piątek, 6 grudnia 2013

33.When everything goes right, something has to be wrong...



Hejj kicianators :3



Znowu taka przerwa ;---;
Mialam praktyki w tym tygodniu i padalam spac o 18 wybaaczcie !

Jak mijaja wam mikolajki ? 
Mi swietnie ! Dostalam Kase na Smileya i w poniedzialek ide robic ! ahdgjgsavdgjsv *o*

Kocham waaas :*



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~





*Perspektywa Liam'a* 




  - Liam, co jest ? - Zapytał niepewnie Niall.

  - Niall, mamy problem. - Cicho powiedziałem.
 
  - Co jest ?- Zapytał ponownie mój przyjaciel. 

  - M-M-Moi rodzice będą tu za 20 minut. - Wyjąkałem.

  - Co w tym złego ?- Niepewnie zapytał. 


  - Niall pomyśl ! Ty jesteś jebanym jasnowidzem ! Ja ledwo panującym nad sobą wampirem ! Mamy tu także Eleanor ze skręconym karkiem która obudzi sie nie wiadomo kiedy i jakbyś zapomniał również jest wampirem wiec będzie wściekła i głodna. Hmm, pomyślmy mamy też rzygającą krwią i ledwo żyjącą wampirzycę która od jakiegoś czasu niszczy nam życie, jej dwóch żyjących od prawie 1000 lat przyjaciół i teraz jakiegoś jebanego pierwotnego wampira. Czy teraz rozumiesz co do cholery w tym złego ? - Wydałem się a wokół moich oczu pojawiły się żyły co sam wyczułem. 

  - Spokojnie ogarniemy to - Podjął próbę uspokojenia mnie. 

- No pewnie, schowamy ich wszystkich do kurwa piwnicy.- Zakpiłem z wściekłością


Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk otwierającego się zamka. W drzwiach stanęła Perrie z Jade.


  - Jeszcze kurwa was brakowało - Syknąłem 

  - Miłe powitanie - Warknęła Jade.

  - Nie wkurzaj się.  Za 20 minut będą tu jego rodzice a sytuacja w domu niezbyt temu sprzyja - Wytłumaczył mnie Niall.

  - Pomożemy ci jakoś to ogarnąć. Co z Zaynem ?- Powiedziała a następnie zapytała Perrie

  - Dziękuję,  Zayn w sumie coraz lepiej. Ponoć Katherine gorzej. - Westchnąłem

  - Myślałam że już z nią okej. - Szepnęła. 





*Z perspektywy narrator'a*




Katheriene leżała na łóżku z nadzieją iż Klaus się pojawi. Nie zdając sobie sprawy z tego co dzieje się na dole.
Jej rozmyślania nad śmiercią przerwał dźwięk otwieranych drzwi.


  - Witaj Katharina - Zabrzmiał w pokoju melodyjny głos. 


Częściowo przestraszona popatrzyła na mężczyznę.
Czego można się spodziewać po wampirze który żyje tyle czasu i może zabić ją jednym ruchem?
Podszedł do niej szarmanckim uśmiechem i usiadł na jej łóżku.


- Słyszałem że mnie potrzebujesz.- Szepnął

  - Niestety. - Bez emocji powiedziała

  - Co jest ?- Zapytał prosto z mostu.



- Chyba umieram, i ty musisz mi uratować życie.  - Niechętnie syknęła.


  - A co jeśli tego nie zrobię ?- Zarozumiale zapytał. 

  - To chyba umrę - Bez wzruszenia rzuciła.















*W tym samym czasie ; na dole*



  - Kurwa, dobra to tak, Niall zawołaj Chrisa. Perrie ostrzeż Katherine, Damona i tego trzeciego. Jade znajdź Louisa i Eleanor, pomóż mu ją zanieść do piwnicy i tam zamknijcie ją na czas snu. A ja, ja zadzwonię do mamy by się nie spieszyli i staram się wymyślić wymówkę i załatwić nam dodatkowe 20 min - Rozdał polecenia zdenerwowany Liam.

 
Każdy przystał na propozycję i zabrał się za swoje.
Liam wyjął telefon z kieszeni i głęboko westchnął. Wybrał numer mamy i nacisnął zieloną słuchawkę. W tej samej chwili ktoś zadzwonił do bramy.  Serce mu stanęło. Podszedł do drzwi z telefonem przy uchu i widząc na małym monitorku pokazującym kto stoi przed bramą Melissę oraz Shelę  kamień spadł mu z serca. Otworzył im bramę a następnie drzwi.
W międzyczasie mama w końcu odebrała telefon.


*Rozmowa*


  - Hej synek - Usłyszał entuzjazm w jej głosie. 
  - Hej mamuś, mam prośbę. - Błagalnym tonem odpowiedział jej Liam.
  - Słucham skarbie - Serdecznie powiedziała. 
  - Czy dali byście mi 20 minut ?- Zapytał niepewnie pokazując przy okazji wchodzącym do domu dziewczynom że mają być cicho. 
  - Ale kotuś my za 10 minut jesteśmy - Z lekkim rozbawieniem powiedziała i się wyłączyła.

*koniec rozmowy*




  - Kurwa nie. - Syknął i walnął pięścią w ścianę. 
 
Louis i Jade właśnie wnieśli Eleanor do piwnicy a Shela popatrzyła pytającym wzrokiem na Liama.

  - Melissa, Shela, nie czas na to. Naprawdę. Pójdzcie na górę i zawołajcie każdego,  co do jednego. Nawet umierającą Katherine - Poprosił

  - Co jest ? Potrzebowałeś mnie - Zapytał Chris ni stąd ni z owąt znajdujący się za Liamem.

  - Jak mam być przy rodzicach normalny. Jak sprawić by nie zauważyli że nie żyję.  ?- Zapytał po chwili. 

  - Spokojnie Liam, nie zauważą, to ludzie. Jedynie nie możesz poczuć krwi bo wtedy twoje oczy zrobią się czerwone i się zdradzisz.

  - Dobra dziękuję. - Szorstko rzucił. 



*Na pięć minut przed przyjazdem Karen oraz Geoff'a*
*Wszyscy znajdujący się w domu, poza El, w jednym pokoju*




  Katherine na wpół nie żywa trzymała się kurczowo Damona. 





Zaś Zayn stał podtrzymywany przez Harrego i Perrie.



  - Dobra słuchajcie, jesteśmy w jednym domu przedstawiając 7 wampirów,  2 wilkołaki,  1 czarownicę, 1 jasnowidza oraz 4 ludzi. Z czego 1 człowiek i 1 wampir umierają,  jeden wampir leży JESZCZE nie żywy w piwnicy, jasnowidz ma dużo za silne moce no i jeszcze mamy kurwa 1 wampira chorego psychicznie oraz jeszcze jakiegoś jebanego pierwotnego. A za parę minut w tym domu zjawią się moi rodzice. A więc tak, wszycy razem idziecie na górę,  rozdzielacie się po górnym piętrze i nie wydajecie z siebie ani dźwięku. Błagam,  postaram się szybko ich pozbyć i umówić poza domem. Ale błagam te 20 minut musicie mi dać. - Zimnym głosem przemówił Liam.




*Pięć minut później*





Wszystko dograne, nie ma co się nie udać.  Chyba.
Chociaż w sumie, nie ma co się łudzić że wszystko wyjdzie jak ma wyjść.  Przygotowany na najgorsze. Liam chodził w kółko i mówił sam do siebie. Najważniejsze jest aby moim rodzicom nic się nie stało. I tego właśnie zamierzam. Powiedział na końcu pewny siebie.
Zaniósł na stół zrobione minut wcześniej przez Pezz. Delikatnie uśmiechnął się do dziewczyny robiącej razem z Jade sałatkę.

  - Nie denerwuj się,  to zwykłe odwiedziny.  Wszystko będzie dobrze. - Pocieszyła do Jade podając mu miskę z gotową sałatką.
  
  - Wiem, bo nie dopuszczę by tak nie było. I mówię to przy was. Nie zawacham się zabić nikogo jeżeli moim rodzicom spadnie włos z głowy - Warknął. 

  - Rozumiem. - Odpowiedziała mroźno Perrie.


Rozmowę przerwał dzwonek do bramy.
Perrie i Jade w chwilę zniknęły na górze a Liam odstawił sałatkę na stół i otworzył bramę.
Karen i Geoff powolnym krokiem udali się ku drzwiom przy których oczekiwał ich Liam.

  - Kochany - Szepnęła Karen przytulając syna. 

  - Mamo, chodźmy do środka - Wydusił chcąc odsunąć się od jej w tej chwili za bardzo zbliżonej tętnicy.
 
  - Karen, kochana posłuchaj syna - Westchnął Geoff.


Weszli razem do domu.
Liam odwiesił rzeczy rodziców i poszli na kanapę w salonie.


  - Co u ciebie Liam, czemu tu tak cicho ?- Zapytał go ojciec z uśmiechem na ustach.

  - A u mnie dobrze, hmm, chłopacy są na mieście - Lekko się jąkając odpowiedział.




*W pokoju Katherine*






 - Jakbyś pare godzin temu powiedział mi że umiera,  nawet bym się nie przejął.  - Westchnął Klaus patrząc na Damona.










- Ale w sumie, możesz się jeszcze przydać - Tym razem zwrócił się do coraz słabszej dziewczyny przegryzając nadgarstek.




Popatrzył jej prosto w oczy.  Strach i Duma złączyły wzrok. Uśmiechnął się.










Przyłożył jej nadgarstek prosto pod usta a ta zaczęła łapczywie pić. Jej oczy zrobiły się czerwone a w okół nich pojawiły się 
wyraźniejsze niż zwykle żyły.









Z jego ust wydobył się cichy jęk.
 Dziewczyna czuła jak z sekundy na sekundę wzrasta jej siła.
 Czuła się w końcu na siłach by wykonać jakikolwiek ruch. Nie było łatwo ale w końcu odezwała się od jego ręki.


  - Dziękuję - Szepnęła i wstała na równe nogi. 

  - Damon, byłbyś tak miły i zostawił nas na chwilę samych ? - Poprosił uprzejmie Klaus.

Damon popatrzył na Katherine a gdy ta kiwnęła głową zgadzając się,  wyszedł po cichu z pokoju.

  - Katharina, pragnę cię poprosić byś wyjechała ze mną. - Westchnął błagalnie.





 - Klaus błagam,  wylecz się w końcu ze mnie. Zrozum że to co było już minęło. A uczucie łączące nas pareset lat temu. Nie wróci. - Przewracając oczami wytłumaczyła










- Prawda jest taka Katherine, że próbowałem zapomnieć.  Ale nie umiem.- Szepnął. 







  - A drugą stroną medalu jest to,  że zawsze dostaje czego chcę, dokładnie jak ty młoda damo. Oraz mam dość biegania za tobą - Warknął i złapał dziewczyne w tali.



*Na dole*



Wszystko układało się świetnie. Aż za świetnie. 

W momencie gdy Liam chciał powoli żegnać się z rodzicami,  z góry wydobył się głośny damski pisk a chwilę później dźwięk rozbijanego szkła.
Rodzice Liama popatrzyli na niego z przerażeniem. Jak na zawołanie również w drzwi od piwnicy zaczęła nawalać Eleanor.

  - C-c-co to ma znaczyć, c-c-co tu się dzieje do cholery - Wyjąkał ojciec Liama.

  - Mamo,tato, cicho, spokojnie to nic. - Podjął próbę uspokojenia ich.


Nagle stukanie w piwnicy ustało a chwilę później wydostał się z niej zapach krwi.
Reszta działa się szybko.
 Za szybko. 
Zaczął tracić kontrolę.
Damon zbiegł na dół z krzykiem że Katherine została porwana. 
Chris zaraz po nim starając się uspokoić Liama.
 Jego rodzice z przerażeniem patrzyli na odbywającą się tu scenę. 
Po 10 minutach na dole zapanował chaos.
Uczestniczyli w nim wszyscy.
 Perrie uspokajała Zayna próbującego się wyrwać. 
Jade i Chris, Liama. Damon wybiegł z domu.
W końcu nikt nie wiedział co się dzieje.
A szczególnie przerażeni rodzice Liama. 
Widząc swojego syna w postaci potwora, jego dwie przyjaciółki w żółtych oczach i wielkich kłach jak i Liam, oraz resztę rozpanikowanych osób. 


W końcu Niall stanął na środku łapiąc Shelę za rękę i zaczeli wypowiadać nie zrozumiałe nikomu słowa.
Po chwili w pokoju zrobiło się biało. 
Pojawiła się mgła i wszyscy ucichli. 
Gdy mgła opadła do zobaczenia były jedynie bezwładne ciała leżące na ziemi w całym pokoju oraz Shelę stojącą za rękę z Niallem na środku pokoju.
Po na prawdę krótkiej chwili także i oni opadli na drewnianą podłogę zapadając w głęboki sen.






TBC....

8 komentarzy:

  1. Hej, sorry, że nie komentowałam, ale miałam mały problem z netem na kompie. Na tablecie jest trudno. Rozdział jest zajebisty, tak jak wszystkie inne ;) jestem cholernie ciekawa co będzie dalej. Czekam na nn ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny :) Kocham to opowiadanie <33 Uzależniłam się od niego :) Podziwiam cię :33

    OdpowiedzUsuń
  3. O jprdl jaka akcja na końcu xD Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobra, fajny rozdział, ale nie rób wielkich przerw!!!!
    Oczywiście czytam dalej i jednocześnie staję się wielką fanką opowiadania
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  5. *-* uwielbiam ten blog . <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj, pisz dalej, bo nie mogę się doczekać !!!!
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział!! Czekam na następny. Dawaj szybko ! Proszę ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. dawaj szybko kolejny rozdział, nie mogę się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń