Hej !!
Wybaczcie ze tak dlugo ale mialam jakis gorszy czas.
Ugh, podgoda mnie dobija !!
Nie wiem co sie stalo ale pojawily sie jakies kreski w tym rozdziale, ale spokojnie rzadne ze slow nie jest zasloniete, na literach tego nie ma.
Za to nowy obiecuje wam szybko za to jak milo czyta mi sie komentarze od was !
Jestescie kochane skarby !
Szczegulne podziekowania dla mojej kochanej Karoliny ( @luvmyrihanna )
Jestes cudowna !!!
DO CZYTELNICZKI : KATHARINA
Odwiedziłam ostatnio twojego bloga z chęcią odwdzięczenia się za czytanie mojego. I co zastałam w zakładce bohaterzy? Charaktery MOICH postaci. Nie podoba mi się to ponieważ ich charaktery zostały napisane TYLKO przezemnie i dopasowane pod MOJĄ historię. Uważam że skopiowanie ich jeszcze na dodatek czytając i komentując regularnie mojego bloga, jest BARDZO nie Fair.
Nie musisz się bać czy coś proszę cię tylko abyś usunęła to i sama wymyśliła. Uwierz mi, wtedy nawet będziesz czuła się lepiej ze swoim blogiem. Zdaj się na wyobraźnię.
Buziaki ! :*
9 Komentarzy = Nowy rozdzial
Kiicciiaa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podeszłam do stolika przy którym siedziała Shela i Melissa.
Uśmiechnęłam się i wytarłam usta z czerwonej cieczy.
- Takiej imprezy można się było po tobie spowiadać. -
Usłyszałam jak Shela mówi przez zemby gdy usiadłam do stolika.
Wstała i zaczęła się zbierać.
- Shela! Nie idź! Chodź, wyjdziemy i pogadajmy. - Poprosiłam
ją.
- No dobrze- Po chwili zastanowienia odpowiedziała.
Wyszłyśmy za klub i usiadłyśmy na schodach. Wyjęłam fajki z
torebki, wzięłam jedną i zapaliłam zaciągając się.
- Chcesz? - Zapytałam i wysunęłam w jej stronę paczkę.
Wyjęła jednego i zapalniczkę. Odpaliła go głęboko się
zaciągając a następnie pozwoliła chmurze dymu wydobyć się z
ust.
- Shela, posłuchaj. Wiesz że ostatnio dużo się zmieniło. Ja
się zmieniłam. Nie chcę już tego sporu między nami. Ale nie
zmienię nagle wszystkiego. Nie przestanę pic lidzkiej krwi i bawić
się tym, bo tak żyję. To moja droga i nie zmienie tego bo nie chcę
zmieniać. Żyję tak od 500 lat. I tak już zostanie. Rozumiem
brzydzisz się tym, ale tak już jest. Jestem wampirem i to nasza
natura. Ty jesteś jakby jedną z wielu spomierzeńców natury, a my
od wielu tysięcy jesteśmy jej częścią. - Z zaangażowaniem
powiedziałam i popatrzyłam na nią z nadzieją.
Kontynuowałam palenie papierosa czekając na jakąkolwiek reakcję
z jej strony.
- Melissa i Chris nie piją ludzkiej krwi. Zostawiają tego
potwora w sobie. Dlaczego ty tego nie zrobisz - Zdecydowanie
powiedziała
- Melissa i Chris robią to dla czystego sumienia. Ale założe
się że nie są szczęśliwi ani spełnieni. A ja, skoro mam żyć
przy dobrych układach jeszcze kupę czasu nie zamierzam tego robić
tak jak oni. W końcu mamy nasze zdolności po to żeby ich używać
tak? A oni nie mogą tego robić w pełni. Bo są za słabi.-
Odpowiedziałam jej patrząc przed siebie.
Zapanowała cisza. Shela widocznie zastanawiała się nad tym co
powiedziałam. Stała i dopalała końcówkę papierosa. Nagle
poczułam ból głowy i myśli przenikające po mojej głowie. Shela
patrzyła prosto przed siebie i stała kawałek ode mnie. Jednak
czułam jej obecność koło siebie a moze nawet w sobie. W uszach
zaczeło mi piszczeć a myśli, wspomnienia i odpowiedzi na nieznane
mi pytania wirowały w mej głowie. Upadłam na kolana trzymając się
za głowę i uszy. Shela stała bez ruchu nawet nie odwracając głowy
w moją stronę po usłyszeniu moich przekleństw oraz lekkiego
krzyku z bólu. Wyparłam wszystkie mysli i zaczęłam w kółko
wsciekle powtarzać "Wyjdź z mojej głowy" ! W końcu
Shela popatrzyła w moja stronę a głowa przestała mi pękać.
Położyłam się na ziemi i zaczęłam głośno oddychać.
- Jakim prawem szperasz mi w głowie! ?- Na wpół szepnęłam.
- Wybacz mi Katherine, po bólu zaraz nie będzie śladu. Musiałam
się upewnić co do twoich intencji. Nie ufam ci na tyle by ci
uwierzyć. - Wytłumaczyła mi i podała rękę bym wstała.

Wzięłam ją za ręke i wstałam. Popatrzyłam na nią i szybko
przygniotłam ją do zewnętrznej ściany klubu. Syknęła z bólu.
Nagle swoją mocą otworzyla drzwi od klubu. Popatrzyłam w bok i
powiedziałam ciche "nice".
- Wybacz mi Shela, po bólu zaraz nie będzie śladu - Powtórzyłam
jej słowa a następnie ją puściłam.
Weszłam do klubu i udałam się do naszego stolika.
- Wyjaśniłyście sobie wszystko? - Z zadowoleniem zapytała
Melissa
- Tak - Krótko i chłodno odpowiedziałam - I jak, dogadacie się?
- Z nadzieją zapytała Eleanor.
- Wątpie, ta twoja mała czarownica weszła mi do głowy -
Siadając z wściekłoscią powiedziałam do Melissy.
Shela podeszła do naszego stolika i usiadła tak by być jak
najdalej ode mnie.
- Ja z tąd idę. Dzięki za spieprzenie mi wieczoru w którym
próbowałam odreagować moje dzisiejsze bliskie spotkanie ze
smiercią.- Wysyczałam patrząc czarownicy w oczy i wstałam od
stolika.
Szybkim ale nadal ludzkim tempem udałam się do wyjścia z klubu.
Gdy wyszłam z niego przeklnęłam pod nosem.
Przyjechałyśmy tu z Shela i Melissą. Nie mam czym wrócić.
Eleanor podbiegła do mnie i popatrzyła ze współczuciem.
- Wracam z tobą. - Stanowczo powiedziała. - Tyle ze ja nie mam
czym wracać El. Wracaj do nich. Pobawcie się jeszcze spokojnie a ja
jakoś sobie poradzę. - Nadal wściekła na Shelę odparłam i
ruszyłam w stroję widocznej stacji metra.
- Nie mam mowy! Ide z tobą.- Oznajmiła. - Eleanor błagam.
Zostań z nimi. Ja cię błagam. - Proszącym głosem powiedziałam.
- Dobrze - Z niezadowoleniem się zgodziła się. Przytuliła mnie
i wróciła do klubu.
Odprowadziłam ją wzrokiem a następnie ruszyłam w drogę. Po
przejściu 15 minut stwierdziłam że w tych butach dalej nie idę.
Wystawiłam rękę w bok stojąc na granicy chodnika i czekająć na
to aż któreś z przejeżdzających aut się zatrzymało. Parę z
aut odprawiłam bo nie podobało mi się towarzystwo w którym
miałabym jechać. W końcu przedemną zatrzymało się spore ładne
i nowe auto a w środku przystojny młody mężczyzna.
Wsiadłam i odjechaliśmy.
- Musisz mi się jakiś odwdzięczyć mała - Powiedział ponętnym
głosem zarkając na mnie.
Podniosłam brew do góry a na mojej twarzy zagoscił gniew.
Mężczyzna położył dłoń na moim udzie która szybko zrzuciłam.
- Zatrzymaj się tam - Namiętnie powiedziałam.
Zrobił jak kazałam a ja szybko wyszłam z auta. Podeszłam od
strony jego drzwi i pokazałam że ma iść ze mną. Przyparłam go
do tylnich drzwi i zaczęłam namiętnie całować. Umieścił swoje
dłonie na moich pośladkach i zaczął mocno ściskać. Moja
aktorska cierpliwość powoli zaczynała się kończyć. Wkurzona
odessałam się od jego ust i agresywnie wbiłam kłami w jego szyję.
Piłam szybko i boleśnie dla mężczyzny.
Po chwili zemdlał.
Podtrzymywałam go jeszcze wypijając resztki jego krwi poczym go
puściłam dajac mu opasć na ulicę. Zostawiłam go za sobą i
zaczęłam isć środkiem pustej ulicy bez jakiego kolwiek wyrazu
emocji. Szłam z twarzą przepełnioną pustką.
Po 2 godzinach w końcu doszłam do domu. Weszłam na górę po
cichu by nie obudzić reszty domowników. Uchyliłam drzwi od pokoju
Zayna i popatrzyłam na słodko śpiącą postać. Podeszłam na
palcach do jego łóżka i usiadłam na jego brzegu. Zostawiłam na
jego policzku delikatny pocałunek przy okazji i jedną łzę. Szybko
wstałam widząc że chłopak lekko otwiera oczy i wybiegłam w
wampirzym tempie by mnie nie zauważył.
Wbiegłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Załowalam
tego co właśnie zrobiłam. W końcu on mnie zostawił, olał. Nid
zasługuje na mój smutek.
Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Po około
pół godzinie odpłynęłam w ramiona Morfeusza zwinięta na łóżku
w kłębek.
Rano wstałam szybko. Za szybko. Wogóle nie odespałam nocy w
klubie. Po zobaczeniu godziny podjęłam próbę ponownego zaśnięcia
ale coś nie wychodziło po jakiejś godzinie bezskutecznych prób
zwlekłam się z łóżka i podeszłam do sporego okna. Przeciągnęłam
się a parę delikatnych promyczków słońca oświetliło moją
zmęczoną twarz. Udałam się do łazienki i puściłam w prysznicu
letnią wodę. Weszłam do kabiny i szybko zmieniłam zdanie jeśli
chodzi o temperaturę wody. Zmieniłam na pare dobrych stopni
cieplejszą. Uśmiechnęłam się z zadowoleniem i starałam
zapomnieć o wszystkim, po prostu wyczyścić umysł. Nie wiem ile
tam siedziałam ale krótko to to nie trwało. Po umyciu dokładnie
mojego ciała wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Weszłam do
pokoju. Gdy zobaczyłam siedzącego na łóżku Louisa i aż
podskoczyłam. Chłopak uniusł brew i uśmiechnął się ukradkiem.
Nie czuję się dobrze stając w samym krótkim ręczniku przed osobą
która wczoraj prawie mnie zabiła.
- Czego chcesz?- Zapytałam udawając że nie zauważyłam mimiki
jego twarzy.
- Chyba zaczynam lekko zazdrościć Zaynowi zdobyczy - Cwaniackim
głosem powiedział lustrując mnie wzrokiem.
- Jak ktoś był czyjąś zdobyczą to on moją a nie ma odwrót.
A zazdroscić już nie masz czego, między mną a nim skończone. A
ty lepiej wyhdź i zajmij się swoją dziewczyną która teraz cię
potrzebuje - Wypowiedziałam dość głośno i dobitnie.
- Jak to, czemu skończone? - Wstał i podszedł do mnie.
- Nie twoja sprawa. - Syknęłam.
- Powiedz mi !- Rozkazał i złapał mnie za rękę gdy próbowałam
go wyminąć.
- Bo kurwa tak! - Krzyknęłam i wyrwałam rękę z jego uścisku.
Podeszłam do szafy i wyjęłam ciuchy na dziś. Weszłam do
łazienki i zamknęłam mu drzwi przdd nosem.
- Katherine, on cie kocha! Nie możesz tak po prostu go zostawić
! - Krzyknął waląc w drzwi.
- Ja mogę wszystko. - Odpowiedziałam z jadem w głosie.
Ubrałam się w wybrane ubrania i wysuszyłam włosy. Zostawiłam
je naturalnie bez prostowania i lokowania, co oznaczalo delikatne
ładne fale. Wyszłam z łazienki i ciesząc się z tego ze Louis w
końcu sobie poszedł zeszłam na dół do piwnicy i wyciągnęłam 2
torebki krwi. Wzięłam ją ze sobą na górę i wlałam do szklanki.
Udałam się na kanapę i włączyłam telewizor. Leciał jakiś
stosunkowo nudny film ale dało się przełknąć. Nikogo tu nie
było. Wszyscy są chyba na piętrze. Zajęłam się ogładaniem i
pochłanianiem mojego posiłku. Nie byłam zbytnio zainteresowana
aktywnym spędzeniem dzisiejszego dnia. Zamierzam przeleżeć
większosć czasu. Jest to trochę nudne, ale muszę odpocząć. Co
prawda fizycznie moje ciało w pełni się zregenerowało. Ale
psychicznie nadal leżę.
Ugh, chciałabym wrócic do czasu w którym nie obchodziło mnie
to co się dookoła dzieje. Ważna byłam ja, tylko ja. To było
samolubne, lecz lepsze.
Usłyszałam kroki na schodach i obróciłam głowę w ich stronę.
Ujrzałam Nialla. Podszedł i usiadł koło mnie.
- Co oglądasz? -Zapytał bez wzruszenia.
- Ehm, nie wiem. - Po chwili zmieszanym głosem odpowiedziałam.
- Haha, pokaże ci co jest warte uwagi o tej porze - Miło
powiedział i przełączył parę programów dalej.
- Czemu ty wogóle ze mną rozmawiasz? - Nie pewnie zapytałam.
- Katherine, wczoraj Louis prawie cie zabił. A wszyscy nie
tolerowaliśmy ciebie właśnie za ten czyn. Ja już nie mam zamiaru
trzymać ich strony! Wogóle juz nie trzymam niczyjej. Mam dość ich
pierdolenia o tym jaka to ty nie jesteś. Uważam że nie możliwe
jest abyś była takim potworem. A pozatym, Eleanor nie ma a ty masz
problemy sercowe. Musisz mieć kogos do potulania - Wyjaśnił a
następępnie z lekkim podstępem stwierdził.
Podniósł ramię a ja przytuliłam się do niego.
- Wypłacz się - Powiedział gdy poczuł na sobie pojedyńcze
łzy.
Przez kolejne 20 minut siedziałam w jego ramionach, płacząc.
TBC.....
Ooooo jaki smutny :'( Ale za to Niall <3. Kath wybacz Zayn'owi PLOŚŚŚEE!!
OdpowiedzUsuńjestem super mega zajebista dostałam podziękowania . *-*
OdpowiedzUsuńteż jesteś cudowna . <3
ten blog jest cudowny . <3
a co do rozdziału , NIALLL . *-*
końcówka była piękna . <3333
czekam na następny kochanie . <3
PS. Twój blog jest inny niż wszystkie ponieważ ma chociaż jakieś gif i nie trzeba się domyślać o co chodzi . <3
Kocham Cię . twoja najcudowniejsza @luvmyrihanna . <3
boże jaa... nie wiem co powiedzieć... przepraszam cię najmocniej jak tylko mogę... normalnie ciężko mi z tym, że to napisałam. BARDZO PRZEPRASZAAAAAM
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to jest słodni
PS: PRZEEEPRASZAM
Właśnie takiego Nialla uwielbiam <3 Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://hard-life-with-1d.blogspot.com/
http://opowiadania-balibliss.blogspot.com/
Super ! <3
OdpowiedzUsuńFika. ;3
Git plissss czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńZnalazłam to opowiadanie wczoraj i pochłonęłam je w jeden wieczór Jest świetne!!!! Z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <333
Mrrr <33 Proszę dalej :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział choć za mało zayna :( daj next!
OdpowiedzUsuńPo prostu cudowny rozdział !! Dawaj szybko następny. Chyba się uzależniłam ;)
OdpowiedzUsuń