poniedziałek, 2 września 2013

19. Let's drive !

Hejj :)

Co tam u was robaczki ? :P

Obawialam sie negatywow co do ostatniego rozdzialu ale chyba wam sie podobalo xD
Wybaczcie za ta przerwe ale bylam w Polsce.

BYLAM NA ZLOCIE I OGLADALAM TIU !!!
Powiem wam tyle BEST FILM EVER !!! A ludzie ktorych poznalam, ahh, szkoda gadac ! Po prostu kocham moja rodzinke Directioners ! Jestescie cudowne ! Jezeli ktos z was to czyta to : KOCHAM WAS !!!

Dobra nie zanudzam juz ! Oto kolejny rozdzial !

ENJOY !!


9 Komentarzy = Nowy rozdzial


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~








  - Hallo, wstawaj Zayn! Musisz jechać z nimi do studia. Wstawaj! - Krzyknęłam do chłopaka lekko go szarpiąc.

  - Jescze pięć minut - Westchnął 

  - Już ! Ja musze sie zająć dziewczynami. - Krzyknęłam ponownie. 
Usiadł i przeciągnął się powodując strzelenie paru kości.



  *Pół godziny później*




  - Dobra kochanie ja ide - Pocałował mnie przed resztą domowników i razem z nini wyszedł.


Weszłam do pokoju w którym ostatnio widziałam 4 fanki.
Uśmiechnęłam się do jednej która już nie spała.

-Obudź je proszę, zrobie wam za ten czas śniadanie. - Poprosiłam dziewczynę.


Pokiwała lekko głową a ja wyszłam z pokoju. Szczerze sama zgubiłam się w tym czy jestem miła czy tylko udaje. No cóż, nie ma to jak nie wiedzieć nic... Zastanawiam sję czy za zmiany które zaszły w moim życiu od kiedy poznałam tych 5 chłopców powinnam im dziękować, czy nienawidzić samą siebie za to że wogóle się do nich zbliżyłam. 
Hmm, nie wiem.
ZNOWU ! Znowu czegoś nie wiem. 
Sfiksuję. 

Włączyłam radio i starając się zapomnieć zaczęłam robić kanapki dla dziewczyn. Postawiłam je na stole i rozłożyłam talerze i szklanki do których następnie nalałam uprzednio zrobioną herbatę. Nalałam sobie do szklanki moje śniadanie i usiadłam do stołu czekając na nie. 
Zdążyłam wypić może łyka krwi gdy te zjawiły się w pokoju. 

- Jak się spało ? - Uprzejmie zapytałam. 

- Świetnie !- Usłyszałam Anne na co pozostała trójka przytakneła. 

- To bardzo się cieszę, siadajcie do stołu. Zrobiłam śniadanie, mam nadzieje że jadacie coś z tego - Wesoło powiedziałam. 

- Znowu pijesz tylko sok ?- Zapytałam mnie Sandy. 

- Tak, to taka dieta wiesz. Ale cicho, nie wolno wam nikomu mówić - Po chwili ciszy serdecznie odpowiedziałam.

 - Pewnie a mogę spróbować.?- Zapytała znowu i wyciągnęła rękę w stronę szklanki. 

- NIE - Krzyknęłam gdy dotknęła szklanki. 

Odskoczyła a cztery pary pczu zwróciły się ku mnie. 

- To znaczy , nie powinnaś bo jest z dodatkiem specjalnej witaminy która może ci poszkodzić - Niezdarnie się wytłumaczyłam. 

- Słyszałyśmy was w nocy - Z rozbawieniem oznajmiła Bally zmieniając temat.

 - Słucham ?- Zapytałam krztusząc się napojem. 

- No ciebie i Zayna - Lekko zawstydzona ale nadal rozbwiona odpowiedziała. 

- Przepraszam że robie się wredna ale to już jest za prywatna sprawa żebym wchodziła w dyskusję o nich z nastoletnimy fankami...

 Ucichły, do końca posiłku nie odezwały się już ani słowem. 

- No cóż, myślę że na was pora. Oni nie wrócą prędko więc nie ma sensu czekać. - Odezwałam się w końcu przerywając ciszę. 

- Tak, racja - Odpowiedziała zmieszana Kessie. Odeszły od stołu i skierowały się w stronę drzwi frontowych


- Możemy zdjęcie z tobą ? Z chłopacami już mamy.- Poprosiła najmłodsza z nich. 

-Oczywiście - Zgodziłam się i zrobiłam z każdą z nich zdjęcie. 

Wyszłam z domu i odprowadziłam je do bramy. Otworzyłam i pożegnałam się z nimi a one bardzo podziękowały za to co dla nich zrobiłam. Dały mi na małej karteczce swoje twittery i numery telefonu, poczym jeszcze raz podziękowały i poszły. Zamknęłam furtkę i udałam się do domu. 

Usiadłam na kanapie i wybrałam numer Melissy. Po paru sygnałach usłyszałam głos przyjaciółki w telefonie. 

- Czego chcesz ? - Zapytała ze złością. 

- Mel, o co chodzi ? Czemu jesteś zła ? - Z ogromnym zdziwieniem zapytałam.

 - Chris powiedział mi co zrobiłaś Katharina. Przegiełaś - Stwierdziła. 

- Co takiego zrobiłam ? No mów ! Co zrobiłam - Lekko wnerwiona rozkazałam. 

- On powiedział że nic z was nie będzie a ty rzuciłaś się na niego zaczęłaś całować. A gdy cię odepchnął zagroziłaś że zabijesz mnie i Sheli. A więc musiał się zgodzić i kazałaś mu najpierw się z tobą przespać a potem obiecać że z tobą będzie - Rozwścieczona wykrzyczała. 

- Ty w to wierzysz Melissa ? - Z niedowierzaniem zapytałam. 

- A czemu miałabym nie wierzyć ?! On nie okłamałby mnie, a ty tak. Mówił że będziesz zaprzeczać - Nadal nie zchodząc z tonu powiedziała.

 - Nic z tego się nie zdarzyło. Było zupełnie inaczej. Zaraz u was będę - Powiedziałam stanowczo i rozłączyłam się nie miejąc zamiaru czekać na odpowiedź. 


Pobiegłam na górę i przeszukałam wszystkie szuflady Zayna w poszukiwaniu za kluczykami do Auta. Stwierdziłam że nie moge czekać i poszłam do pierwszego pokoju który był obok. 
Był to pokój Louisa. W trzeciej z przeszukanej szuflad znalazłam kluczyki. 
Co prawda była na zamek ale z tym łatwo poszło. Dwie pary kluczy do dwóch różnych aut. Wzięłam pierwszą lepszą i zamknęłam szufladę. 

Weszłam do garażu i przeszłam kolejno koło aut próbując je otworzyć. 
Żadnego się nie udało. Przy ostatnim usłyszałam otwarcie auta ale nie ono się otworzyło. Obok znajdowały się drzwi prowadzące bóg wie gdzie. 
Znowu zamek.
 Nosz kurwa. 
To na pewno coś Louisa, on ma jakąś manie. 

Pojebany jest. Weszłam po chwili majstrowania do pomiesczenia obok. 
Był to garaż wielkości tego ale miał w sobie dwa auta. Jedno było czerwonym, sportowym i najwidoczniej jednym z najnowszych audi. 
Za to drugie zupełnie innym światem, średniej wielkości, odnowione troche podstarzałe stylem auto. W duchu modliłam się aby moje kluczyki były do Audi. 

Mone modlitwy najwidoczniej się spełniły. 
Wsiadłam do auta a w środku znajdował się klucz od bram. 

Wyjechałam na ulicę i zobaczyłam limuzynę a z niej wysiadającą piątkę moich domowników. 

O cholera, oberwie mi się. 

Louis popatrzył na mnie najpierw ze zdziwieniem a następnie ze złością. Podbiegł w stronę auta i wsiadł od strony pasażera. 

- Wysiadaj !! Już. Zostaw do cholery moje auto ! - Zaczął się na mnie drzeć.

 - Słuchaj nie mam czasu się z tobą kłócić ani cie z tąd wyrzucać więc lepiej zapnij pasy - Westchnęłam i z piskiem opon ruszyłam z miejsca. 

Jechałam z dobre 150 po terenie zabudowanym. Chłopak widząc mój styl jazdy poszedł za radą i zapiął pasy.

 - Ile to cacko wyciągnie? Bo obawiam się że mamy kłopoty- Zaśmiałam się patrząc w lusterko i widząc za sobą policję jadącą za nami na sygnale. 

- 250 , więcej nie jechałem- Stwierdził i nacisnął jakiś przycisk.

 -Co zrobiłeś ? - Zapytałam przyśpieszając 

- Ukryłem rejestrację - Z zadziornym uśmieszkiem powiedział. 

Zaśmiałam się i jeszcze bardziej przyśpieszałam. Pędziłam spokojnymi ulicami dobre 230 na godzinę w pewnym momencie zobaczyłam zastawę. Zrobiłam szybki obrót i wjechałam w inną uliczkę.

 Po 10 minutach nie jechał za nami już nikt. W między czasie zdążyłam jechać nawet 260 na godzinę. 

- Zjedź ze mną na ten warsztat- Wzkazał na warsztat obok. 

Zrobiłam jak kazał. Gadał chwilę z kimś z obsługi. Kazał podjechać mi pod coś co wyglądało jak myjka. Złożył lusterka i zakleił szyby jakąś folią -Dawaj, tylko szybko- Rozkazał komuś z obsługi. 

- Co robimy ? - Zapytałam gdy wszedł do auta.

 - Kumpel szybko zmieni kolorek auta - Zaśmiał się. 

- Wiesz co, czuję że możemy się zaprzyjaźnić- Westchnęłam 

- Nie rozpędzaj się, ale za styl jazdy masz u mnie plusa. - Stwierdził 

-Mam prawo jazdy parenaście razy dłużej niż ty - Cwaniacko powiedziałam -Ale jazdą mi nie dorównujesz- Zakpił.

 - No nie wiem, wątpie że potrafiłbyś lepiej spławić policję niż ja. - Małoskromnie stwierdziłam 

- Nie zamierzam ci już dzisiaj tego udowadniać, dajmy jej odpocząć. Ale zapytaj chłopaków ile razy już udało mi się załatwić to w jeszcze lepszym stylu. - Z pewnym siebie tonem rozkazał. 

- Uwierz mi, poza Zaynem raczej nikt ze mną nie pogada- Z nutą smutku ale i złości skróciłam temat. Nie odpowiedział. 

Po paru minutach gdy specjalna suszarka przesuszyła farbę i mogliśmy ruszać. Jechałam pod dom Meli. Cieszyłam się że udało mi się złapać kontakt z Louisem. Niby nic, jednak coś. Jego telefon zadzwonił chyba 10 raz z rzędu. 

- Nie odbierzesz ?- Z zaciekawieniem zapytałam. 

- Nie chce mi się, będą srać że się martwili że coś mi zrobiłaś. Biadolić jakim ty nie jesteś potworem a szczerze to mam tego serdecznie dość. Cały czas o tym pieprzą a mi się już przelewa - Rozdrażniony odpowiedział

 Ahhh, było jedynym co dałam radę odpowiedzieć. Myślałam że to on najbardziej mnie nienawidzi. Zatrzymałam się pod domem Melissy. 

- Muszę coś załatwić, idziesz czy zostajesz ? - Zapytałam uchylając drzwi. 

- Zostanę ale się pośpiesz bo oni dostają sraczki - Powiedział pokazując na telefon.

 Pokowałam głową zgadzając się i cicho się śmiejąc. Pobiegłam w wampirzym tempie do drzwi i weszłam do domu. 

- Melissa mam mało czasu. Siadaj a ja ci powiem jak było. - Rozkazałam dziewczynie.

 Zgodziła się. Usiadłyśmy na przeciwko siebie.

 - Nie wiem czy mi uwierzysz, ale on się na mnie mści. To Chris mnie pocałował, po mimo że nie chciałam. Gdy go odepchnęłam, kazał mi wybierać między sobą a Zaynem. A ja nie umiem wybierać między przyjaźnią a, cholera znowu nie wiem czym to nazwać - Z rozżaleniem i łzami w oczach opowiedziałam jej co zaszło.

 - Melissa ona nie kłamie - Powiedziała Shela wychodząc z pokoju obok. 

- Wiem, widzę. Przepraszam Kath że na ciebie nawrzeszczałam.- Przeprosiła mnie przyjaciółka. 

- Nie szkodzi, ale nie wiem co robić. Kocham Chrisa ale jako przyjaciela. A Zayn, nie wiem. On jest czymś więcej. - Załamana powiedziałam

 - Jesteś zakochana Katharina. Musisz przyznać się sama przed sobą. - Powiedziała Melissa 

- Trudno mi, nie wiem czy tak jest. Nie wiem co czuję. Może go kocham, nie wiem. Trudno mi przed samą sobą się przyznać że to możliwe. - Odpowiedziałam

Ze zrozumieniem pokiwała głową. A mi spadł kamień z serca. W końcu komuś powiedziałam, potrzebowałam tego. 

- Muszę iść Melissa, spotkajmy się jutro. - Pożegnałam się z nią i Sheli poczym szybko udałam się do auta. 

- Bu - Krzyknęłam nagle znajdując się koło Louisa . 

Przestraszył się ale po chwili zaczął śmiać.

 - Myślałam że pojedziesz- Odpaliłam silnik i stwierdziłam. 

- Czemu miałbym to robić? - Dość poważnie zapytał 

- Nie wiem, bo mnie nienawidzisz ?- Zapytałam 

-Nie lubie cię, to fakt. Ale po dzisiejszym rajdzie nie moge powiedzieć że nie jesteś spoko. W końcu nikt nie jest perfekcyjny. - Odpowiedział. 

- Dziękuję -Szczerze podziękowałam. 

Do domu jechałam dość szybko ale nie przeginając. Miałam parę driftów ale nie zbyt chciało mi się znów uciekać przed policją. 

Wjechaliśmy do garażu i wysiedliśmy z auta. Weszliśmy do domu gdzie już w progu znalazła się przy nas cała czwórka. 

Zaczęli krzyczeć na mnie że jestem pojebaną suką, że mam znikać z ich domu, że nie zasługuję nawet na głupie spojrzenie z ich strony. 

- Dajcie jej do cholery spokój ! Byłem z nią z przyjemności ok ? Przestańcie świrowac! Od dawna nic wam nie zrobiła a jak już to w samoobronie. Dajcie jej żyć ! Jeździcie po niej jak by codziennie wam zabijała kogoś z rodziny ! - Wydarł się Louis 

- Zabiła Toma jakbyś zapomniał !- Krzyknął Liam 

- Kurwa dajcie w końcu z nim spokój ! Wasz kolega żyje i ma się świetnie razem ze swoją rodzinką ! Miał pierścień i ja to wiedziałam! Nie chciał z wami być i specjalnie udawał że na serio nie żyje ! Wykozystał okazję. - Krzyknęłam wyrzygując im prawdę w twarz. 

Zamilkli. Zayn podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek oraz obiął w pasie. 

-Chodźmy Kath - Poprosił a ja go posłuchałam.

 Poszliśmy na górę do jego pokoju. Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego bluzę. Chyba pierwszy raz pożądnie się rozpłakałam. 
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach mocząc jego bluzę. 
Przytulił mnie i oparł głowę na mojej. Po chwili do pokoju ktoś wszedł. Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa. 
Odwróciłam się spowrotem i poprosiłam aby na mnie nie patrzył. 

- Katherine, nie płacz. Pokazałaś mi dzisiaj że masz drugą stronę. Macie moje wsparcie. Ale tylko jak mi obiecasz że jeszcze kiedyś gdzieś pojedziemy - Stwierdził a następnie się zaśmiał. 

Popatrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam 

- Obiecuję....




TBC....



10 komentarzy:

  1. Wow 260 km na godzinę! Też tak chce. Rozdział super czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu tego rozdziału po prostu... nie wiem jak to nazwać. Rozdział Ś. W. I. E. T. N. Y. !!!
    So xx

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM TE OPOWIADANIE I CB . <3333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny. Lou polubił Kath *-* Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale super rozdział *.* Lou i Kath przyjaciółmi fajnie. Nie mogę się doczekać kiedy Kath wyzna miłość Zayn'owi. Cudo czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ommm, super rozdział wreszcie Kath ma wsparcie nie tylko w Zayn'ie Louis też jest jej przyjacielem.!!
    Woww, super rodział nie mogę sie doczekać następnego! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. KOMENTOWAĆ MISIE BO CHCĘ NOWY ROZDZIAŁ SZYBKO . <3

    OdpowiedzUsuń
  8. HEJ ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE CUDOWNY!!! A JA JESTEM 9 WIĘC CZEKAM NA NEXT HAHAHa NIE NO NORMALNIE KC!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejny super rozdział♥♥ Jestem twoja fanką ~Viola:-)

    OdpowiedzUsuń