Hej myszki !
Wiem, wiem minęły dwa tygodnie, możecie mnie zjechać :P
Niestety muszę szczerze przyznać że wydaje mi się iż powoli dochodzimy do końca tej oto historii.
Nie zamierzam pisać jej do 100 rozdziału bo wtedy stanie się naciągana.
Lecz spokojnie, możecie spodziewać się jeszcze minimum 7-10 rozdziałów.!
+ Zapraszam na mały update w zakładce "bohaterowie"
+ Zapraszam na mały update w zakładce "bohaterowie"
Kocham was !!
Kiicciiaa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Popatrzyłam na płaczącą Shelę.
Słyszałam że Chris także płakał.
Przeczytałam jej imię.
Jej imię na tym cholernym nagrobku.
Jej imię na tym cholernym nagrobku.
Kopnęłam w ziemię.
Łzy zawitały w moich oczach a szał rozprzestrzenił po całym systemie nerwowym.
Popchnęłam ze złością stojącego na mojej drodze Chrisa tak że prawie się przewrócił.
Popchnęłam ze złością stojącego na mojej drodze Chrisa tak że prawie się przewrócił.
I pobiegłam przed siebie.
Na skraju lasu uderzyłam z pięści w drzewo tak ze złamało się z tak wielką siłą że połamało i parę innych. Biegłam z całej siły, przemierzając zimny las.
Biegłam ile sił w nogach. Nie wiem jak długo.
Miałam łzy w oczach oraz ogromne czerwone żyły wokół oczu.
Byłam wściekła za to jak słaba jestem.
Miałam łzy w oczach oraz ogromne czerwone żyły wokół oczu.
Byłam wściekła za to jak słaba jestem.
Za to że tak bardzo boli.
Nie daje rady.
Nie daje rady.
Nagle dotarłam do głębokiej dziury między dalszą częścią lasu. Spojrzałam w dół u w bok.
Długie i płytkie.
Długie i płytkie.
Wydaje się że kiedyś płynęła tędy rzeka.
Teraz został jej znikomy ślad i mnóstwo kamieni.
To tak jak ja i chęć życia. Niedawno miałam jej pełne koryto.
To tak jak ja i chęć życia. Niedawno miałam jej pełne koryto.
Teraz nie zostało prawie nic...
Stanęłam tyłem na skraju ziemi. Wzięłam wdech. Nie zabije mnie. Ale odciągnie od myślenia. Zamknęłam oczy i po chwili puściłam się w tył. Dość długo spadałam wielokrotnie się obracając. Ostatecznie nawet nie zauważyłam jaką częścią ciała spadłam na kamienie.
Zrobiło mi się ciemno przed oczami i zapanowała cisza.
*Parę godzin później*
Powoli otworzyłam oczy sprawdzając gdzie jestem. Usiadłam do pionu czując jak wszystko mnie boli. Jednak był to satysfakcjonujący ból.
Wiedziałam że mi się należy. Cieszyłam się z niego.
Krew spływała mi po policzku.
W sumie cała byłam w ranach.
Częściowo pogojonych, częściowo nie.
Krew spływała mi po policzku.
W sumie cała byłam w ranach.
Częściowo pogojonych, częściowo nie.
Westchnęłam i wstałam na równe nogi.
Wtedy usłyszałam jakiś szmer. Tu na dole, blisko. Rozejrzałam się, nic nie zauważając złapałam za skałki i zaczęłam wspinać się na górę, spowrotem do lasu. Nie zdążyłam dojść do połowy gdy poczułam silne pociągnięcie za koszulkę.
Z hukiem spadłam na kamienie. Ręka wypadła mi z barku.
Cholera.
Z towarzyszącym okrzykiem bólu nastawiłam rękę.
Rozejrzałam się dookoła.
Z hukiem spadłam na kamienie. Ręka wypadła mi z barku.
Cholera.
Z towarzyszącym okrzykiem bólu nastawiłam rękę.
Rozejrzałam się dookoła.
W moim przypadku i przy mojej ilości wrogów skoczenie z tego klifu było idiotyzmem. Nikogo nie widziałam. Mój słuch był jeszcze przytłumiony po upadku.
W końcu postać podbiegła do mnie i przygwoździła mnie plecami do kamiennej ściany. Dopiero teraz ujrzałam jej twarz. Nie mam pojęcia kto to jest, nie kojarzę by miała powód chcieć mnie zabić.
- Witaj Katherina - Powiedziała cicho.
- Masz nade mną przewagę, mi jeszcze nie przyszło poznać twojego imienia. - Warknęłam.
- I nie przyjdzie. - Podobnie zakpiła.
- Zabij mnie, no dalej. Zrobisz mi przysługę. - Lekko się dusząc szepnęłam.
- Jeszcze nie twój czas, teraz jest mój czas, na zemstę. - Zaśmiała się.
- Skoro chcesz się mścić to chociaż oświeć mnie za co - Ledwo powiedziałam nie posiadając już powietrza.
- Za zabicie mojej matki - Warknęła i puściła moje gardło.
- To by wszystko wyjaśniało - Zakpiłam pobierając obolałe gardło.
- Idziesz ze mną - Szepnęła i pociągnęła mnie za rękę.
Uciekłabym jej w przeciągu sekund. Sęk w tym że nie chcę od niej uciekać. Dam jej się ukarać, w końcu ona cierpi po stracie matki, ja po przyjaciółki. Może zrobimy pojednanie cierpiących. Jednak wątpię że chce mnie porwać by się zawierać pojednanie..
Poczułam strzykawkę we wgłębieniu mojej szyi, zakręciło mi się w głowie i straciłam świadomość.
Gdy otworzyłam oczy rozejrzałam się dookoła.
Dotknęłam się w bolące miejsce w które została wbita mi igła. Ta suka specjalnie wzięła jakąś mega grubą. Usiadłam i rozejrzałam się dookoła.
Dotknęłam się w bolące miejsce w które została wbita mi igła. Ta suka specjalnie wzięła jakąś mega grubą. Usiadłam i rozejrzałam się dookoła.
- Dzień dobry śpiąca królewno - Wydobył się ironiczny głos z drugiego końca pokoju.
- Powiedz mi czemu dałaś mi się złapać ? - Dodała po chwili.
- Bo zabijając mnie, zrobisz mi przysługę. - Bez wzruszenia rzuciłam.
- Długo szukałam sławnej Katheriny Petrovej. Z wieloma ludźmi o tobie rozmawiałam i jestem pewna że nigdy nie odebrałabyś sobie życia. Chyba że, chyba że straciłaś kogoś aż tak ważnego że był ważniejszy nawet od twojej matki, ojca i córeczki. - Wrednie syknęła.
W przeciągu sekund ze złością wyrwałam nogę od łóżka i wbiłam w jej brzuch.
- Skąd wiesz że ta trójka nie żyje? Nikt tego nie wie. Nie powiedziałam nikomu poza trójką prawdziwych przyjaciół - Warknęłam i ręką docisnęłam drewnianą nogę od łóżka. ją dość skutecznie pozbawiając oddechu.
- Mów skąd to wiesz i kim jesteś !- Krzyknęłam.
- Nazywam się Nadia Petrova - Wydukała z siebie na tyle na ile pozwolił jej na to kołek.
- A ty jesteś moją matką - Szybko oddychając dodała.
Popatrzyłam na nią i wyrwałam z niej kołek.
Moje myśli zaczęły kłębić się i wirować. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na nią jeszcze raz. Nie możliwe. To nie możliwe. Ona kłamie. Kolejna sztuczka Klausa. Moja córka nie żyje. Zginęła 500 lat temu. To nie ona. Nie wierzę w to. To nie jest możliwe.
Moje myśli zaczęły kłębić się i wirować. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na nią jeszcze raz. Nie możliwe. To nie możliwe. Ona kłamie. Kolejna sztuczka Klausa. Moja córka nie żyje. Zginęła 500 lat temu. To nie ona. Nie wierzę w to. To nie jest możliwe.
- Spodziewałam się cieplejszego powitania.-Ironicznie warknęła.
- Mogę poprosić o herbatę.? - Poprosiłam starając się nie dać głosu zbytnio roztrzęść.
Bez słowa wyszła z pokoju. Zastanawiam się czy poszła zrobić mi herbatę czy po prostu wyszła dając mi wolną rękę na ucieczkę.
Gdy jednak usłyszałam bulgotanie w czajniku poczułam swego rodzaju ulgę.
Czuję potrzebę z nią porozmawiać. Może i jestem naiwna wierząc iż to naprawdę ona, ale ja chcę w to wierzyć. Szukałam jej, bardzo, bardzo długo. Jednak nigdy nie znalazłam.
Byłam pewna że nie żyje. A teraz gdy pojawiła się szansa że jednak żyje, pragnę z całego serca poznać ją najlepiej ja mogę.
Gdy jednak usłyszałam bulgotanie w czajniku poczułam swego rodzaju ulgę.
Czuję potrzebę z nią porozmawiać. Może i jestem naiwna wierząc iż to naprawdę ona, ale ja chcę w to wierzyć. Szukałam jej, bardzo, bardzo długo. Jednak nigdy nie znalazłam.
Byłam pewna że nie żyje. A teraz gdy pojawiła się szansa że jednak żyje, pragnę z całego serca poznać ją najlepiej ja mogę.
- Proszę - Wyrwała mnie z namysłu wręczając mi herbatę.
- Skoro już wiesz kim jestem, i wiesz jak długi czas poświęciłam na odnalezienie ciebie, uważam że należy mi się parę wyjaśnień. - Powiedziała płynnie starając się nie pokazywać jak ważna jest jej ta rozmowa.
Jednak ja , za dobrze znam ten wzrok, za dobrze znam ten błysk w oczach, ponieważ znam te oczy. Należą one bowiem do mnie. Ma moje oczy. Zdecydowanie.
Jednak ja , za dobrze znam ten wzrok, za dobrze znam ten błysk w oczach, ponieważ znam te oczy. Należą one bowiem do mnie. Ma moje oczy. Zdecydowanie.
- Proszę bardzo, pytaj. - Powiedziałam patrząc jej w oczy.
- Po pierwsze kto jest moim ojcem - Zapytała cicho.
- Jednym z wysoko na tamten czas utytułowanych mężczyzn w Bułgarii. Niestety zmarł bardzo wcześnie - Z kpiną rzuciłam.
- Co się z nim stało ?- Zapytała z zaciekawieniem.
- Zabiłam go...- Bez wzruszenia odpowiedziałam.
- Dlaczego ?- Z lekką złością zadała kolejne pytanie.
- Bo mnie zgwałcił - Odparłam.
- Tak Nadio, nie byłam miastową kurwą za którą uważał mnie ojciec. Zostałam zgwałcona. - Dodałam bez emocji.
- Tak Nadio, nie byłam miastową kurwą za którą uważał mnie ojciec. Zostałam zgwałcona. - Dodałam bez emocji.
W pokoju panowała dłuższa cisza gdy w końcu Nadia wzięła głęboki wdech.
- I ostatnie, najważniejsze. Dlaczego mnie zostawiłaś ? - Z trzesącym się głosem zapytała.
- Tak Nadio, wróciłam po ciebie - Odparłam
- A teraz, miło cię poznać. - Szepnęłam i wyciągnęłam w jej stronę kubek z herbatą.
Uśmiechnęła się a po jej policzku spłynęła łza.
- Myślałam że mnie zostawiłaś, on tak mówił.. - Cicho powiedziała biorąc łyka herbaty.
- On ? Kim jest "on" ? - Z ciekawością zapytałam.
- Mężczyzna który zabił twoich rodziców a mnie ze sobą zabrał, wychował do 21 roku życia i zamienił w wampira. Klaus. - Wytłumaczyła.
- Wychował cię Klaus ? - Z konsternacją zapytałam.
- Tak. Co roku mnie odwiedza nie ważne gdzie jestem i zabiera gdzieś na urodziny - Oznajmiła z lekkim uśmiechem.
- Sukinsyn - Warknęłam.
- Co ? On mnie wychował ! Kiedy ty odeszłaś ! - Podniosła lekko głos.
- Tak ale to także on zabrał cię zanim ja to zdążyłam zrobić ! To także on zabił twoich dziadków ! To także on prawie co roku paruset lat mnie porywa i przetrzymuje próbując w sobie rozkochać ! To on dał mi wampirzą krew nie pozwalając umrzeć i to on nie ostrzegł mnie że gdy ponownie podejmę próbę zabicia się, zostanę wampirem ! I przede wszystkim to on, całe moje życie, próbuje mi je zniszczyć tylko dlatego że go nie kocham ! To on zabił niedawno moją przyjaciółkę! Jedyną tak bliską mi osobę ! Osobę utrzymującą mnie przy zmysłach ! Z zimną krwią zabił na moich oczach. Teraz rozumiesz ? Teraz rozumiesz czemu nazywam go sukinsynem ? - Wydarłam się a w moich oczach zawitały łzy.
- To dlatego dałaś mi się złapać. Chciałaś cierpieć i zginąć bo nie możesz znieść bólu po stracie przyjaciółki. - Z wyczuwalny cwaniactwem stwierdziła
- Brawo geniuszu. Może teraz zrobisz mi przysługę i zaczniesz robić to co miałam nadzieję że zamierzasz ? - Ironicznie zaproponowałam.
- Nie zamierzam cię zabić. Ani torturować. Chciałam znać prawdę. A teraz gdy ją znam możesz iść. - Powiedziała.
- Po 500 latach się odnalazłyśmy a ty chcesz już się rozstawać ?- Zapytałam ze zdziwieniem.
- Tak, nie chcę spędzać z tobą czasu. Nie jesteś moją matką. Jedynie krew nas łączy.Mam tylko ojca i jest nim Klaus. - Pełna pewności siebie rzekła.
- To dam ci radę, gdy znowu zobaczysz swojego tatusia zapytaj dlaczego wtedy w Bułgarii wziął cię ze sobą. - Zakpiłam.
Dziewczyna ruszyła w kierunku drzwi.
Dziewczyna ruszyła w kierunku drzwi.
- Tylko kochanie, nie spodziewaj się że będzie na to jakiekolwiek inne wytłumaczenie niż chęć wbicia mi noża w serce.
Bez słowa wyszła.
Trafiło gdzie miało. Poznałam córkę i już mnie znienawidziła. Piękne. Zabolało. Nienawidzę uczuć. Nienawidzę człowieczeństwa. Nie wiem jak ludzie i nawet niektóre wampiry żyją z tym gównem całe życie. Przejebane.
Jedynym co powstrzymuje mnie przed wyłączeniem człowieczeństwa jest fakt że Melissa chciałby bym je miała.
Mogła nie odchodzić.
Ona, ona nie miała odejść.
Ona, miała być tu ze mną.
Nie miała prawa odejść.
Nie miała prawa mnie zostawić.
Ale to zrobiła.
Nie ma jej.
Zniknęła.
I zostawiła po sobie tylko wspomnienia.
Trafiło gdzie miało. Poznałam córkę i już mnie znienawidziła. Piękne. Zabolało. Nienawidzę uczuć. Nienawidzę człowieczeństwa. Nie wiem jak ludzie i nawet niektóre wampiry żyją z tym gównem całe życie. Przejebane.
Jedynym co powstrzymuje mnie przed wyłączeniem człowieczeństwa jest fakt że Melissa chciałby bym je miała.
Mogła nie odchodzić.
Ona, ona nie miała odejść.
Ona, miała być tu ze mną.
Nie miała prawa odejść.
Nie miała prawa mnie zostawić.
Ale to zrobiła.
Nie ma jej.
Zniknęła.
I zostawiła po sobie tylko wspomnienia.
Wyszłam przed dom.
Piękne. Jestem na jakimś zadupiu.
Wyszłam na główną ulicę i położyłam się w poprzek.
Zamknęłam oczy i wyłączyłam myśli. Nie emocje, nie oddam ich tak szybko. Ale myśli na chwilę przyda się odciąć.
Piękne. Jestem na jakimś zadupiu.
Wyszłam na główną ulicę i położyłam się w poprzek.
Zamknęłam oczy i wyłączyłam myśli. Nie emocje, nie oddam ich tak szybko. Ale myśli na chwilę przyda się odciąć.
Po dłuższym czasie leżenia usłyszałam w oddali szybko jadące auto a następnie pisk opon tuż obok mnie. Przekręciłam głowę w bok i zobaczyłam jak drobna kobieta wysiada zza kierownicy. Podbiegła przed swoje auto i popatrzyła na mnie z oddali.
- Czy wszystko z tobą w porządku ? - Zapytała lekko trzęsącym się głosem.
Popatrzyłam na nią.
Moje oczy zaszły czerwienią a wokół nich pokazały się czerwone żyły.
Znalazłam się przy niej w ułamku sekundy i z agresją wpiłam w jej tętnicę.
Czerpałam satysfakcję z tego jak głośno i panicznie krzyczała i płakała.
Gdy poczułam że wypiłam na tyle krwi że da rade jeszcze iść odessałam się od niej i popatrzyłam w jej przestraszone oczy.
Moje oczy zaszły czerwienią a wokół nich pokazały się czerwone żyły.
Znalazłam się przy niej w ułamku sekundy i z agresją wpiłam w jej tętnicę.
Czerpałam satysfakcję z tego jak głośno i panicznie krzyczała i płakała.
Gdy poczułam że wypiłam na tyle krwi że da rade jeszcze iść odessałam się od niej i popatrzyłam w jej przestraszone oczy.
- Biegnij do tego lasu ! Już ! Uciekaj i ratuj swoje życie ! - Rozkazałam i wskazałam palcem na las za nami.
Kobieta zaczęła uciekać z paniką. Popatrzyłam jak z znika wśród drzew.
Pobiegłam za nią szybko ją namierzając i wyskoczyłam tuż przed nią.
Po lasie rozniósł się pisk.
Pobiegła w drugą stronę a ja powtórzyłam to co poprzednio.
W końcu po kolejnych paru razach rzuciłam się na nią niczym kot i wręcz rozerwałam jej tętnicę.
Moje usta wypełniały się cudownym płynem.
Gdy wypiłam wszystko co do ostatniej kropli wstałam i udałam się do domku Melissy.
Pobiegłam za nią szybko ją namierzając i wyskoczyłam tuż przed nią.
Po lasie rozniósł się pisk.
Pobiegła w drugą stronę a ja powtórzyłam to co poprzednio.
W końcu po kolejnych paru razach rzuciłam się na nią niczym kot i wręcz rozerwałam jej tętnicę.
Moje usta wypełniały się cudownym płynem.
Gdy wypiłam wszystko co do ostatniej kropli wstałam i udałam się do domku Melissy.
TBC....
JEJ! Supcio! Tylko troszeczkę dłuższe poproszę ;D
OdpowiedzUsuń@Oopsily
suuuper rozdział . <3
OdpowiedzUsuńoby tak dalej kochanie . ;*
Cudownie Kicia ♡ nie moge doczekać sie następnego!! Kiedy chłopcy się pojawią i jakiś wątek miłosny z Zaynem?? ^.^ nie moge się doczekać ♡/Torii K.
OdpowiedzUsuńSuper super super i jeszcze raz super, bo co tu więcej mówić? Wszystko dobrze, a nawet genialnie. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńJane <3
WOW !! Co za zaskoczenie. Nowy bohater dużo namiesza ; ) Mam nadzieję, że Katherina pozbiera się po śmierci przyjaciółki .
OdpowiedzUsuńKażdy rozdzial jest jeszcze lepszy:-) już nie mogę doczekać się następnego! !!!!
OdpowiedzUsuńJestes swietna!!!!! Uwielbiam twojego bloga
OdpowiedzUsuńProsze cie !!! Dodaj nastepny rozdzial !! Kocham twojego bloga♥♥~ Viola :-)
OdpowiedzUsuńRozdział taki jak zawsze czyli zajebisty, więc tylko czekać na następny :)
OdpowiedzUsuńczekamy skarbie na kolejny rozdział . <3
OdpowiedzUsuńoraz jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji wczorajszych urodzin . : ***