe piła jak za karę w piwnicy i zjem z Zaynem u góry.
Weszłam spowrotem na górę i rzuciłam torebki na blat kuchenny.
Wlewałam sobie zawartość jednej torebki do szklanki a Zayn objął mnie od tyłu w pasie i obserwował co robię.
- W tym momencie jest miejsce na twoją wstawkę "Fuuj, to jest obleśne"- Powiedziałam mu cicho.
- Daruję sobie dzisiaj. Ale się nie przyzwyczajaj. - Z udawaną wrednością w głosie powiedział poczym mnie połaskotał.
- Zachowujesz się jak byśmy byli parą od 3 lat. A nawet nią nie jesteśmy. I need air baby - Na wpół poważnie powiedziałam.
Nic nie odpowiedział ale prawie wybuchnął śmiechem.
Uderzyłam go lekko w tył głowy.
Wziął swoje kanapki a ja mój napój i udaliśmy się do stołu w jadalni.
- Smacznego - Powiedziałam do niego.
- Ehmm, nawzajem. -Ze zmieszaniem odparł.
Zaśmiałam się cicho.
Pijąc oglądałam jak chłopak powoli przeżówa kanapkę.
Na moich ustach sam pojawił się uśmiech na samą myśl o tym jak dawno temu jadłam normalny posiłek.
Jeden dzień bez przejmowania się, bez myślenia o uczuciach i zastanawianiu się nad tym czy je mam czy tylko próbują mi to wcisnąć.
Po schodach zszedł zaspany Liam
- To jest obrzydliwe! - Z obrzydzeniem powiedział patrząc na mnie i na Zayna
- O co ci chodzi ? - Zapytał Zayn przełykając kanapkę.
- Jesteś obrzydliwy. Nie dość że przespałeś się z tym czymś to jeszcze bez najmniejszego problemu siedzisz i patrzysz jak pije ludzką krew.- Z wściekłością i obrzydzeniem krzyknął.
- Liam, nie znasz jej.- Ze zdenerwowaniem odpowiedział mu Zayn wstając i zbliżając się do przyjaciela.
- No wiesz jakoś w porównaniu do ciebie nie czuję potrzeby poznawania kogoś takiego. - Powiedział stojąc już parę centymetrów od Zayna.
Przewidując zapowiadającą się bujkę szybko znalazłam się między nimi, twarzą przed Liamem
- Dlaczego chcesz podejmować decyzje za niego? On jest dojżałym, dorosłym mężczyzną. Ma prawo decydować czy chce mieć ze mną coś wspólnego czy nie! Nie zmuszam cię do spouchwalania się ze mną, Zayn także tego nie robi. A więc daj spokój. Proszę. - Spokojnie powiedziałam nie dałam rady jednak powstrzymać się przed tym by moje oczy zaszły mokrą cieczą.
Popatrzył mi w oczy a grymas na jego twarzy uległ zmianie. Popatrzył na mnie a następnie rzucił okiem na Zayna.
Pokiwał głową i bez słowa oddalił się do blatu kuchennego.
Przymknęłam oczy i wyrównałam oddech. Poczułam silne ręce Zayna obejmujące mnie w pasie.
Pokręciłam głową na nie i zdjęłam jego ręce.
Wzięłam moją szklankę i podeszłam do lodówki. Nalałam kolejną torebkę krwi do szklanki, a torebkę wyrzuciłam. Liam robił sobie kanapkę i dyskretnie patrzył na każdy mój ruch.
- Co jest? Chcesz spróbować? - Zapytałam chłopaka patrzącego na mój napój i wyrwałam go tym z zamyślenia.
Po chwili ciszy pokiwał przecząco głową i wyminął mnie udając się do pokoju. Ruszyłam dpowrotem na moje miejscę i usiadłam na przeciwko Zayna przy stole.
Popatrzył na mnie i kontynuował sporzywanie drugiej już kanapki.
- Nie patrz tak na mnie Zayn! Co ty też zastanawiasz się jak smakuje krew? - Zakpiłam.
- A wyobraź sobie że tak ! - Z pewnością siebie odpowiedział.
- Proszę bardzo - Z zadziornym uśmiechem powiedziałam i podsunęłam mu szklankę pod nos.
Skrzywił się lekko prawdopodobnie na samą myśl iż jest to krew.
Podniósł szklankę i powoli przyłożył ją do ust.
Upił sporego łyka a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
Potrzepał głową i cicho kaszlnął.
- Haha, no widzę że niezbyt smakuje co? - Zaśmiałam się cicho.
Ze złością w oczach popatrzył w moją stronę.
Zrobiłam minę zbitego ciapka i opuściłam głowę.
Chłopak odstawił szklankę, uniusł palcem poją twarz za brodę i wpił się w moje usta.
- Smacznie smakujesz - Wyszeptałam mu w usta poczym przegryzłam delikatnie jego dolną wargę.
Jeszcze gwałtowniej wczepił się w moje usta. Całowaliśmy się cholernie namiętnie. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się przyparta do ściany z nogami oplątanymi wokół jego pasa.
Całował mnie po całym dekolcie, piersiach i twarzy.
Usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach i po chwili staje. Popatrzyliśmy w bok odrywając się od siebie.
Niall stał i patrzył na nas w szoku.
- Niall, proszę daj mi wytłumaczyć - Dysząc poprosił Zayn.
- Nie masz co tłumaczyć. Twoja sprawa - Rzucił szybko najwyraźniej cholernie wkurzony i poszedł szybkim tępem na górę.
- Wybacz mi Katherine, ale to mój najlepszy przyjaciel. - Powiedział cicho Zayn i pobiegł na górę za Niall'em.
Wzięłam spowrotem moją szklankę i duszkiem wypiłam jej zawartość.
Udałam się w wampirzym tempie na górę i usiadłam na łóżku z laptopem.
Weszłam na konto na Facebooku na którym nie byłam od jakiegoś roku.
To ile zaproszeń, wiadomości i powiadomień na mnie czekało szczerze mnie przeraziło. To chyba przez ten "związek" z Zaynem.
Nie mam nerwów na odpisywanie jakimś pojebanym gówniarom.
Zamknęłam Laptopa i położyłam się na plecach, patrzyłam w sufit i zastanawiałam się nad faktem czy tym razem sobie nie odpuścić. Zawsze grałam do końca, ale teraz chyba pora skończyć. Boję się faktu iż wygląda na to że to zaczyna być coś więcej niż zwykła, głupia gra.
*Zayn*
Udałem się jak najszybciej do pokoju przyjaciela i zapukałem cicho.
- Spieprzaj Zayn - Usłyszałem zza drzwi.
Bez pytania wszedłem do pokoju i spojrzałem na Nialla.
- Dlaczego to robisz do cholery? To twoje życie ale żyjesz z nami Zayn! W jednym domu! Pieprzysz się z Wampirem który wygania i zabija naszych przyjaciół !!- Wrzasnął wkurzony Niall podchodząc do okna.
- Niall daj spokój! To moja sprawa z kim sypiam ! Jednak to nie zmienia to faktu że jesteś moim przyjacielem! - Powiedziałem pewnie.
- Tak Zayn, to jest twoja sprawa póki nie zagraża to bezpieczeństwu nas wszystkich! - Nadal zbulwersowany chłopak powiedział podchodząc do mnie.
- Ona jest inna Niall ! Inna niż myślisz! Też jest człowiekiem, i pokazałaby wam to gdybyście dali jej szansę! - Zapewniłem go.
- Ludzie nie zmieniają się tak łatwo - Pewnie stwierdził.
- Może jednak się mylisz, Niall. - Powiedziała cicho Katherine której nikt z nas nie zauważył.
TBC...
sobota, 10 sierpnia 2013
Informacja.
Hej :)
Dzisiaj jadę na tydzień do domku do chorwacji.
A więc jeżeli będzie tam internet dodam 1-2 rozdziały. A jak nie to je napiszę i dodam po powrocie :*
Kocham was <3
Wasza Kiicciiaa
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
14. How could I do this?
Hej :D
Macie i 14 rozdział po mimo że nie ma 9 komentarzy :(
No ale wybaczam :P
8Komentarzy = Następny rozdział
Buziaki
Kiicciiaa :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Nie macie mi w czym pomagać. Nie ma problemu. Jest okej. To ja! Taka jak zawsze. Nic się nie zmieniło. Nadal jestem bezdusznym potworem. Nie czuję, i nigdy nie będę. - Załamującym się głosem odpowiedziałam lekko krzycząc.
-Kath, posłuchaj. Żyję dłużej niż ty, zamienił mnie mój własny ojciec jakieś 900 lat temu, nie chciałam tego. Zabił mnie i moją matkę jednak jej nie przemienił. Po staniu się wampirem byłam sama, i bezlitosna. Po paru latach poznałam wampirzycę, Sarah która pomogła mi zacząć czuć. Nagle mnie zostawiła i znów zostałam sama. Niedługo potem napatoczył się Chris, chciał się karmić młodą dziewczyną pracującą dla mnie. Był jak jeszcze niedawno ty, cały czas głodny i bezduszny.
Udało mi się to zmienić, wystarczył mi rok aby go rozgryźć. I staliśmy się nie rozłączni. Po jakiś 400 latach poznaliśmy ciebie. Wybijałaś większość naszej wioski. Chciałam cię zabić, ale Chris nie pozwolił mi tego zrobić. Z niewiadomego nam powodu zgodziłaś się polować gdzie indziej i chętnie z nami zamieszkałaś. Przez ponad 450 lat próbowaliśmy przywrócić ci uczucia. Aż w końcu się wyprowadziłaś i zaczęłaś żadko odzywać pomimo naszej przyjaźni.
Po twoim powrocie, znowu zapragneliśmy emocjonalnej ciebie, i za pierwszym podejściem się udało. I skoro to my cię po tyluset latach nagle zmusiliśmy do czucia, to my ci pomożemy z tym żyć !- Odpowiedziała mi emocjonalnie Melissa.
- Znam całą tą historię Melissa, zaciekawił mnie jeden fakt. Czemu nie pozwoliłeś mnie zabić Chris? - Zwróciłam się do niej a następnie do niego.
- Nie chciałem zabijać zagubionego wampira - Wytłumaczył się szybko
- Nie rozśmieszaj mnie Chris, na moich oczach potrafiłeś wybijać jednego po drugim przez opsesję na punkcie terytorium.- Zakpiłam
Chłopak popatrzył w bok a Melissa siedziała cicho. Katharina zna ich jednak za dobrze.
- Melissa, widzę że musisz się powstrzymywać. Powiedz.- Rozkazująco powiedziałam.
- No proszę bardzo Katherine, zakochałem się w tobie. Już wtedy. Jakbyś nie pamiętała wieczoru kiedy mnie zabiłaś to przypominam że powiedziałem że cię kocham. Zadowolona? Teraz daj już spokój - Wkurzony powiedział.
Kath wcieło. Nie spodziewała się tego. Nie spodziewała się usłyszeć od niego coś takiego.
- Tak to dlatego chceliśmy abyś czuła - Dodała po chwiki Melissa.
Z moich ust wydało się ciche warknięcie. Wstałam i odeszłam od nich kawałek. Nie odwracając się do nich przodem zaczęłam mówić.
- Zostawmy to narazie, musicie mi pomóc. Klaus rzucił na mnie hipnozę, muszę zabić jednego z tych chłopaków z którymi mieszkam. Jak zbliże się do domu to nie powstrzymam tego i faktycznie to zrobię. Sęk w tym, że ja nie chcę ich zabić. Wręcz nie mogę tego zrobić. I tu jest pytanie, co mam do cholery zrobić ?- Znowu lekko przygnębionym głosem zapytałam.
Chris i Melissa popatrzyli na siebie.
A następnie ze zrezygnowaniem w oczach w moją stronę.
- Mi pomogła Shela. Ale tu chodziło o jej życie. Wątpie że zgodzi się ci pomóc. -Delikatnie aby mnie nie rozdrżnić powiedział Chris.
- Ale, musi być jakiś inny sposób - Powiedziałam cicho.
- Jest Kath, twoja lub Klausa śmierć. A że Klaus jest hybrydą pozostaje jedno. - Z me smutkiem powiedziała Melissa.
Usłyszałam szmer za jej plecami.
Chowała jedną rękę.
Dziewczyna nie zdając sobię sprawy że wiem że coś ukrywa, nadal spokojnie stała.
Miałam setne sekundy na dostanie się do niej i zabranie jej czegoś co chowała, obawa że ma tam coś czym chce mnie zabić pozostawała.
Wyrównałan oddech i oczyściłam umysł.
Nie spodziewanie dla wszyskich podbiegłam do niej i zanim Melissa zdążyła zareagować już stałam za nią.
Wyrwałam jej drewniany kołek.Popchnęłam ją tak że spadła na fotel i kucnęłam przed nią
- Nie zbliżaj się Chris! - Krzyknęła Melissa do chłopaka który właśnie chciał do mnie podbiec.
- A więc chcecie mnie zabić tak? Chcecie zabić przyjaciółkę żeby uratować jedną osobę której nawet nie znacie? - Zapytałam z wściekłością.
Nie czekając na odpowiedź uciekłam z jej białego i dosyć małego i skromnego domu.
Wróciłam do domu Zayna i reszty. I nie witając się z nikim udałam do swojego pokoju.
Upadłam na kolana i złapałam się za głowę. Miałam miliony myśli. Nadewszystko górowała jedna "Zabij jednego z nich! "
Nie mogłam tego powstrzymać, rozrywało mi głowę.
Starając się pozbyć się tej myśli sprawiałam że ból był tak ogromny że nie mogłam go opanować.
Po dalszej próbie, w uszach zaczęło mi huczeć.
Usłyszałam jak drzwi się zamykają ale nie dałam rady się obrócić.
Poczułam na sobie czyjeś ręce i usłyszałam dość głośno zadawane pytanie.
- Katherine, wszystko ok? -
Ten głos wywołał u mnie furię. Czułam potrzebę zabijania, a z drugiej strony nie chciałam go zabić. Hipnoza zaczynała nie dawać spokoju.
- Zayn, błagam uciekaj - Zachrypniętym u niewyraźnym głosem wycharczałam.
Podniosłam się i ciągnęło mnie w jego stronę. Odrzuciłam się w drugą stronę i trzymałam by jakoś wytrzymać.
- Nie zostawię cię, co jest? - Zapytał podbiegając do mnie.
To że udawało mi się opanować było cudem.
- Odejdź Zayn, błagam. Ja cię zabiję.- Błagalnym i strasznie zmęczonym głosem poprosiłam.
W tej chwili do pokoju wpadł Chris i zabrał Zayna ze sobą.
Podbiegłam do drzwi pokoju chcąc ich gonić, za to moje prawdziwe ja nadal starało się utrzymywać w pokoju.
Trzymałam się tych cholernych drzwi walcząc sama ze sobą. Moje oczy ponownie były w sińcach i żyłach dookoła.(Dla tych co nie wiedzą chodzi o to : 24.media.tumblr.com/d774d59ca4090e19b761572c09ead185/tumblr_mqjmz8UJVa1rjl29bo1_250.jpg )
Nie dałam rady, póściłam się i po chwili znalazłam Zayna. To nie byłam ja. To przez hipnozę, nie byłam sobą.
Popatrzyłam na niego i nie znajdując już siły na walkę z tą cholerną hipnozą.
Zaatakowałam. Wbiłam się i głucha na jego krzyki, wypiłam jego krew do końca. Z ostatnią kroplą jego krwi zniknął ból oraz szum w uszach.
Zapanowała cisza a ja zdałam sobię sprawę z tego co zrobiłam.
Ogarnęła mnie histeria. Zaczęłam cała się trząść. Łzy zaczęły bez opanowania spływać po moich policzkach. Trząsłam nim i błagałam by się obudził.
Ból, jedyne co teraz czuję. Ból i straszną udrękę.
Wyrzuty sumienia, dlaczego się nie opanowałam. Skoro coś do niego czuję powinnam dać radę ! Powinnam się opanować i go uratować. Jak mogłam to zrobić? Jak mogłam go zabić?!
Nie wybaczę sobie tego. Nie wiem co można nazwać uczuciem, nie pamiętam. Ale jak cokolwiek czuję to że straciłam kogoś kto był mi ważny
Nie wiem co teraz zrobić. Komu i jak powiedzieć. Komu wypłakać się w ramię, by spróbować dać radę iść dalej. Jak zakleić tą pustkę.
Nadal płakałam mając wrażenie że robię to z coraz paniczniej. Przylgnęłam do ciała leżącego bez życia na podłodze nie przestając płakać.
Nagle usłyszała głębokie wciągnięcie powietrza. Chłopak na wpół usiadł i zaczął się dusić. Po chwili doszedł do siebie i wyrównał oddech.
Popatrzyłam na niego nie dowierzając.
- Czy ty płaczesz? - Zapytał z niedowierzaniem.
- Jakim cudem żyjesz?! Jak to możliwe? ! - Zaczęłam krzyczeć nadal w histerii.
- Gdy ten chłopak mnie zabrał, wytłumaczył mi co ci jest, że musisz zabić. Dał mi ten pierścień ( 24.media.tumblr.com/eba8a986ac92b1338313af6567de8473/tumblr_mqxgexXjTS1rjl29bo1_400.jpg ). I powiedział że po śmierci przywróci mnie on do życia. - Cicho powiedział.
Wstałam, westchnęłam głęboko i podjęłam próbę uspokojenia oddechu.
Zayn powoli wstał i stanął milimetry przedemną.
Delikatnie otarł łzy z moich policzków i po chwili wpatrywania się we mnie delikatnie objął mnie rękoma w pasie i przyległ wargami do moich..
TBC....
Macie i 14 rozdział po mimo że nie ma 9 komentarzy :(
No ale wybaczam :P
8Komentarzy = Następny rozdział
Buziaki
Kiicciiaa :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Nie macie mi w czym pomagać. Nie ma problemu. Jest okej. To ja! Taka jak zawsze. Nic się nie zmieniło. Nadal jestem bezdusznym potworem. Nie czuję, i nigdy nie będę. - Załamującym się głosem odpowiedziałam lekko krzycząc.
-Kath, posłuchaj. Żyję dłużej niż ty, zamienił mnie mój własny ojciec jakieś 900 lat temu, nie chciałam tego. Zabił mnie i moją matkę jednak jej nie przemienił. Po staniu się wampirem byłam sama, i bezlitosna. Po paru latach poznałam wampirzycę, Sarah która pomogła mi zacząć czuć. Nagle mnie zostawiła i znów zostałam sama. Niedługo potem napatoczył się Chris, chciał się karmić młodą dziewczyną pracującą dla mnie. Był jak jeszcze niedawno ty, cały czas głodny i bezduszny.
Udało mi się to zmienić, wystarczył mi rok aby go rozgryźć. I staliśmy się nie rozłączni. Po jakiś 400 latach poznaliśmy ciebie. Wybijałaś większość naszej wioski. Chciałam cię zabić, ale Chris nie pozwolił mi tego zrobić. Z niewiadomego nam powodu zgodziłaś się polować gdzie indziej i chętnie z nami zamieszkałaś. Przez ponad 450 lat próbowaliśmy przywrócić ci uczucia. Aż w końcu się wyprowadziłaś i zaczęłaś żadko odzywać pomimo naszej przyjaźni.
Po twoim powrocie, znowu zapragneliśmy emocjonalnej ciebie, i za pierwszym podejściem się udało. I skoro to my cię po tyluset latach nagle zmusiliśmy do czucia, to my ci pomożemy z tym żyć !- Odpowiedziała mi emocjonalnie Melissa.
- Znam całą tą historię Melissa, zaciekawił mnie jeden fakt. Czemu nie pozwoliłeś mnie zabić Chris? - Zwróciłam się do niej a następnie do niego.
- Nie chciałem zabijać zagubionego wampira - Wytłumaczył się szybko
- Nie rozśmieszaj mnie Chris, na moich oczach potrafiłeś wybijać jednego po drugim przez opsesję na punkcie terytorium.- Zakpiłam
Chłopak popatrzył w bok a Melissa siedziała cicho. Katharina zna ich jednak za dobrze.
- Melissa, widzę że musisz się powstrzymywać. Powiedz.- Rozkazująco powiedziałam.
- No proszę bardzo Katherine, zakochałem się w tobie. Już wtedy. Jakbyś nie pamiętała wieczoru kiedy mnie zabiłaś to przypominam że powiedziałem że cię kocham. Zadowolona? Teraz daj już spokój - Wkurzony powiedział.
Kath wcieło. Nie spodziewała się tego. Nie spodziewała się usłyszeć od niego coś takiego.
- Tak to dlatego chceliśmy abyś czuła - Dodała po chwiki Melissa.
Z moich ust wydało się ciche warknięcie. Wstałam i odeszłam od nich kawałek. Nie odwracając się do nich przodem zaczęłam mówić.
- Zostawmy to narazie, musicie mi pomóc. Klaus rzucił na mnie hipnozę, muszę zabić jednego z tych chłopaków z którymi mieszkam. Jak zbliże się do domu to nie powstrzymam tego i faktycznie to zrobię. Sęk w tym, że ja nie chcę ich zabić. Wręcz nie mogę tego zrobić. I tu jest pytanie, co mam do cholery zrobić ?- Znowu lekko przygnębionym głosem zapytałam.
Chris i Melissa popatrzyli na siebie.
A następnie ze zrezygnowaniem w oczach w moją stronę.
- Mi pomogła Shela. Ale tu chodziło o jej życie. Wątpie że zgodzi się ci pomóc. -Delikatnie aby mnie nie rozdrżnić powiedział Chris.
- Ale, musi być jakiś inny sposób - Powiedziałam cicho.
- Jest Kath, twoja lub Klausa śmierć. A że Klaus jest hybrydą pozostaje jedno. - Z me smutkiem powiedziała Melissa.
Usłyszałam szmer za jej plecami.
Chowała jedną rękę.
Dziewczyna nie zdając sobię sprawy że wiem że coś ukrywa, nadal spokojnie stała.
Miałam setne sekundy na dostanie się do niej i zabranie jej czegoś co chowała, obawa że ma tam coś czym chce mnie zabić pozostawała.
Wyrównałan oddech i oczyściłam umysł.
Nie spodziewanie dla wszyskich podbiegłam do niej i zanim Melissa zdążyła zareagować już stałam za nią.
Wyrwałam jej drewniany kołek.Popchnęłam ją tak że spadła na fotel i kucnęłam przed nią
- Nie zbliżaj się Chris! - Krzyknęła Melissa do chłopaka który właśnie chciał do mnie podbiec.
- A więc chcecie mnie zabić tak? Chcecie zabić przyjaciółkę żeby uratować jedną osobę której nawet nie znacie? - Zapytałam z wściekłością.
Nie czekając na odpowiedź uciekłam z jej białego i dosyć małego i skromnego domu.
Wróciłam do domu Zayna i reszty. I nie witając się z nikim udałam do swojego pokoju.
Upadłam na kolana i złapałam się za głowę. Miałam miliony myśli. Nadewszystko górowała jedna "Zabij jednego z nich! "
Nie mogłam tego powstrzymać, rozrywało mi głowę.
Starając się pozbyć się tej myśli sprawiałam że ból był tak ogromny że nie mogłam go opanować.
Po dalszej próbie, w uszach zaczęło mi huczeć.
Usłyszałam jak drzwi się zamykają ale nie dałam rady się obrócić.
Poczułam na sobie czyjeś ręce i usłyszałam dość głośno zadawane pytanie.
- Katherine, wszystko ok? -
Ten głos wywołał u mnie furię. Czułam potrzebę zabijania, a z drugiej strony nie chciałam go zabić. Hipnoza zaczynała nie dawać spokoju.
- Zayn, błagam uciekaj - Zachrypniętym u niewyraźnym głosem wycharczałam.
Podniosłam się i ciągnęło mnie w jego stronę. Odrzuciłam się w drugą stronę i trzymałam by jakoś wytrzymać.
- Nie zostawię cię, co jest? - Zapytał podbiegając do mnie.
To że udawało mi się opanować było cudem.
- Odejdź Zayn, błagam. Ja cię zabiję.- Błagalnym i strasznie zmęczonym głosem poprosiłam.
W tej chwili do pokoju wpadł Chris i zabrał Zayna ze sobą.
Podbiegłam do drzwi pokoju chcąc ich gonić, za to moje prawdziwe ja nadal starało się utrzymywać w pokoju.
Trzymałam się tych cholernych drzwi walcząc sama ze sobą. Moje oczy ponownie były w sińcach i żyłach dookoła.(Dla tych co nie wiedzą chodzi o to : 24.media.tumblr.com/d774d59ca4090e19b761572c09ead185/tumblr_mqjmz8UJVa1rjl29bo1_250.jpg )
Nie dałam rady, póściłam się i po chwili znalazłam Zayna. To nie byłam ja. To przez hipnozę, nie byłam sobą.
Popatrzyłam na niego i nie znajdując już siły na walkę z tą cholerną hipnozą.
Zaatakowałam. Wbiłam się i głucha na jego krzyki, wypiłam jego krew do końca. Z ostatnią kroplą jego krwi zniknął ból oraz szum w uszach.
Zapanowała cisza a ja zdałam sobię sprawę z tego co zrobiłam.
Ogarnęła mnie histeria. Zaczęłam cała się trząść. Łzy zaczęły bez opanowania spływać po moich policzkach. Trząsłam nim i błagałam by się obudził.
Ból, jedyne co teraz czuję. Ból i straszną udrękę.
Wyrzuty sumienia, dlaczego się nie opanowałam. Skoro coś do niego czuję powinnam dać radę ! Powinnam się opanować i go uratować. Jak mogłam to zrobić? Jak mogłam go zabić?!
Nie wybaczę sobie tego. Nie wiem co można nazwać uczuciem, nie pamiętam. Ale jak cokolwiek czuję to że straciłam kogoś kto był mi ważny
Nie wiem co teraz zrobić. Komu i jak powiedzieć. Komu wypłakać się w ramię, by spróbować dać radę iść dalej. Jak zakleić tą pustkę.
Nadal płakałam mając wrażenie że robię to z coraz paniczniej. Przylgnęłam do ciała leżącego bez życia na podłodze nie przestając płakać.
Nagle usłyszała głębokie wciągnięcie powietrza. Chłopak na wpół usiadł i zaczął się dusić. Po chwili doszedł do siebie i wyrównał oddech.
Popatrzyłam na niego nie dowierzając.
- Czy ty płaczesz? - Zapytał z niedowierzaniem.
- Jakim cudem żyjesz?! Jak to możliwe? ! - Zaczęłam krzyczeć nadal w histerii.
- Gdy ten chłopak mnie zabrał, wytłumaczył mi co ci jest, że musisz zabić. Dał mi ten pierścień ( 24.media.tumblr.com/eba8a986ac92b1338313af6567de8473/tumblr_mqxgexXjTS1rjl29bo1_400.jpg ). I powiedział że po śmierci przywróci mnie on do życia. - Cicho powiedział.
Wstałam, westchnęłam głęboko i podjęłam próbę uspokojenia oddechu.
Zayn powoli wstał i stanął milimetry przedemną.
Delikatnie otarł łzy z moich policzków i po chwili wpatrywania się we mnie delikatnie objął mnie rękoma w pasie i przyległ wargami do moich..
TBC....
Subskrybuj:
Posty (Atom)