Hej dzióbki ! :3
Wybaczcie przerwę ale musiałam się zmotywować :P
Jest rozdział i szczerze jestem bardzo zadowolona z niego !
Martwią mnie wasze komentarze ! Jest ich mało i zbierają się długo!
Szkooda:(
Buziaki !
Wasza kiicciiaa <3
8 Komentarzy = Nowy rozdział
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Jestem pewna, nie martw się. Połóż się i odpocznij, to był ciężki dzień.- Powiedziała z troską dziewczyna.
Pokiwałam głową zgadzajac się z nią, ale nie
miałam zamiaru tu zostawać.
Muszę do niego pójść.
Gdy Eleanor
wyszła z pokoju. Zaczekałam aż zeszła na dół i wyszłam z
pokoju po czym zamknęłam oczy. Zrelaksowałam się i starałam
usłyszeć każdego.
Na dole była 4 chłopaków i El. Jeden z nich
był na górze.
Oczywiście miałam nadzieję na to że jest to osoba
której szukam.
Udałam się do pokoju z którego słyszałam
umiarkowane bicie serca.
Weszłam bez pukania i zobaczyłam osobę
którą miałam nadzieję zobaczyć. Popatrzyłam na niego a
następnie w moich oczach pojawił się gniew ale i ból.
Łzy
zawitały w nich jak na pstryknęcie palców. Gdy mnie zauważył
zdiął słuchawki i popatrzył na mnie.
Wstał i stanął kawałek
ode mnie.
- Jak mogłeś mnie zostawić Zayn. Jak mogłeś mnie
zostawić tam z Louisem! On mógł mnie zabić! Wiedziałeś że ja
jemu nic nie zrobię. Jak mogłeś ?!- Wykrzyczałam pozwalając
pojedyńczym łzom wydobyć się z moich oczu.
- Wybacz mi Katherine,
ja byłem wściekły. Znam Eleanor kupę czasu i był to dla mnie
szok. Jest dla mnie jak siostra. - Przepraszającym głosem tłumaczył
się powoli do mnie zbliżając.
W momencie w którym chciał mnie
objąć odsunęłam się do tyłu i opuściłam głowę w dół.
-
Mówiłeś że mnie kochasz - Szepnęłam.
- Bo cie kocham! -
Odpowiedział ponownie się do mnie zbliżając.
-Nie dotykaj mnie -
Wrzasnęłam mu w twarz gdy dotknął mojej ręki a ze złości wokół
moich oczu pojawiły się żyły a oczy stały się czerwone.
Odskoczył lekko do tyłu najwyraźniej nie spodziewając się takiej
reakcji z mojej strony.
- Zaufałam ci, jesteś jedyną osobą która
usłyszała kocham cię z moich ust od kiedy jestem wampirem. -
Wywarczałam.
- Nadal możesz mi ufać Katherine ! To była chwila
słabości. - Nadal się tłumaczył i złapał mnie delikatnie za ramie.
-Zostaw mnie w spokoju - Wrzasnęłam a wokół moich oczu pojawiły się żyły oraz stały się czerwone.
Odskoczył do tyłu z lekkim przerażeniem.
Bez słowa
wybiegłam z pokoju zostawiając go samego. Oparłam się o ścianę
na korytarzu i zsunęłam się po ścianie. Schowałam twarz w
dłoniach. Na piętrze przybyło dwóch osób. Wsłuchałam się i
usłyszałam głos Louisa a chwilę później Eleanor. Wiem że nie
powinnam ale nie byłam w stanie opanować chęci posłuchania ich
rozmowy.
*Rozmowa*
- Dobrze Eleanor, przeproszę ją. Ale błagam,
nie bądź już zła. - Błagalnym tonem powiedział Louis.
- Obiecaj
mi że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobisz. - Stanowczo ale i
na swój sposób uprzejmie powiedziała.
- Obiecuję - Usłyszałam
jak cicho powiedział a następnie zapanowała cisza.
Mogę się
domyślić co robią.
Uśmiechnęłam przez łzy.
Weszłam do swojego
pokoju i podwinęłam nogi pod brodę.
Patrzyłam pusto w ścianę.
Nie chciałam uczuć.
Nie chciałam by to wróciło bo tego nie
potrzebowałam.
Jedyne co mi z tego przyszło to ból. Ból,
niepewność, strach i zmartwienie.
Nie umiem opisać tego jak bardzo
żałuję poznania całej tej piątki. To okropne. Ale teraz za
późno.
There's no way back.
Jedyne co dało radę odciągnąć mnie
od życia z nimi, i chronienia ich.
To wyłączenie uczuć. Dręczy
mnie pytanie, czy tego chcę. Czy chcę znowu żyć zamknięta sama w
sobie?
Nie, chyba nie. Nie przeszłam tyle, by to teraz zaprzepaścić.
Muszę wziąć się w garść. Wyjęłam z kieszeni telefon i
wybrałam numer Melissy.
- Hej! Melissa idziemy na imprezę? Muszę
się odstresowac - Zaproponowałam.
- Pewnie! Wyszykuj się i weź
El. Shela tez pójdzie ok? - Entuzjastycznie zapytała.
- Oczywiście
- Zgodziłam się bez zastanowienia
- Za godzinę u ciebie będziemy.
- Oznajmiła i rozłączyła się.
Wstałam z łóżka i udałam się
do pokoju w którym była Eleanor z Louisem. Zapukałam i już po
chwili usłyszałam ciche "proszę".
- Eleanor idziesz ze
mną i dziewczynami na imprezę ?- Zapytałam ignorując fakt że
znajduje się tu również Louis. Ani razu na niego nie spojrzałam.
- Pewnie - Z uśmiechem na twarzy odpowiedziała.
- Melissa i Shela
będą za godzinę. Bądź gotowa. - Rzuciłam szybko i pośpiesznie
wyszłam.
- Katherine zaczekaj -Usłyszałam Louisa
Zignorowałam
jego wołanie i poszłam do siebie z zamiarem przyszykowania się na
wyjście. Podeszłam do szafy z ubraniami i zaczęłam przypatrywać
się moim ciuchom. U moich drzwi rozległo się pukanie. Przewróciłam
oczami i kontynuowałam przeszukiwanie ciuchów.
W pewnym momencie
osoba stojąca za drzwiami beszczelnie weszła do pokoju.
- Wyjdź -
Rozkazałam nadal stojąc plecami do Louisa.
- Przyszedłem cię
przeprosić. - Cicho powiedział.
- Kazałam ci wyjść! - Rozkazałam
zirytowanym tonem.
- Nie wyjdę puki ze mna nie porozmawiasz! -
Również lekko się uniusł.
Popatrzyłam na niego z wściekłością
i w sekundę pojawiłam się milimetry przed nim.
- Wyjdź i nie
prowokuj mnie. Po dzisiejszym dniu już nie ma we mnie opanowania. -
Wywarczałam.
- Dawaj, no już zrób mi coś. - Starał się pokazać
że się nie boi. Jednak ja słyszę bardzo szybkie bice jego serca,
i ono świadczy o tym że blefuje.
Zignorowałam go w obawie że na serio nie powstrzymam się przed
atakiem.
Wróciłam do przeglądania szafy i wyjęłam ciemną
sukienkę, czarne szpilki, czarną torebkę i ułożyłam na łóżku.
Louis nie zamierzał wyjść. Usiadł na fotelu na skraju pokoju i
obserwował każdy mój ruch.
Ignorując to wzięłam moje rzeczy i
zamknęłam się w łazience.
Wzięłam szybki prysznic a następnie
wysuszyłam a następnie wyprostowałam moje długie włosy.
Podkręciłam końcówki lokówką i z zadowoleniem obejrzałam się
w lustrze. Nałożyłam Make-Up w postaci linera, tuszu i krwistej
szminki.
Ubrałam się w moją granatową sukienkę i ostatni raz
poprawiłam włosy. Wyszłam z łazienki delikatnie stukając
szpilkami o posadzkę. Louis popatrzył na mnie i uniusł brew do
góry. Przewróciłam oczami i włożyłam moje uprzednie ciuchy do
szafy.
- Siedzisz tu te całe jebane 40 minut ? - Zapytałam z
wyraznie okazując rozdrażnienie.
- Aż ze mną nie porozmawiasz -
Bez wzruszenia odpowiedział.
- No to miłej nocy - Powiedziałam
przez zemby.
Pośpiesznie wzięłam kopertówkę, mojego iphona oraz
portfel. W drodze do pokoju El umieściłam obie żeczy w kopertówce
i ją zamknęłam.
- Gotowa? - Zapytałam wchodząc do jej pokoju.
-
Prawie - Dostałam w odpowiedzi.
Wyszła z łazienki i zlustrowała
mnie wzrokiem.
- Ślicznie! - Skomentowała mój wygląd.
- Dziękuję!
Ty też !- Odpowiedziałam.
Była ubrana w czerwoną krótką
sukienkę, do tego miała czarną kopertówkę i czarne dosyć
wysokie szpilki. Lekko zlokowane włosy opadały jej na ramiona.
Była
pomalowana jedynie kredką i tuszem do rzęs.
Nie wiem jakim cudem
ale po mimo dość drapieżnego look'u wyglądała słodko.
- Chodź
na dół tam zaczekamy na dziewczyny - Poprosiłam
- Spoko - Zgodziła
się i poszłyśmy na dół.
Rozsidłyśmy się na kanapie przed
telewizorami i wpatrzyłyśmy w telewizor.
- Nie zjemy czegoś przed
wyjsciem? - Zapytała mnie El obracając się w moją stronę.
- A
myślisz że poco tam idziemy jak nie zjeść? - Zapytałam z
cwaniackim uśmieszkiem na ustach.
Z jej ust wydobyło się ciche i
przedłużone "aha". Do bramy wejściowej zadzwonił
dzwonek. Podeszłam do domofonu z kamerką i otworzyłam przyciskiem
bramę za którą stała Shela i Melissa.
Otworzyłam drzwi wejściowe
i uśmiechnęłam się do idących w moją stronę dziewczyn.
- Hej!
- Przywitałam je wesoło.
- Co się działo Katherine? - Lekko
zaniepokojonym głosem zapytała mnie Melissa.
- O czym mówisz? -
Zapytałam na serio nie mając pojęcia o co jej chodzi.
- Shela
miała wizje. Widziała że byłaś na wpół żywa - Wyjaśniła mi.
- Melissa, nie mam ochoty teraz o tym mówić. Chcę odreagować.
Pogadamy kiedy indziej - Przerywając dłużej trwającą już ciszę.
- No dobrze - Zgodziła się.
Kątem oka zauważyłam smutek na
twarzy El. Szepnęłam jej na ucho że jest okej gdy tylko nadażyła
się ku temu okazja. Wyszłysmy we czwórkę z domu i udałyśmy się
do stojącego przed bramą auta Melissy. Srebrny i pokaźny Range
Rover aż kusił do wsiąścia. Melissa pojechała pod jeden z wielu
naszych ulubionych klubów. Melissa i Shela już wyszły a ja byłam
w trakcie gdy zobaczyłam że Eleanor siedzi bez ruchu.
- Co się
dzieje ?- Zapytałam.
- Od kiedy znam Louisa prawie nie chodzę na
imprezy. Tylko na te oficialne, po premierach i czasem do przyjaciół
- Cicho powiedziała.
- Dlaczego? - Niepewnie zadałam jej pytanie. -
Byłam straszną imprezowiczką, piłam a nawet czasem ćpałam.
Prawie się stoczyłam a on mnie z tego wyciągnął. - Wytlumaczyła
mi ze łzami w oczach.
- Eleanor, jesteś wampirem! Jesteś
silniejsza! Nie tylko fizycznie ale i psychicznie! Jeśli będziesz
chciała dasz rade powstrzymać chęć picia alkoholu. Pozatym
dzisiaj zajmiemy się piciem czegoś innego. -Zakończyłam
zadziornym akcentem
- Masz racje! Chodźmy - Pewnia siebie
powiedziała i wysiadła z auta.
Zachichotałam i poszłam za nią.
Za moją sprawą weszłyśmy bez problemu do środka i zabawa się
zaczęła. Shela i Melissa usiadły przy stoliku i zamówiły po
drinku ale ja rzuciłam tylko torebkę koło nich i pociagnęłam
Eleanor na parkiet. Tańczyłyśmy raz ze sobą a raz z przypadkowymi
osobami. Po dobrej godzinie zabawy wyciągnęłam El do toalety.
-
Słuchaj, ja zrobiłam się głodna. Ty pewnie też. Podchodź do
ludzi i tańcząc ich zahipnotyzuj. Następnie trochę wypij i idź
dalej. - Wytłumaczyłam.
Z jednej z kabin wyszła przerażona
dziewczyna i ze strachem na nas popatrzyła.
- Wpróbuj na niej - Bez
wzruszenia rozkazałam.
Eleanor nie pewnie podeszła do wystraszonej
dziewczyny.
- Nie bój się, nie krzycz. Wszystko będzie dobrze.
Odchyl delikatnie szyję. - Powoli powiedziała patrząc jej w oczy
wręcz przeszywając ją wzrokiem.
Źrenice dziewczyny zwężyły się
a następnie znów rozszerzyły pod wpływem udanej hipnotyzacji.
Odchyliła szyję nadal patrząc pusto w przestrzeń. Eleanor zwinnie
wbiła się kłami w jej szyję i zaczęła rapczywie pić. Po chwili
przestała. Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem. Popatrzyła ofiarze
w oczy i kazała wracać do srodka i nie mówić co się stało
- Szacun kochanie, mało nowo
przemienionych potrafi tak nad sobą panować! - Pochwaliłam ją i
pociągnęłam w stronę drzwi.
- Nie miałam z tym problemu -
Zaśmiała się.
Oblizała krew z ust i weszłysmy spowrotem do
klubu. Pomachałam jej i ruszyłam w tłum. Znalazłam pierwszą
ofiarę zahipnotyzowałam i zaczęłam pić.
Zrobiłam to samo z
kolejną, i kolejną. Cudowne uczucie.
Ogromny klub, głośna muzka,
tłum żarcia i na środku ja kosztująca każdego po kolei.
Nazywam
to rajem. Tańczyłam pozwalając pojedyńczym kroplom krwi spływać
po moim dekolcie. Uśmiech nie zchodził z moich ust. Co jakiś czas
znajdowałam wzrokiem El która bawiła się praktycznie tak dobrze
jak ja.
TBC......
*___________________________________* tak te moje kreatywne komentarze . hahaha . @luvmyrihanna ( nie jestem zalogowana na google )
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :) Nie mogę się doczekać nexta...
OdpowiedzUsuńświetny! Już chcę next! Kath na imprezie to coś nowego. Ciekawe kiedy wybaczy Lou... no i co z Zayn'em...
OdpowiedzUsuńSuuuuper <33333 niech sie zZaynem pogodzi..ale tak ostro :P btw super blog <333
OdpowiedzUsuńheloł
OdpowiedzUsuńrozdział super, bardzo podobają mi się gify które wstawiasz oraz ogólnie wszystko jest fajne ;)
Ojej *.*
OdpowiedzUsuńjuuż nie mogę się dozekać co będzie dalej.
Ciekawe czy Kath wybaczy Louis'wi ;3
OMG!! Cudo naprawdę awww ciekawe czy wybaczu Lou :( Zayn zawiodłam się na tobie! :'( ale i tak superr! czekam na nexta ♥
OdpowiedzUsuńSuper ♥ //Elka ;*
OdpowiedzUsuń