wtorek, 24 września 2013

23. There's no way back...





Hej dzióbki ! :3


Wybaczcie przerwę ale musiałam się zmotywować :P

Jest rozdział i szczerze jestem bardzo zadowolona z niego !

Martwią mnie wasze komentarze ! Jest ich mało i zbierają się długo!

Szkooda:(


Buziaki !

Wasza kiicciiaa <3


8 Komentarzy = Nowy rozdział 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


-Jestem pewna, nie martw się. Połóż się i odpocznij, to był ciężki dzień.- Powiedziała z troską dziewczyna. 


Pokiwałam głową zgadzajac się z nią, ale nie miałam zamiaru tu zostawać. 
Muszę do niego pójść. 
Gdy Eleanor wyszła z pokoju. Zaczekałam aż zeszła na dół i wyszłam z pokoju po czym zamknęłam oczy. Zrelaksowałam się i starałam usłyszeć każdego. 
Na dole była 4 chłopaków i El. Jeden z nich był na górze. 
Oczywiście miałam nadzieję na to że jest to osoba której szukam. 
Udałam się do pokoju z którego słyszałam umiarkowane bicie serca. 
Weszłam bez pukania i zobaczyłam osobę którą miałam nadzieję zobaczyć. Popatrzyłam na niego a następnie w moich oczach pojawił się gniew ale i ból.
 Łzy zawitały w nich jak na pstryknęcie palców. Gdy mnie zauważył zdiął słuchawki i popatrzył na mnie. 

Wstał i stanął kawałek ode mnie. 


- Jak mogłeś mnie zostawić Zayn. Jak mogłeś mnie zostawić tam z Louisem! On mógł mnie zabić! Wiedziałeś że ja jemu nic nie zrobię. Jak mogłeś ?!- Wykrzyczałam pozwalając pojedyńczym łzom wydobyć się z moich oczu.


 - Wybacz mi Katherine, ja byłem wściekły. Znam Eleanor kupę czasu i był to dla mnie szok. Jest dla mnie jak siostra. - Przepraszającym głosem tłumaczył się powoli do mnie zbliżając.

 W momencie w którym chciał mnie objąć odsunęłam się do tyłu i opuściłam głowę w dół. 

- Mówiłeś że mnie kochasz - Szepnęłam. 

- Bo cie kocham! - Odpowiedział ponownie się do mnie zbliżając. 

-Nie dotykaj mnie - Wrzasnęłam mu w twarz gdy dotknął mojej ręki a ze złości wokół moich oczu pojawiły się żyły a oczy stały się czerwone. 

Odskoczył lekko do tyłu najwyraźniej nie spodziewając się takiej reakcji z mojej strony. 

- Zaufałam ci, jesteś jedyną osobą która usłyszała kocham cię z moich ust od kiedy jestem wampirem. - Wywarczałam. 

- Nadal możesz mi ufać Katherine ! To była chwila słabości. - Nadal się tłumaczył i złapał mnie delikatnie za ramie.


-Zostaw mnie w spokoju  - Wrzasnęłam a wokół moich oczu pojawiły się żyły oraz stały się czerwone.


Odskoczył do tyłu z lekkim przerażeniem.
Bez słowa wybiegłam z pokoju zostawiając go samego. Oparłam się o ścianę na korytarzu i zsunęłam się po ścianie. Schowałam twarz w dłoniach. Na piętrze przybyło dwóch osób. Wsłuchałam się i usłyszałam głos Louisa a chwilę później Eleanor. Wiem że nie powinnam ale nie byłam w stanie opanować chęci posłuchania ich rozmowy. 



*Rozmowa* 




- Dobrze Eleanor, przeproszę ją. Ale błagam, nie bądź już zła. - Błagalnym tonem powiedział Louis.

 - Obiecaj mi że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobisz. - Stanowczo ale i na swój sposób uprzejmie powiedziała.

 - Obiecuję - Usłyszałam jak cicho powiedział a następnie zapanowała cisza.


 Mogę się domyślić co robią. 

Uśmiechnęłam przez łzy. 

Weszłam do swojego pokoju i podwinęłam nogi pod brodę. 

Patrzyłam pusto w ścianę. Nie chciałam uczuć. 

Nie chciałam by to wróciło bo tego nie potrzebowałam.

 Jedyne co mi z tego przyszło to ból. Ból, niepewność, strach i zmartwienie. 

Nie umiem opisać tego jak bardzo żałuję poznania całej tej piątki. To okropne. Ale teraz za późno. 

There's no way back. 


Jedyne co dało radę odciągnąć mnie od życia z nimi, i chronienia ich. 
To wyłączenie uczuć. Dręczy mnie pytanie, czy tego chcę. Czy chcę znowu żyć zamknięta sama w sobie? 

Nie, chyba nie. Nie przeszłam tyle, by to teraz zaprzepaścić. Muszę wziąć się w garść. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer Melissy. 


- Hej! Melissa idziemy na imprezę? Muszę się odstresowac - Zaproponowałam. 

- Pewnie! Wyszykuj się i weź El. Shela tez pójdzie ok? - Entuzjastycznie zapytała. 

- Oczywiście - Zgodziłam się bez zastanowienia 

- Za godzinę u ciebie będziemy. - Oznajmiła i rozłączyła się. 


Wstałam z łóżka i udałam się do pokoju w którym była Eleanor z Louisem. Zapukałam i już po chwili usłyszałam ciche "proszę".

 - Eleanor idziesz ze mną i dziewczynami na imprezę ?- Zapytałam ignorując fakt że znajduje się tu również Louis. Ani razu na niego nie spojrzałam.

 - Pewnie - Z uśmiechem na twarzy odpowiedziała. 

- Melissa i Shela będą za godzinę. Bądź gotowa. - Rzuciłam szybko i pośpiesznie wyszłam. 

- Katherine zaczekaj -Usłyszałam Louisa 


Zignorowałam jego wołanie i poszłam do siebie z zamiarem przyszykowania się na wyjście. Podeszłam do szafy z ubraniami i zaczęłam przypatrywać się moim ciuchom. U moich drzwi rozległo się pukanie. Przewróciłam oczami i kontynuowałam przeszukiwanie ciuchów. 
W pewnym momencie osoba stojąca za drzwiami beszczelnie weszła do pokoju. 

- Wyjdź - Rozkazałam nadal stojąc plecami do Louisa.





- Przyszedłem cię przeprosić. - Cicho powiedział. 








- Kazałam ci wyjść! - Rozkazałam zirytowanym tonem. 

- Nie wyjdę puki ze mna nie porozmawiasz! - Również lekko się uniusł. 

Popatrzyłam na niego z wściekłością i w sekundę pojawiłam się milimetry przed nim. 


- Wyjdź i nie prowokuj mnie. Po dzisiejszym dniu już nie ma we mnie opanowania. - Wywarczałam.

 - Dawaj, no już zrób mi coś. - Starał się pokazać że się nie boi. Jednak ja słyszę bardzo szybkie bice jego serca, i ono świadczy o tym że blefuje. 


Zignorowałam go w obawie że na serio nie powstrzymam się przed atakiem. 
Wróciłam do przeglądania szafy i wyjęłam ciemną sukienkę, czarne szpilki, czarną torebkę i ułożyłam na łóżku. Louis nie zamierzał wyjść. Usiadł na fotelu na skraju pokoju i obserwował każdy mój ruch. 
Ignorując to wzięłam moje rzeczy i zamknęłam się w łazience. 

Wzięłam szybki prysznic a następnie wysuszyłam a następnie wyprostowałam moje długie włosy. Podkręciłam końcówki lokówką i z zadowoleniem obejrzałam się w lustrze. Nałożyłam Make-Up w postaci linera, tuszu i krwistej szminki. 

Ubrałam się w moją granatową sukienkę i ostatni raz poprawiłam włosy. Wyszłam z łazienki delikatnie stukając szpilkami o posadzkę. Louis popatrzył na mnie i uniusł brew do góry. Przewróciłam oczami i włożyłam moje uprzednie ciuchy do szafy. 


- Siedzisz tu te całe jebane 40 minut ? - Zapytałam z wyraznie okazując rozdrażnienie. 

- Aż ze mną nie porozmawiasz - Bez wzruszenia odpowiedział. 

- No to miłej nocy - Powiedziałam przez zemby.


 Pośpiesznie wzięłam kopertówkę, mojego iphona oraz portfel. W drodze do pokoju El umieściłam obie żeczy w kopertówce i ją zamknęłam. 


- Gotowa? - Zapytałam wchodząc do jej pokoju. 

- Prawie - Dostałam w odpowiedzi. 

Wyszła z łazienki i zlustrowała mnie wzrokiem. 

- Ślicznie! - Skomentowała mój wygląd. 

- Dziękuję! Ty też !- Odpowiedziałam. 


Była ubrana w czerwoną krótką sukienkę, do tego miała czarną kopertówkę i czarne dosyć wysokie szpilki. Lekko zlokowane włosy opadały jej na ramiona. 
Była pomalowana jedynie kredką i tuszem do rzęs. 
Nie wiem jakim cudem ale po mimo dość drapieżnego look'u wyglądała słodko. 

- Chodź na dół tam zaczekamy na dziewczyny - Poprosiłam

 - Spoko - Zgodziła się i poszłyśmy na dół.


 Rozsidłyśmy się na kanapie przed telewizorami i wpatrzyłyśmy w telewizor. 


- Nie zjemy czegoś przed wyjsciem? - Zapytała mnie El obracając się w moją stronę. 

- A myślisz że poco tam idziemy jak nie zjeść? - Zapytałam z cwaniackim uśmieszkiem na ustach. 

Z jej ust wydobyło się ciche i przedłużone "aha". Do bramy wejściowej zadzwonił dzwonek. Podeszłam do domofonu z kamerką i otworzyłam przyciskiem bramę za którą stała Shela i Melissa. 
Otworzyłam drzwi wejściowe i uśmiechnęłam się do idących w moją stronę dziewczyn. 

- Hej! - Przywitałam je wesoło. 

- Co się działo Katherine? - Lekko zaniepokojonym głosem zapytała mnie Melissa. 

- O czym mówisz? - Zapytałam na serio nie mając pojęcia o co jej chodzi. 

- Shela miała wizje. Widziała że byłaś na wpół żywa - Wyjaśniła mi. 

- Melissa, nie mam ochoty teraz o tym mówić. Chcę odreagować. Pogadamy kiedy indziej - Przerywając dłużej trwającą już ciszę.

 - No dobrze - Zgodziła się. 


Kątem oka zauważyłam smutek na twarzy El. Szepnęłam jej na ucho że jest okej gdy tylko nadażyła się ku temu okazja. Wyszłysmy we czwórkę z domu i udałyśmy się do stojącego przed bramą auta Melissy. Srebrny i pokaźny Range Rover aż kusił do wsiąścia. Melissa pojechała pod jeden z wielu naszych ulubionych klubów. Melissa i Shela już wyszły a ja byłam w trakcie gdy zobaczyłam że Eleanor siedzi bez ruchu.

 - Co się dzieje ?- Zapytałam. 

- Od kiedy znam Louisa prawie nie chodzę na imprezy. Tylko na te oficialne, po premierach i czasem do przyjaciół - Cicho powiedziała.

 - Dlaczego? - Niepewnie zadałam jej pytanie. - Byłam straszną imprezowiczką, piłam a nawet czasem ćpałam. Prawie się stoczyłam a on mnie z tego wyciągnął. - Wytlumaczyła mi ze łzami w oczach. 

- Eleanor, jesteś wampirem! Jesteś silniejsza! Nie tylko fizycznie ale i psychicznie! Jeśli będziesz chciała dasz rade powstrzymać chęć picia alkoholu. Pozatym dzisiaj zajmiemy się piciem czegoś innego. -Zakończyłam zadziornym akcentem 

- Masz racje! Chodźmy - Pewnia siebie powiedziała i wysiadła z auta. 


Zachichotałam i poszłam za nią. Za moją sprawą weszłyśmy bez problemu do środka i zabawa się zaczęła. Shela i Melissa usiadły przy stoliku i zamówiły po drinku ale ja rzuciłam tylko torebkę koło nich i pociagnęłam Eleanor na parkiet. Tańczyłyśmy raz ze sobą a raz z przypadkowymi osobami. Po dobrej godzinie zabawy wyciągnęłam El do toalety.


 - Słuchaj, ja zrobiłam się głodna. Ty pewnie też. Podchodź do ludzi i tańcząc ich zahipnotyzuj. Następnie trochę wypij i idź dalej. - Wytłumaczyłam.


 Z jednej z kabin wyszła przerażona dziewczyna i ze strachem na nas popatrzyła. 

- Wpróbuj na niej - Bez wzruszenia rozkazałam. 

Eleanor nie pewnie podeszła do wystraszonej dziewczyny. 


- Nie bój się, nie krzycz. Wszystko będzie dobrze. Odchyl delikatnie szyję. - Powoli powiedziała patrząc jej w oczy wręcz przeszywając ją wzrokiem.

 Źrenice dziewczyny zwężyły się a następnie znów rozszerzyły pod wpływem udanej hipnotyzacji. Odchyliła szyję nadal patrząc pusto w przestrzeń. Eleanor zwinnie wbiła się kłami w jej szyję i zaczęła rapczywie pić. Po chwili przestała. Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem. Popatrzyła ofiarze w oczy i kazała wracać do srodka i nie mówić co się stało


- Szacun kochanie, mało nowo przemienionych potrafi tak nad sobą panować! - Pochwaliłam ją i pociągnęłam w stronę drzwi.

 - Nie miałam z tym problemu - Zaśmiała się. 


Oblizała krew z ust i weszłysmy spowrotem do klubu. Pomachałam jej i ruszyłam w tłum. Znalazłam pierwszą ofiarę zahipnotyzowałam i zaczęłam pić. 

Zrobiłam to samo z kolejną, i kolejną. Cudowne uczucie. 


Ogromny klub, głośna muzka, tłum żarcia i na środku ja kosztująca każdego po kolei. 
Nazywam to rajem. Tańczyłam pozwalając pojedyńczym kroplom krwi spływać po moim dekolcie. Uśmiech nie zchodził z moich ust. Co jakiś czas znajdowałam wzrokiem El która bawiła się praktycznie tak dobrze jak ja.




Wieczór zaliczam zdecydowanie do udanych...




TBC......


8 komentarzy:

  1. *___________________________________* tak te moje kreatywne komentarze . hahaha . @luvmyrihanna ( nie jestem zalogowana na google )

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział :) Nie mogę się doczekać nexta...

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! Już chcę next! Kath na imprezie to coś nowego. Ciekawe kiedy wybaczy Lou... no i co z Zayn'em...

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuper <33333 niech sie zZaynem pogodzi..ale tak ostro :P btw super blog <333

    OdpowiedzUsuń
  5. heloł
    rozdział super, bardzo podobają mi się gify które wstawiasz oraz ogólnie wszystko jest fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej *.*
    juuż nie mogę się dozekać co będzie dalej.
    Ciekawe czy Kath wybaczy Louis'wi ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG!! Cudo naprawdę awww ciekawe czy wybaczu Lou :( Zayn zawiodłam się na tobie! :'( ale i tak superr! czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ♥ //Elka ;*

    OdpowiedzUsuń