sobota, 27 lipca 2013

12. Beginn of something new


Hej kochani :)

Wybaczcie mi tą przerwę ale spędzałam czas z częścią rodziny którą żadko widuję.
Komentarze mnie zadziwiły ! Nie wiecie jak się cieszę że się wam podoba i chcecie czytać!

Chciałabym wam coś zaproponować, jeżeli macie pytania co do bloga, lub do mnie, lub nawet do postaci z bloga, chętnie odpowiem!  Odpowiem na pytania zarówno prywatne jak i na te związane z blogiem. Pytania możecie zadawać w nowej zakładce PYTANIA.
Link : http://thirst-is-all-i-got.blogspot.com/p/pytania.html

Napiszcie w komentarzu pod tym rozdziałem co myślicie o tym pomyśle.
Czekam na pytania :D Zadawajcie w komentarzach w zakładce PYTANIA a ja odpowiem jak najszybciej :*

Buziaki <3

7 Komentarzy - Następny rozdział



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
  - Ej, ej. O co chodzi.- Zapytałam wchodząc do pokoju.

  - O ciebie - Krzyknął wściekły Louis. 
 
  - Oh, no to od początku poproszę. Chętnie posłucham.- Z zaciekawieniem powiedziałam i usiadłam na wolnym fotelu.
  - Nie ma o czym mówić od ! Wszystko jest przez ciebie ! Wszystko co złe dzieje się przez ciebie.! - Krzyknął w furii
Chciał się rzucić na mnie z pięściami.
Podbiegłam do niego i złapałam obie ręce za jego plecy.
i umieściłam w prysznicu. Puściłam lodowatą wodę prosto na niego.
Wziął głęboki wdech z szoku termicznego którego właśnie doznał.
  - Już ci lepiej?  - Zapytałam po chwili.
Chłopak pokiwał delikatnie głową i zakręcił wodę.
Rzuciłam mu ręcznik z wieszaka i wyszłam z łazienki.
  - Co mu zrobiłaś?!- Z uniesieniem zapytał Zayn.
  - Ostudziłam jego emocje - Bez wzruszenia odpowiedziałam.
Po chwili Louis wszedł do pokoju już bez ubrania, jedynie w ręczniku owiniętym wokół pasa.
  - Ja już pójdę.- Powiedziałam cicho i wyszłam z pokoju.
 
Udałam się do swojego pokoju i położyłam na miękkim łóżku.
Popatrzyłam w sufit a w moje myśli znowu wkroczyły słowa Chrisa.
" Moja śmierć była jednym z bodźców które pomogły ci czuć ! Strata Melissy była drugim. A wyznanie Zayna, chociaż nie było go w planach i było prawdziwe, było trzecim"
I ta cholerna myśl przebiegająca przez moją głowę "Może on ma racje"
A chwilę później poprawka "A co JEŚLI on ma racje? "
Wzięłam głęboki wdech i wyjęłam telefon z kieszeni.
Z grymasem na twarzy wybrałam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
  - Katharina - Radośnie i zarazem tajemniczo powiedział partner mojej rozmowy.
  - Przyjedź do mnie, wiesz gdzie teraz jestem. Musisz mi pomóc. - Powiedziałam szybko poczym się rozłączyłam. 
Popełniam błąd, duży błąd. No ale cóż, raz się żyje.

*Godzinę później*
  - Witaj Kath - Powiedział cicho mężczyzna za mną.
  
  - Witaj.Musisz mi pomóc- Odpowiedziałam stojąc tyłem do niego.
  - Potym co zrobiłaś masz czelność mnie o cokolwiek prosić?- Zapytał ze zdenerwowaniem wyczuwalnym w głosie.
  - Pomóż mi a zrobię jedną rzecz której sobie zażyczysz - Pewnie odpowiedziałam.
  - Hmm, co mam zrobić ? -Zapytał
  - Jesteś jednym z pierwszych, rozkaż Chrisowi zabicie Sheli.- Odpowiedziałam mu cicho.
  - Za taką drobnostkę dostanę spełnienie 1 życzenia?  -Z kpiną zapytał
Pokiwałam głową na tak i popatrzyłam za okno.
Wypowiedział ciche ok i już go nie było.
Zemsta smakuje słodko, gorzej z tym co musze zrobic wzamian.
Sprawa z Zaynem, również nadal mnie nurtuje.
Dwie sprawy na głowie na której nie było od ponad 500 lat żadnych zmartwień.
Ugh mam to wszystko w dupie.
Podeszłam do pokoju obok i cicho zapukałam.
  - Prosze - Spokojnie powiedział chłopak.
Na mój wodok przewrócił oczami i odwrócił głowę w drugą stronę.
  - Eh, pójdziesz ze mną na zakupy - Zapytałam go cicho.
  - Żartujesz tak?  - Z rozbawieniem rzucającym się w oczy zakpił.
  - Nie, Zayn naprawdę muszę. Mam zamało ciuchów ze sobą. - Błagalnym tonem odpowiedziałam. 
Popatrzył na mnie a potem w bok.
  - Możemy iść, też mi się coś przyda. - Obojętnie powiedział.
*15 minut później*
  - Idziesz Kahterine? - Krzyknął Zayn
  - Już - Dostał w odpowiedzi.
Popatrzył na mnie z wzrokiem z którego dało się wyczytać " Jesteś pewna że chcesz wyjść za dom? ".
Pokiwałam głową na tak i uśmiechnęłam się.
Gdy stanęliśmy przed drzwiami Zayn delikatnie splótł nasze dłonie.
Z niedowierzaniem popatrzyłam na nasze ręce a później jego. Jego wyraz twarzy był pusty.
Przez ciało chłopaka przeszedł ciepły dreszcz, a serce zaczęło bić szybciej.
Zastanawiał się czy to.przez fakt że trzyma za rękę potwora czy fakt że coś do niej czuje.
Jej nowe doświadczenie w postaci dreszczy również zamieszało w głowie.
Zayn otworzył drzwi od furtki a oczy obojga zaczęły być drażnione przez lampy błyskowe aparatów.
Przeszli obok paparazzi i wsiedli do limuzyny.
  - Masz tak codziennie ?- Zwróciłam się do niego.
  - Prawie - Z niezadowoleniem odpowiedział.
Dojechaliśmy pod centrum handlowe i wysiedliśmy z limuzyny.
Zayn ponownie złapał mnie za rękę ale tym razem pewniej.
Znowu to dziwne uczucie.
*5 Godzin później*
  - To się nazywa zrobić zakupy - Zaśmiał się Zayn gdy wsiedliśmy do limuzyny.
Podczas zakupów chłopak kompletnie wyluzował. Nagle był kimś zupełnie innym w stosunku do mnie. Trudno mi powiedzieć co o tym myślę. W zasadzie, żaden człowiek nie był mi nawet przyjacielem, no może jak byłam jeszcze człowiekiem.
  - Jednak masz drugą stronę- Powiedział wyrywając mnie z zamyślenie.
  - O czym ty mówisz? - Ze zdziwieniem zapytałam.
  - O tym że posiadasz drugą stronę. Nie jesteś tylko wredną i bezduszną wampirzycą - Odpowiedział cicho patrząc za okno.
  - Mylisz się, po prostu jestem dość dobrą aktorką Zayn. - Z nadzieją na wiarę w moje słowa wytłumaczyłam się.
  - Nie Katherine, nie da się być tak dobrym aktorem.
  - I nie zaczynaj z gadką o 500 latach- Przerwał chęć mojej obrony.
Pokręciłam głową i odwróciłam głowę w drugą stronę.
  - Boisz się prawdy, swoich uczuć.- Stwierdził pewnie.
  - Ja nie mam uczuć! - Krzyknęłam patrząc mu prosto w twarz.
Wokół moich oczu pojawiły się widoczne żyły a miejsce wokół nich posiniało. Moje zęby wysunęły się a z moich ust wydobył się cichy warkot. Mój oddech przyśpieszył.
Chłopak widocznie nie wzruszony moim stanem dotknął miejsca wokół moich oczu.
Szybko odwróciłam głowę i cicho westchnęłam.
  - Pokaż mi - Poprosił.
 
  - Nie ma co pokazywać - Wysyczałam.
  - Owszem, jest. Pokaż. -Jeszcze raz poprosił.
Wyrównałam oddech i starałam się ochłonąć. Moje oczy wróciły do normy.
Popatrzyłam w jego stronę.
  - Zrób to jeszcze raz. - Poraz trzeci dzisiaj mnie poprosił.
  - Nie.

Ponownie popatrzyłam za okno gdy nagle usłyszałam ciche szmer a nastę pnie poczułam silną woń metalowwj cieczy.
Szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam Zayna ze scyzorykiem w ręku i raną na wewnętrznej stronie ręki. Nie na żyle ale bardzo blisko.
Z moimi oczami ponownie stało się to co wcześniej. Widok krwi przyprawił mnie o furię. Nie piłam krwi od rana.
O moim opanowaniu nie było mowy.
Chłopak na dodatek bezczelnie podkładał mi rękę pod usta.
Znaki wokół moich oczu były tak wyraźne że wręcz sprawiały mi ból.
W tym momencie resztki tego co jest u mnie z człowieka wyparowały. Zamieniłam się po prostu w drapieżnika którym jestem.
Przyległam ustami do jego rany i zaczęłam pić. W końcu wgryzłam się szpiczastymi zębami a chłopak westchnął cicho.
Przez jego ciało przechodziły miłe fale ciepła. Bolało go co robiła ale również zaspakajało.
Nagle całą orgię przerwano.
Nagle odczepiłam się od jego ręki i w błyskawicznym tempie obróciłam głowę.
Pierwszy raz udało mi się nad tym zapanować. Pierwszy raz. Nie zabiłam swojej ofiary.
  - Przepraszam Katherine.- Odezwał się cicho
 
...

7 komentarzy:

  1. KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM . *_* najlepszy . <3 @luvmyrihanna . ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. booooski . :D chcemy next'a :D @Weerkaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg omg omg omg
    boooooooze cos juz iskrzy miedzy kath a zaynem
    :33333
    dodawaj szybko nastepny bo akurat urwalas w takim momencie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. cuuuudowny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. nie umiem się doczekać następnego <333

    OdpowiedzUsuń